Oceny Stolara po meczu z Sokołem
24 sierpnia 2017, 13:13 | Autor: RyanPo trzecim zwycięstwie z rzędu pomeczowe oceny powinny być wysokie. I rzeczywiście, aż trzech piłkarzy dostało od „Stolara” notę 5,5. Kilku jednak zagrało słabo i trzeba sobie to powiedzieć wprost! Ogólnie jednak nasz juror ocenił zespół pozytywnie.
Patryk Wolański:
Zdarzyło mu się znów źle wyprowadzić akcję nogą. Ratował zespół w trudnej sytuacji w polu bramkowym swoim refleksem, jednak w drugiej połowie piłka odbiła mu się od rąk przy nieuznanym golu, jak juniorowi. Gdyby sędzia nie zareagował, byłaby to bramka idąca na jego konto. Później już łapał pewnie. Co ważne, nie zwalniał już wznawiania akcji, jak wcześniej, nawet na początku meczu. Znów jest trudno ocenić Patryka, bo nie ma za bardzo z czego, ale mocna czwórka będzie sprawiedliwa.
Ocena: 4
Marcin Kozłowski:
Od początku meczu grał niemal cały czas na połowie przeciwnika, co w pierwszym kwadransie poskutkowało akcjami Sokoła po jego stronie, ponieważ nie było asekuracji od Michalskiego, a Sylwestrzak podchodził zbyt wolno. Co ciekawe, znalazł się nawet na pozycji.. .środkowego napastnika w 15. minucie meczu. Wygrywał niemal każdy pojedynek główkowy, a przecież nie należy do wysokich zawodników. Od początku połowy znów bardzo aktywny z przodu do samego końca. Brał udział praktycznie w każdej akcji ofensywnej. Żelazne płuca i niesamowita wydolność. Stosował pressing w 93. minucie w polu karnym Sokoła! A chwilę później wyprowadził piłkę ze swojej połowy, puszczając ją obok rywala i wyprzedzając go na pięciu metrach. Zagrał świetny mecz!
Ocena: 5,5
Radosław Sylwestrzak:
Bardzo przeciętne spotkanie w jego wykonaniu. Lepiej niż w meczu z Wartą Sieradz, ale nie powinien być raczej zadowolony ze swojej postawy. Gra bardzo zachowawczo, unika pojedynków 1 na 1, woli kryć na radar i liczyć, że rywal odegra piłkę koledze, a nie wejdzie z nim w pojedynek sam na sam. Symptomatyczne, gdy wybił piłkę „na pałę” w bezpiecznej sytuacji – wszyscy znajdujący się najbliżej koledzy od razu mieli o to do niego pretensje. Wygra górną piłkę, a zaraz potem źle zastawia się w polu karnym i stwarza zagrożenie. To jego błąd i bojaźliwość były przyczyną niebezpiecznej sytuacji i nieuznanej bramki Sokoła.
Ocena: 2,5
Sebastian Zieleniecki:
Znów łamał linię, wchodząc niepotrzebnie z 15 metrów na połowę przeciwnika, z czego wyszła bardzo groźna kontra, po piłce zagranej w miejsce, które zostawił za sobą. To, co pozytywne, w jego grze, to że znów unikał wywalania piłki „na pałę”. W defensywie właściwie zawsze skutecznie 1 na 1. Nie był to może jego, aż tak dobry mecz jak z Wartą Sieradz, ale większych błędów poza tym wskazanym, według mnie nie popełnił.
Ocena: 4
Marcin Pigiel:
Bardzo źle wszedł w mecz. Dużo błędów przy wyprowadzaniu piłki z obrony, gdy nie może zagrać do tyłu. Niepewny przy ofensywnych pojedynkach 1 na 1, co skutkuje często koniecznością faulu z jego strony, po przegranej próbie dryblingu. W ten sposób zepsuł piękną akcję zespołu w 13. minucie, kopiąc piłkę w nogi przeciwnika. Później uwikłał się w nieudany drybling na własnej połowie z powodu przyjęcia piłki w miejscu, bez odejścia. Zaraz po tym zanotował nieudolny odbiór, a wszystkie te sytuacje miały miejsce przed 20. minutą meczu! Pod koniec drugiej połowy chętniej brał udział w akcjach zespołu. Dobrze włączył się do gry w 70. minucie, ale gdy przyjmuje piłkę z góry, po koźle, to widać już, że będzie to robił wewnętrzną częścią stopy do prawej. W samej końcówce meczu robił przewagę po lewej stronie, podłączając się często do akcji.
Ocena: 2,5
Mateusz Michalski:
Dopiero w 49. minucie przeprowadził akcję, z której go znamy, czyli dynamiczny rajd prawą stroną, zakończony dobrym dośrodkowaniem w pełnym biegu. Zaczął grać dopiero w drugiej połowie, ale jak już zaczął, to zrobił ogromną różnicę. Bardzo aktywny, w zupełnie innym tempie niż w pierwszych 45 minutach. Szkoda, że Mateusz nie wykorzystuje już w kolejnym meczu wszystkich wejść Kozłowskiego, który daje mu niemal zawsze wybór dynamicznym obiegnięciem przy linii bocznej. Miał udział przy golu, mimo fatalnego przyjęcia piłki i zwolnienia kontry. Drugą połową odratował ocenę, choć nieco mniej, bo nie strzelił karnego.
Ocena: 3,5
Maciej Kazimierowicz:
Znów przerywa akcje rywala i zbiera piłki w środku pola, wyrasta w tej strefie jak spod ziemi i nie daje żyć przeciwnikowi. Jak zawsze aktywnie pokazuje się do gry przez cały mecz, jednak tym razem znów zbyt często grał do tyłu. Odbiór za odbiorem.
Ocena: 5
Adam Radwański:
Ładnie wychodził spod presji nawet czterech przeciwników. Pracował w defensywie. Zastanawiam się, czy zostawianie go na kontrę przy rzucie rożnym przeciwnika, to najlepsza opcja, ponieważ nie potrafi się przepchnąć w biegu. Radził sobie sprawnie z sytuacyjnymi, szybkimi podaniami. Znów przytomnie przerzucał i rozgrywał, nie zwalniał gry. Znów był pożyteczny w obronie (!) W 90. minucie najpierw przepchnął rywala barkiem (!), zaraz po tym prawą nogą zagrał prostopadłą, przecięta przez rywala, a po sekundzie rzucił piękną prostopadłą, już lewą nogą do Michalskiego – akcja zakończyła się golem na 2:0. Po jego odbiorze i faulu na nim Widzew miał rzut wolny, zamieniony na gola przez Millera. Nie wiem, gdzie podział się Adam Radwański z poprzedniej rundy i z Sulejówka, ale mam nadzieję, że już nie wróci. Jak dla mnie, jest to najbardziej spektakularna przemiana po przyjściu Franciszka Smudy.
Ocena: 5
Daniel Mąka:
Bardzo przeciętny występ. Znów głupie faule i pchanie łokciem w plecy na 20. metrze od własnej bramki, po czym powtórka po 30 minutach łokcia w plecy przy górnej piłce. Schodzącego do środka Daniela Mąkę, przy wykopie Wolańskiego spod własnej bramki i walczącego o górną piłkę, to naprawdę nie chcę oglądać. Zwłaszcza, że ta piłka zaraz spada na lewą stronę gdzie Daniela nie ma. Póki co nie jest zbyt dynamiczny i rywale go rozszyfrowują.
Ocena: 3
Aleksander Kwiek:
Właściwie nie wiem, co napisać. Mam wrażenie, że gdybyśmy grali w dziesięciu, bez niego, to nie byłoby tego za bardzo widać. Szczerze mówiąc, nawet nie miałem za bardzo co zanotować, obserwując jego grę. A biorąc pod uwagę, że to środkowy pomocnik, lub „trequartista” (jak kto woli), to nie najlepiej świadczy o jego postawie w tym meczu. Właściwie tylko raz zagrał doskonałą piłkę do przodu, gdy ładnie wyprowadził do kontrataku Radwańskiego dokładnym podaniem na wolne pole – to chcemy od niego dostawać częściej niż raz w meczu. Dawał się przepychać rywalom.
Ocena: 2,5
Michał Miller (piłkarz meczu):
Jak się przełamać, to właśnie w taki sposób! W pierwszej połowie schodził znów do boków i nie było go w polu bramkowym na dołożenie nogi, natomiast był tam za niego zbyt wolny Kwiek. Znów doskonale się zastawiał tyłem do bramki Sokoła, ale miał dużo mniej okazji do tego, niż w poprzednich meczach. W akcji z 28. minuty popisał się doskonałym „odejściem” na 3-4 metrach, jednym ruchem gubiąc dwóch obrońców. Jak trzeba, to cofa i rozgrywa. Był cały czas podwajany, przez co miał trudne zadanie. W kolejnym pojedynku 1 na 2, z ogromnym luzem minął obrońcę i wywalczył rzut karny. Gol – tu nie trzeba komentarza. Warto zwrócić uwagę, że gdy Michał zdecydował o tym, że podjedzie do tego rzutu wolnego, reszta kolegów bez słowa się rozeszła, a to oznacza, że musieli już widzieć takie strzały Millera na treningach.
Ocena: 5,5
Rezerwowi
Daniel Świderski:
Zaraz po wejściu, brał udział w bardzo dobrej akcji w 70. minucie, niezakończonej bramką. Tym razem mniej widoczny w przebitkach i współpracy z Millerem. Raz próbował go obsłużyć, ale Michał Miller nie zdążył do przecinającej pole karne, piłki. Co ciekawe zdarzyło mu się przegrać główkę. Znów nie pilnuje linii obrony przeciwnika i jest łapany na kilkumetrowe spalone.
Ocena: 3,5
Bartłomiej Niedziela:
Zdecydowanie zdynamizował lewą stronę po wejściu na boisku. Prowadzi piłkę blisko nogi i wchodził dryblingiem między rywali. Grał jednak za krótko, żeby rzetelnie go ocenić, natomiast należy go na pewno pochwalić. bo dał dobrą zmianę.
Ocena: brak
Daniel Kostkowski:
Cieszę, się że trener Smuda dał mu powąchać murawę. Niech wraca do pierwszego składu!
Ocena: brak
Pomeczowe spostrzeżenia:
1. Nie było paniki spowodowanej upływającym czasem, a bardziej dążenie do ostatecznego celu, czyli zwycięstwa.
2. Nie było przesuwania piłki za wszelką cenę do przodu i rzucania futbolówki na aferę wraz z upływającym czasem.
3. To, co widać gołym okiem, to coraz lepsze podwajanie krycia i wzajemna pomoc w defensywie
4. Widzew kontrolował pierwszą połowę mimo, że na pierwszy rzut oka nie było tego widać. Akcje Sokoła w całym meczu tylko po kontrach lub naszych indywidualnych błędach obrońców. Widzewiacy nie dali rywalowi zbudować gry, a przecież Sokół potrafi grać w piłkę.
5. Nasi zawodnicy coraz lepiej radzą sobie z rozegraniem piłki pod presją.
6. Dużo zbieramy w środku pola, ponieważ środek jest aktywny i nie stoi w miejscu, wsparty również bocznymi obrońcami.
7. Pojechaliśmy na wyjazd i od początku założyliśmy pressing, nie dając Sokołowi rozwinąć gry i zepchnąć się (tradycyjnie do tej pory na wyjazdach) do obrony.
Stolar