Myśliwiec odniósł się do plotek nt. Klimka

W tygodniu media rozpisywały się o możliwej sprzedaży Antoniego Klimka. Pomocnik miał zostać nawet umieszczony przez szefów Widzewa Łódź na specjalnej platformie transferowej, ale póki co wciąż jest w drużynie. Do jego sytuacji odniósł się w piątek trener.

Wbrew pojawiającym się w dyskusjach kibiców plotkom (sugerowano, że widzewiak wyjechał z Łodzi), pomocnik cały czas normalnie ćwiczy z zespołem i szykuje do występu w sobotnim meczu Ekstraklasy. „Nikt go nie wyrzuca z zespołu. Antoni Klimek jest piłkarzem, który normalnie przygotowuje się z nami do meczu z Lechem Poznań. Jego rolą jest walka o miejsce w składzie i o to, żeby Widzew wygrywał. Dziś miałem z nim rozmowę odnośnie jego nowej i starej pozycji na boisku. To jest dla mnie najważniejsza praca. Energię pożytkuję tylko na tych, którzy są w klubie” – mówił Daniel Myśliwiec.

Szkoleniowiec nie chciał też wchodzić w szczegóły dotyczącego najbliższej przyszłości Klimka. „Jeśli chodzi o kwestię transferów, to jeśli odpowiedzialność za nie spoczywa na czterech osobach, to może się to rozmywać. Ja na pewno nie jestem osobą na tyle odpowiedzialną, żeby komunikować kwestie transferowe, dlatego nie chciałbym tworzyć jakichś furtek. W kwestii transferów warto pytać przede wszystkim dyrektora sportowego. On na pewno wie więcej ode mnie” – ucinał temat trener Widzewa.

Jak pisaliśmy we wtorek, główną przyczyną, dla której Klimek miałby opuścić Piłsudskiego, jest aktualny układ kadrowy w łódzkim zespole. W poprzednim sezonie 21-latek miał dość pewne miejsce w wyjściowej jedenastce, bo bardzo sprzyjał mu wiek, dający status młodzieżowca. Obecnie widzewiak już go nie posiada, na czym korzysta Kamil Cybulski. Co prawda „Klimo” zaczął spotkanie w Mielcu od pierwszej minuty, ale musiał odnaleźć się w nowej roli – środkowego ofensywnego pomocnika. Wcześniej był głównie skrzydłowym. Docelowo na „dziesiątce” ustawiany ma być jednak Sebastian Kerk, gdy osiągnie odpowiednią dyspozycję fizyczną. Rywalizacja na bokach pomocy, obsadzonych przez Cybulskiego, Jakuba Łukowskiego lub Hilarego Gonga, także może być dla byłego gracza Odry Opole trudna do wygrania, co może skończyć się dla niego częstą obecnością na ławce rezerwowych. 

To może się z kolei przełożyć na brak osiągnięcia odpowiedniej puli minut, aktywującej klauzulę przedłużającą jego kontrakt z klubem. Przypomnijmy, że ten obowiązuje tylko do końca bieżących rozgrywek, więc istnieje ryzyko, że Klimek następnego lata odejdzie za darmo. Dlatego w Widzewie uznali, że lepiej nie kusić losu i spieniężyć zawodnika, dopóki jego wartość na rynku transferowym jest atrakcyjna. Nieoficjalnie mówi się, że żądana kwota oscylować ma w okolicach miliona euro. Zmiany barw ma nie wykluczać także sam piłkarz, który obawia się, że jego losy mogą potoczyć się chociażby tak, jak Ernesta Terpiłowskiego. On także zapowiadał się jako talent czystej wody, ale z czasem obniżył loty, stracił miejsce w składzie i wylądował w I lidze.

Póki co Antoni Klimek wciąż jest brany pod uwagę przez sztab szkoleniowy przy ustalaniu składu na sobotnie starcie z Lechem, a do ewentualnego wyjazdu jest dalej niż bliżej – dowiedział się WTM. W każdej chwili sytuacja może ulec zmianie, ale obecnie nie dzieje się jeszcze nic konkretnego. Swoimi słowami potwierdził to niejako trener. „Jeśli Klimek gdzieś się będzie wybierał, to przypuszczam, że taka informacja będzie. Na razie nie słyszałem o tym, żeby miał odchodzić” – zakończył Myśliwiec.