O czym nowy prezes rozmawiał z kibicami?
4 lipca 2014, 10:26 | Autor: RyanSylwester Cacek nie miał wczoraj lekkiego dnia. Najpierw Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, potem konferencja prasowa, spotkanie z drużyną, a na koniec jeszcze trzygodzinna rozmowa z przedstawicielami kibiców. Ta ostatnia planowana była już wcześniej, ale fani nie spodziewali się, iż rozmawiać będą nie tylko w właścicielem, ale też Prezesem Widzewa. Spotkanie przedstawicieli wszystkich grup kibicowskich z Sylwestrem Cackiem było długie i czasami burzliwe, ale konkluzje, jakie po nim powstały, są powodem do małej ulgi.
Skąd ten optymizm? Najważniejszym zapewnieniem nowego sternika klubu jest to, iż Widzew na pewno dokończy rozgrywki. Zagrożenie, że drużyna zostanie w trakcie sezonu wycofana z ligi nie istnieje. Kolejne zadłużenie, do spłaty którego zobowiązuje klub układ zawarty z wierzycielami, nie stanie na przeszkodzie.
Cacek powiedział też, że na pewno pozostanie większościowym akcjonariuszem Widzewa. Ma zamiar nadal prowadzić klub i mieć głos decydujący. Nie oznacza to jednak, że akcjonariat spółki nie ulegnie zmianom. Cacek liczy na aktywność łódzkiego biznesu i w tym celu Zarząd wkrótce ogłosi emisję 6000 akcji klubu (po cenie wykupu nie mniejszej, jak 1000 zł za akcję), co daje 41% udziałów w Widzewie. Jeśli wszystkie wyemitowane akcja znajdą nabywców wśród lokalnych biznesmenów, to klub zostanie dokapitalizowany sumą 6 milionów złotych.
Od zakupu akcji klubu zależeć ma także plan sportowy Widzewa na najbliższy sezon. Jeżeli łódzki biznes zdecyduje się – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – pomóc drużynie i w kasie znajdą się dodatkowe fundusze, to zespół będzie walczył o awans do ekstraklasy już w najbliższym sezonie. Gdyby okazało się jednak, że spółka nie zostanie dokapitalizowana, to czekać nas będzie plan B. Przewiduje on, że jeszcze w sierpniu drużynę będą mogli opuścić piłkarze widziani w innych zespołach, m.in. Patryk Wolański, Bartłomiej Kasprzak czy Rafał Augustyniak, a środki z ich sprzedaży zostaną przeznaczone na bieżącą działalność. Na tą chwilę zgodę na transfer otrzymali tylko Veljko Batrovic oraz Eduards Visnakovs. Taki obrót sprawy spowoduje, że celem będzie nie awans, a spokojne utrzymanie w I lidze. Do czasu wybudowania nowego stadionu.
Nowy Prezes podkreślał też, że najpierw musi mieć pewność, że Widzew będzie miał gdzie grać, gdyby przyszło mu awansować do ekstraklasy. Inwestowanie większych środków po to, by potem mieć olbrzymi problem infrastrukturalny, mija się z celem.
Innym, ważnym elementem rozmów z Sylwestrem Cackiem, była kwestia rozwoju klubu właśnie w momencie, gdy na Piłsudskiego stanie już nowy obiekt. Właściciel przedstawił logiczną wizję, zgodnie z którą klub miałby się rozwijać w oparciu o nowy stadion. Cacek liczy na dochód z tytułu praw do nazwy, a także na sprzedaż lóż i tzw. „sky boxów”, co w czołowych polskich klubach jest dużym elementem budżetu (przykład Legii, to kilka milionów złotych rocznie).
Podsumowując, spotkanie z właścicielem klubu było potrzebne, by poznać jego plany i zadać pytania dotyczącego najbardziej palących problemów. Kibice otrzymali wizję klubu skromnego, zarządzanego z takim rozmachem, na jaki pozwoli mu sytuacja ekonomiczna. Dopiero po oddaniu do użytku nowego stadionu strategia ma ulec zmianie i będzie nastawiona na pozyskiwanie zysków za pomocą nowego obiektu i inwestowania go w rozwój drużyny. Jeśli swoją cegiełkę dołoży lokalny biznes, to Widzew już teraz będzie mógł wrócić do elity i na nowy stadion oczekiwać w ekstraklasie. Ważnym czynnikiem wsparcia byłaby też szersza pomoc finansowa Miasta.
Samo spotkanie i zapewnienie, jakie na nim padły, nie oznaczają, że kibice reprezentujący całe środowisko uwierzą we wszystko na słowo i stracą czujność. Cały czas fani patrzeć będą władzom klubu na ręce. Umiarkowany optymizm powoduje jednak fakt, że od wczoraj wiadomo na które ręce spoglądać. Objęcie stanowiska Prezesa Zarządu przez Sylwestra Cacka, to dobry ruch, który powoduje, że właściciel bierze teraz pełną odpowiedzialność za wszystkie decyzje.