Napastnik w czołówce strzelców, ale cały zespół wypadł słabo
31 stycznia 2025, 12:29 | Autor: RyanW naszych podsumowaniach jesieni przyglądaliśmy się już statystykom dotyczącym bramkarzom, obrońcom oraz pomocnikom. Pora przeanalizować liczby wykręcane przez napastników Widzewa w minionej rundzie.
Pierwsza część sezonu 2024/2025 to czas, w którym pierwsze skrzypce w ataku łodzian grał Imad Rondić. Pozostali napastnicy, obecni w kadrze czerwono-biało-czerwonych, byli dla Bośniaka jedynie tłem i w lidze… nie strzelili ani jednego gola! O ile do zgłoszonego do rozgrywek pod koniec roku Daniela Gryzia pretensji mieć nie można, to wobec Saida Hamulicia i Huberta Sobola oczekiwania były większe. Za ofensywę odpowiada jednak cały zespół. Sprawdzanie, jak poszło mu na tle rywali tradycyjnie postanowiliśmy podzielić na pięć części, uwzględniając następujące parametry:
- liczba strzelonych goli
- liczba strzałów celnych (średnio na mecz)
- celność strzałów
- jakoś okazji bramkowych (xG)
- skuteczność w zamienianiu strzałów na gole
Pod względem liczby trafień do siatki Widzew był jesienią klasycznym średniakiem, plasując się na dziesiątej pozycji. Dwadzieścia cztery zdobyte gole to ani tragedia, ani powód do zadowolenia. Najlepsi w tym względzie okazali się piłkarze Cracovii oraz Legii Warszawa, którzy do siatki przeciwników posyłali piłkę po trzydzieści sześć razy. Podium zamknął lider z Poznania, mający na koncie trzy bramki mniej. Największa posucha strzelecka panowała w szeregach Śląska Wrocław, który mocno odczuł odejście dwóch ofensywnych gwiazd: Nahuela Leivy oraz Erika Exposito. Nie popisali się również gracze Korony Kielce i Zagłębia Lubin.
Stara piłkarska prawda mówi, że bez strzałów nie ma goli. Żeby je zdobywać, trzeba uderzać celnie, zmuszając golkiperów rywali do maksymalnego wysiłku. Pod tym względem najlepszy okazał się
Lech, który podejmował średnio pięć i pół celnej próby na mecz. Na podium uplasowali się także ex aequo legioniści oraz Pogoń Szczecin, z kolei najgorzej wypadli Puszcza Niepołomice, ponownie Śląsk, a także Piast Gliwice.
RTS zajął tym razem miejsce w środku drugiej połówki zestawienia, konkretnie trzynaste. Piłkarze Daniela Myśliwca oddawali średnio cztery celne strzały w meczu rundy jesiennej, czyli dokładnie tyle samo, co wiosną w poprzedniej kampanii. Jak widać, konkurencja się poprawiła, a łodzianie stali w miejscu.
Można powiedzieć, że od ilości ważniejsza jest jakość. Jak to wygląda, jeśli chodzi o procentową celność poszczególnych drużyn Ekstraklasy? Pierwsze miejsce dla Jagiellonii Białystok, która statystycznie pudłowała najrzadziej. W czołówce uplasowała się też Cracovia, a podium zamknęła dość nieoczekiwania Lechia Gdańsk, choć podzieliła trzecią pozycję z „Wojskowymi„. W dole zestawienia znaleźli się: znów wrocławianie, Radomiak Radom i niestety widzewiacy! Zawodnicy z Piłsudskiego wykręcili celność strzałów na poziomie 31,6%. Słabiutko…
Nie każdy strzał jest taki sam. Jak porównać ze sobą uderzenie z kilku metrów na pustą bramkę z próbą pokonania golkipera z kilkudziesięciu metrów? Pomocą służy tutaj coraz bardziej powszechny wskaźnik goli oczekiwanych (xG). Im wyższy, tym teoretycznie okazja do zdobycia gola była korzystniejsza. Tu prym wiodła Legia, wypracowując co mecz najkorzystniejsze okazje do strzelenia bramki. Zaskakuje obecność na drugim miejscu Stali Mielec, nieco mniej Pogoń Szczecin. Ranking zamykają Lechia, tradycyjnie Śląsk i znów Piast.
Podopieczni Daniela Myśliwca w tym aspekcie spisali się poniżej przeciętnej, wykręcając swój wskaźnik expected goal na poziomie 25,70. „Powinni” więc mieć na koncie jedną – dwie bramki więcej. Dało im to jedenastą lokatę.
Na koniec zostawiliśmy sobie statystykę dotyczącą skuteczności zespołów. Tym razem dzieląc liczbę zdobytych goli przez liczbę wszystkich oddanych strzałów. Okazało się, że najlepiej poradzili sobie w Krakowie, co przy liczbie ich trafień nie zaskakuje. Dobrą skutecznością wykazali się też obrońcy mistrzowskiego tytułu z Podlasia, a także drużyna z Łazienkowskiej. Listę zamknął kolejny raz fatalny w ofensywie Śląsk, a niewiele lepsi w wykorzystywaniu swoich szans byli „Miedziowi” oraz kielczanie.
Widzewowi poszło tutaj przyzwoicie, bo na naszej liście znajdziemy go na ósmej pozycji. Zawodnicy z Piłsudskiego około 11% swoich uderzeń posyłali do siatki rywali.
Dziś zaczynamy rundę wiosenną, a tymczasem na WTM mamy podsumowanie zakończonej 2 miesiące temu jesieni. Osobliwie.