Oceny widzewiaków po meczu z MKS
9 kwietnia 2018, 11:12 | Autor: RyanZwycięstwo w Ełku nie przyszło drużynie Widzewa łatwo, ale tego należało się spodziewać. Grunt, że trzy punkty w tabeli powędrowały na konto łodzian. Po meczu tradycyjnie przyjrzeliśmy się grze poszczególnych piłkarzy. Jak zostali ocenieni?
Maciej Humerski:
Skorzystał na kontuzji Patryka Wolańskiego i zaliczył czwarty ligowy występ w barwach łódzkiego klubu. Ciężko go rzetelnie ocenić, bo tak na dobrą sprawę nie miał zbyt wiele pracy. Notę Humerskiego z pewnością obniża stracony gol, ale nie był on winą bramkarza. Z kolei na plus można zapisać mu spokój w grze nogami. Nie było żadnych nerwowych zagrań. Dlatego „Humer” kończy zawody z wyjściową oceną.
Ocena: 6
Marcin Kozłowski:
Zdecydowanie najsłabszy jego występ w tej rundzie. Kozłowski był mało widoczny z przodu, a do tego mylił się w defensywie. To on powinien uciąć w zarodku akcję, po której MKS strzelił bramkę. Nie zablokował jednak dośrodkowania z jego strefy boiska. Przebudził się dopiero po przerwie, częściej podłączając do ataku, ale brakowało mu precyzji lub zdecydowania. Z pewnością wpływ na to miały problemy zdrowotne.
Ocena: 5
Damian Kostkowski:
Tym razem nie popełniał żadnych bardzo poważnych błędów, ale zdarzyło mu się kilka mniejszych. Był tzw. zapalnikiem – gdy dostawał piłkę, baliśmy się, że wyniknie z tego coś niebezpiecznego pod bramką Widzewa. Praktycznie niewidoczny przy wielu, wielu ofensywnych stałych fragmentach gry. Łodzianie finalnie w Ełku wygrali, więc to delikatnie podnosi notę Kostkowskiego.
Ocena: 5,5
Sebastian Zieleniecki:
W ostatnim czasie kapitan Widzewa nie ma szczęścia. W Ełku znów zagrał bardzo słabe zawody. Stracony gol w największej mierze obciąża konto właśnie Zielenieckiego, który zostawił Michałowi Twardowskiemu za dużo miejsca w polu karnym. Obrońca nie popisał się także pod bramką MKS, gdy nie trafił w nią, mając pod koniec pierwszej połowy 100% sytuację. Po zmianie stron popełniał już mniej błędów, bo rywale rzadko wychodzili z własnej połowy. „Zielu” musi się w końcu przełamać i zagrać na miarę swoich umiejętności!
Ocena: 4
Marcin Pigiel:
Bez dwóch zdań jeden z najlepszych w zespole! Nawet w pierwszej, dużo mniej udanej połowie starał się ruszyć z piłką lewą stroną, nieźle współpracując z kolegami. Najwięcej pożytku z Pigiela było jednak oczywiście w 51. minucie, gdy dobrze dośrodkował on do Karola Stanka i zrobiło się 1:1. Młody obrońca nieźle zaprezentował się już w starciu z Sokołem i kto wie, czy to nie zwiastun rosnącej formy. Brawo!
Ocena: 7
Mateusz Michalski:
Franciszek Smuda nie traci do niego zaufania, ale nas Michalski nadal nie przekonuje. Znów brakowało mu dynamiki i przebłysku. Gdy rywale podwajali skrzydłowych Widzewa, ci nie mieli pomysłu na grę. Dodatkowo skrytykować należy naszego pomocnika za wykonywanie rzutów wolnych i rożnych. Było ich mnóstwo, a mimo to po żadnym nie padł nawet jeden gol. Ze stojącej piłki asystę zaliczył dopiero Daniel Mąka, zmieniający „Michalaczka”.
Ocena: 5,5
Maciej Kazimierowicz:
W przypadku defensywnego pomocnika można w zasadzie pojechać schematem. Jak zawsze dużo pracował w odbiorze, wykonując wiele niewidocznej na pierwszy rzut oka roboty. Kiepsko spisywał się jednak w fazie budowania akcji, gdy zdarzyło mu się zagrać niedokładnie. Martwi, że Kazimierowicz całkowicie zaprzestał strzałów z dystansu, a przecież wszyscy wiedzą, że potrafi to robić. W drugiej połowie zmieniony, by wzmocnić siłę ofensywną drużyny.
Ocena: 5,5
Dario Kristo (piłkarz meczu):
Chorwacki pomocnik wyraźnie złapał wiatr w żagle. Był najlepszym piłkarzem Widzewa także w pierwszej połowie, gdy praktycznie nie zdarzały mu się straty. Tak dobrze operował piłką, że rywale nie potrafili mu jej odebrać. Kristo niestety nie za bardzo miał z kim rozegrać kombinacyjną akcję. Po przerwie Chorwat jeszcze mocniej wziął na swoje barki ciężar kreowania gry, a w 83. minucie trafił do siatki efektownym strzałem głową! Wprowadzał wiele spokoju do środkowej strefy i uratował zwycięstwo!
Ocena: 8
Michał Miller:
Dobrze znów było zobaczyć go w ofensywie, choć jego występ ciężko określić mianem perfekcyjnego. Wyróżnilibyśmy jednak Millera za postawę w pierwszej połowie, która była dla całej drużyny dużo mniej udana. Wówczas widzewiak był najaktywniejszym zawodnikiem. Często schodził do środka, biorąc na siebie ciężar gry. Rywale nie umieli zatrzymać go inaczej, jak faulem. Szkoda, że Miller zmarnował doskonałą okazję po wrzutce z rzutu wolnego, gdy z kilku metrów trafił w bramkarza. Po przerwie był trochę mniej widoczny, ale to po jego strzale Widzew miał rzut rożny, zamieniony na gola przez Kristo.
Ocena: 6,5
Marcin Pieńkowski:
Po udanym występie przeciwko Sokołowi, w który strzelił zwycięską bramkę, dostał szansę od pierwszej minuty. Zaliczył podobne spotkanie, co w pierwszym meczu z Victorią. Starał się pokazywać do gry, trochę podryblował, ale generalnie zespół miał z tego niewiele. Smuda był na tyle niezadowolony z postawy Pieńkowskiego, że na drugą połowę już go nie wypuścił.
Ocena: 5,5
Robert Demjan:
Oby nie był to zwiastun słabszej formy Słowaka, bo sobotni występ był naszym zdaniem najsłabszy, odkąd trafił do Łodzi. Żeby sprawa była jasna: Demjan nadal imponował swoimi boiskowymi zachowaniami, świetnie panował nad piłką tyłem do bramki, wychodził do prostopadłych podań, których nie dostawał. Brakowało nam jednak tego, co najważniejsze – goli. Napastnik nie miał jednak tym razem ani jednej bramkowej sytuacji. I to niepokoi najbardziej.
Ocena: 5,5
Rezerwowi
Karol Stanek:
Wszedł, strzelił, zeszedł – tak w krótkich słowach można opisać jego występ w sobotnim spotkaniu. Stanek rozpoczął zawody na ławce rezerwowych, a na boisko wszedł zaraz po przerwie. Potrzebował zaledwie sześciu minut na strzelenie wyrównującego gola. Miał jeszcze jedną świetną okazję, ale nie trafił w piłkę. Można powiedzieć, że dał dobrą zmianę i impuls drużynie, że w Ełku można wygrać.
Ocena: 7
Daniel Mąka:
Znów po wejściu na prawe skrzydło rozruszał tamten sektor boiska. Mąka był parę razy faulowany, a w zasadzie to on swoim sprytem wymuszał na rywalach przekroczenie przepisów. Miał ochotę do gry kombinacyjnej, ale po zagraniu do środka nie dostawał podania zwrotnego. Finalnie doczekał się udziału w zwycięstwie, bo to jego dośrodkowanie z rzutu rożnego na drugiego gola dla Widzewa zamienił Kristo.
Ocena: 7
Daniel Świderski:
Gdyby wszedł na murawę minutę wcześniej, byłby oceniany jak reszta kolegów. Mimo to trzeba o nim napisać w pozytywnym kontekście. W swoim pierwszym w tym roku ligowym spotkaniu Świderski zaprezentował się całkiem nieźle. Wniósł sporo wigoru do ofensywnych poczynań łodzian, gospodarze mieli z nim wiele problemów. Miejmy nadzieję, że będzie dostawał coraz więcej szans.
Ocena: brak
Michał Przybylski:
Wszedł na boisko w szóstej minucie doliczonego czasu gry, więc siłą rzeczy nic o występie Przybylskiego powiedzieć się nie da.
Ocena: brak
Kostek i Miller zdecydowanie zasłużyli na wyższą ocenę. Walczyli cały czas. Kostek może technicznie nie jest jakiś mega, ale twardy i to wykorzystuje. Jeśli chodzi o Millera to nie ma się co dziwić że nie gra jak w rundzie jesiennej bo smuda go mocno przystopował w trakcie zimy.
Gdzie są ci co na Kristo tak jechali ??? Najlepszy obecnie piłkarz w WIDZEWIE z najlepszym operowaniem piłką i najlepszymi podaniami.
Po raz kolejny Wasze oceny są dla mnie conajmniej dziwne i niezbyt rzetelne, ale to tylko moje zdanie. Wychodzicie z założenia, że wyjściową oceną jest 6 ok. Czyli wystarczy tylko być i ta 5 na pewno wpadnie za nic nie robienie, trochę to dziwne. I wiem chyba czemu zaczynacie właśnie od tej 6. Mało który piłkarz za swoje wyczyny doskoczylby do tej 5-6. Wchodząc na murawę każdy powinien zaczynać z oceną 0 i dopiero do tego można coś dołożyć za „wyczyny” . Humer grał, w sumie więcej się opalal, stracił 1 bramkę a mimo tego 6 siedzi w notesie. Inni… Czytaj więcej »
Wystawianie ocen indiwidualnych piłkarzy to nie jest takie łatwe zadanie. Czasami oceny wystawiane przez media dla zawodników poszczególnych zespołów też bardzo się różnią. Tak naprawdę miarodajne oceny może wystawić tylko sztab szkoleniowy, borąc pod uwagę m.in. to jak zawodnicy wypełniali szczegółowe instrukcje od trenera, przedmeczowe i otrzymane podczas meczu, których my nie znamy. Jeśli chodzi o Humerskiego to nie zawalił tej straconej bramki, był w miarę pewny w tych kilku sytuacjach w których musiał interweniować i nie wprowadzał dodatkowej nerwowości w grze obronnej zespołu (to bardzo ważne, zwłaszcza w sytacji, kiedy bramkarz się zmienił), więc trudno mu wystawić ocenę niższą… Czytaj więcej »
A w Football Managerze zaczyna się od 6,7. Dlaczego?
Oceny takie jakby nasi zagrali mecz życia a grali mega słabo i wolno. Oceny 2 i 3 to tyle ile pokazali.
2 i 3 w skali 0-10? Wjebalismy trójkę? Serio? To jest piłka nożna a nie taniec z gwiazdami. 2 gości stoi w rękawiczkach a 20 biega i się próbuje nie pomylić, a przy okazji próbują się pokopac. I w 3 lidze mylą się częściej a w ekstraklasie stosunkowo mniej, ale niewiele. Ogladacie ekstraklase? Tam zawsze chodzi piłka jak po sznurku? Wisła jebla legie bez mydła a potem nie była w stanie 3 podań u siebie wymienić z Lechem. Uważacie że to się dużo różni od tego co się u nas dzieje? Tam są profesjonaliści? Tylko dlatego że żyją z piłki.… Czytaj więcej »
Damian Kostkowski
” Praktycznie niewidoczny przy wielu, wielu ofensywnych stałych fragmentach gry.”
42 min strzał głową po rożnym. (niewiele brakowało)
73 min ponownie głową po zagraniu z wolnego. (sam nie wiem jak to nie wpadło)
Za każdym razem miał dochodzić do strzału?
Nota za niska.
(Dostał taka samą jak Kazimierowicz, Michalski i Pieńkowski, a grał lepiej.)