Najgorszy początek sezonu od… szesnastu lat
13 września 2020, 14:15 | Autor: KamilZero zwycięstw, zero remisów, dwie porażki, a do tego bilans bramkowy: 1-7. Początek sezonu 2020/2021 zdecydowanie nie wygląda tak, jak wyobrażali sobie kibice łódzkiego Widzewa. Co ciekawe, czerwono-biało-czerwoni ostatnio zanotowali tak fatalny start… szesnaście lat temu!
Lato 2004 roku było dla czterokrotnego mistrza Polski niezwykle trudne. Klub w bardzo złym stylu spadł do II ligi, a do tego borykał się z olbrzymimi problemami finansowymi i stał na krawędzi bankructwa. Ostatecznie do Widzewa postanowił wejść Zbigniew Boniek, który uratował jego ligowy byt. Trenerem został Stefan Majewski, ale kadrę musiał sklecić w dużym pośpiechu, co odbiło się na pierwszych wynikach.
Widzewiacy na początku sezonu 2004/2005 spisywali się fatalnie. Najpierw przegrali z Arką Gdynia 0:1, następnie z Koroną Kielce 1:3, a na domiar złego z GKS Bełchatów 1:4. Pierwsze zwycięstwo udało się odnieść dopiero w czwartej serii gier, w myśl zasady „bij lidera” – nad prowadzącą wówczas w tabeli II ligi Szczakowianką Jaworzno. Łodzianie wygrali 1:0 po bramce pochodzącego z Australii Nathana Caldwella, choć kilka lat później pojawiły się zarzuty co do czystości tego starcia.
Tak czy inaczej, to był ostatni raz, gdy Widzew w dwóch pierwszych meczach sezonu nie zdobył ani jednego punktu. Później – aż do teraz – nigdy mu się to nie zdarzyło. Nawet jeżeli zawodnicy z al. Piłsudskiego doznawali porażki na inaugurację, to w następnej potyczce przynajmniej remisowali, a często też zwyciężali. Najlepszym przykładem jest sezon 2013/2014. Wtedy, tydzień po kompromitacji z Legią Warszawa, podopieczni Radosława Mroczkowskiego pokonali na własnym stadionie Zawiszę Bydgoszcz.
W środę również pojawi się świetna szansa na przełamanie, choć nie w drugim, a w trzecim spotkaniu. Nie będzie to miało jednak większego znaczenia, jeżeli czerwono-biało-czerwoni ją wykorzystają i rozstrzygną 65. Derby Łodzi na swoją korzyść. My wierzymy, że uda im się to zrobić. Liczymy, że wszyscy, którzy zasiądą tego dnia na trybunach przy al. Piłsudskiego, podejdą do tego pojedynku z takim samym nastawieniem.
Widzew, my wierzymy!
Jak wygramy to będzie P-Z-P i artykuł straci sens wszak gramy drugą kolejkę:)
Chodzi o dwa pierwsze mecze, wcześniej kolejki też nie odbywały się zgodnie z kolejnością.
Ok,tam wiem. Chodziło mi o polepszenie nastrojów.Nie mamy złego zespołu,brak zgrania, kilka indywidualnych błędów i stało się.
I tak obstawiam baraże,ich wyniku już nie będę przewidywał.
Ale jak przegramy derby i następny mecz (tfu odpukać) to może być najgorszy początek od 110 lat
Biorąc pod uwagę obecną formę przychodzi mi do głowy tylko jedna myśł: „nie ma takich rekordów, których nie można pobić…”
Czy te słowa nie są podobne do słów Alexa z „Psiego Patrolu” :) On tam też tak mówi do swoich psiaków xD
Jedyna sensowna taktyka na derby w środe to bronić całym zespołem dostępu do bramki i grać z kontry, jak zagramy ofensywnie to ŁKS nas pewnie skontruje i przegramy. Derby wygrywa sie taktyką, dobrą dyspozycją dnia bez względu na miejsce w tabeli. Zagrać coś takiego jak ze Śląskiem rok temu, oni atakowali a my coś tam próbowaliśmy z kontry i zrobiliśmy wynik 2-0 a też byliśmy skazani na porażke.
Zgadza się. Taktycznie nie możemy się otworzyć. Nie możemy we wszystkich meczach grać na hurra. Czasami trzeba przeczekać i skontrować.
Tak jest. Trzeba się cofnąć bo mamy dobrego bramkarza, niezłych obrońców i 2 doskonałych defensywnych pomocników. A błyskawiczną kontrę wyprowadzi prawie 40 – letni napastnik. Dobra taktyka, Panowie.
Wiem,że to sarkazm i ironia, ale mimo wszystko z tym dobrym bramkarzem to Cię poniosło.
Nię kopie się leżącego.
i tu bym się z kolegą chudini nie zgodził do końca bo owszem 'tyły ” trzeba zabezpieczyć ale jeśli ktoś oglądał mecz pejsów to może zauważył iż na początku meczu słabo radzili sobie z wysokim presingiem stomilu a i wykopy malarza były niecelne i przechwycane przez stomilowców .Ich pech że tego nie potrafili wykorzystać ?
Może warto spróbować z taką taktyką oczywiście z zabezpieczeniem tyłu ????
Też oglądałem ich mecz. Stomil gra lepiej niż my a co do naszego rywala z kaliskiej to grają naprawdę szybką i dobrą piłkę.Dwóch Hiszpanów, Ratajczyk, Wolski siali trochę spustoszenia w obronie Stomilu. Do tego mają pewnie grającą obronę bez paniki jak u nas i bramkarza, który wie co robi.Do tego potrafią grać szybkimi kontrami kiedy przeciwnik traci piłkę.
dąbrowski jest nie pewny i łapie kartki, tosik wchodzi a to jeżdziec bez głowy i też łapie kartki. MR9 powinien wykartkowac dabrowskiego, Czubak od początku,potem na 30 min Bambo
Nie rozumiem jednej rzeczy.Skoro mieliśmy tak fatalną rundę wiosenną ,nasza obrona to było istne sito to czemu grają w pierwszej 11 ci sami ludzie??Wszyscy jednogłośnie mówili ,że obrona cała do wymiany .Czemu nie grają pozyskani piłkarze ?
PS. Czemu w pierwszej 11 wychodzi Pawłowski skoro puszcza wszystko co jest uderzone w światło bramki ??
Prawie wszystko. Ale meczu się nie wygrywa tylko bramkarzem bo jest problem ze zdobywaniem bramek
Ale od obrony się wszytko zaczyna ,przejęcie piłki,wyprowadzenie .Trudno utrzymać morale drużyny tracąc bramkę w 7 minucie po kartoflu.
Wygrywa się bramkarzem.Mecz z Radomiakiem prowadzimy a bramkarz puszcza szmate za szmatą.Dobrzy bramkarze wygrywają takie mecze.
Może się nie wygrywa. Ale zremisować już można.
RTS JAZDA Z KURWAMI !!!
Jeśli trener nie zrezygnuje z radosno-ofensywnego bałaganu, to może być nieciekawe. Już za Kaczmarka obrona nie nadążała za akcjami,nawet we własnym polu karnym, a teraz każą im ganiać w te i z powrotem po całym boisku. Skąd raptem nabrać sił? Jak żyć Pani Prezes?
Widzisz jakiś radosny-ofensywny bałagan.Ofensywnie to grali byśmy przynajmniej 5 ofensywnymi zawodnikami,a gramy 4 to jaka ofensywa.
radosno-ofensywny bałagan, to najtrafniejsze określenie tego co gra Widzew Dobiego jakie przeczytałem. Staramy się grać jak reprezentacje Niemiec, czy Holandii, tylko materiał ludzki trochę nie ten i efekt też jakby nie ten…
Co wy gadacie mamy się bronić na swoim stadionie? Widzę że co niektórzy zatęsknili za taktyką Kaczmarka
A nic wielkiego nie oczekuje od tych piłkarzy. Niech tylko nie przegrają. A jak Pawłowski znowu zagra kończę oglądać to wszystko.
Spoko, skończ.
Nie martw się skończę.
Co źle powiedział coś kolega Marcin?
Czas najwyższy,żeby Pawłowski odpoczął,bo jak dotąd jego obecność w bramce kosztowała nas 6 pkt.
Będzie bardzo ciężki mecz dla nasz , ciekawy jestem jak zachowają się tłuste koty a jest ich czterech z kominami płacowymi . W przypadku bardzo wstydliwej porażki decyzje kadrowe muszą nastąpić ponieważ czerwona latarnia będzie z nami do końca zimy
Boże spraw żeby Widzew wygrał. Obojętnie jak. Nawet po kontrowersyjnym karnym w 97minucie. Ale żeby wygrał. Niestety rzeczywistość jest brutalna i ma dziś szczęśliwy remis bym brał w ciemno.
trzeba zapomnieć o tych dwóch meczach , kiedyś po laniu we Frankfurcie 0:9 za trzy dni potrafili ograć Legię 2:0 . Mleczko w bramce , dać odpocząć Pawłowskiemu bo się wypali do reszty on już widać to było na zbliżeniach jest totalnie rozbity psychicznie
Niestety historia jeśli się powtarza to jako farsa.
Też mam gdzieś iskierke nadziei ale na cuda raczej nie liczę
nie srajcie żarem. będzie dobrze
w końcu musimy zaskoczyć, przecież mamy potencjał trzeba to tylko zgrać!
W tytule jest błąd. Początek sezonu 2004/05 mieliśmy lepszy bo bilans bramowy był 1:4 a nie 1:7. Podajcie kiedy był gorszy start po 2 kolejkach.
Według mnie w sezonie 89/90. 1 kolejka 0:2 z Motorem, potem 0:3 z Ruchem i ujemny punkt (wtedy za porażkę 3 bramkami odbierano 1 punkt) więc mielismy ostatnie miejsce w tabeli i -1punkt. Pierwsze punkt zdobyliśmy chyba dopiero w 5 kolejce. Teraz nie ma co histeryzować tylko zacisnąć zęby i walczyć. Nie gramy przecież z Realem.
Tylko nie wieszajmy ręcznika w bramce. Jak widzę bramkarza, który odprowadza piłkę wzrokiem do bramki, to mnie szlag trafia.