Mroczkowski krytykuje styl swojego rozstania z Widzewem

Gościem Arkadiusza Stolarka w poniedziałkowej audycji „Towarzystwo Sportowe” na antenie Radia Żak był Radosław Mroczkowski. Były trener Widzewa poruszył kilka tematów, związanych głównie z sezonem 2018/2019, gdy szkoleniowiec pracował przy al. Piłsudskiego.

Mroczkowski przyznał, że nie żałuje żadnej z sytuacji, które wydarzyły się podczas jego kadencji w łódzkim klubie. „Nie było takiej sytuacji, która by mnie męczyła. Lubię rozmawiać na argumenty i wychodzę z założenia, że to, co widzę, nie zawsze jest racją. Fajnie, jeżeli są osoby, które chętnie podyskutują albo wytłumaczą, że mogę się mylić” – powiedział w rozmowie.

Trener nawiązał też do sytuacji z lata 2018 roku, gdy nie mógł przebudować kadry zgodnie ze swoimi życzeniami. „Praktycznie wszystkim zawodnikom, którzy byli tu wcześniej, przedłużyły się kontrakty. Nie było dużego pola manewru. Wiedzieliśmy, że trzeba trochę więcej jakości, że trzeba ten zespół inaczej zbudować, a na to był ograniczony budżet” – podkreślił były opiekun Widzewa.

Jak Mroczkowski wspomina kwietniowy mecz w Stargardzie, po którym stracił pracę? „Przy odrobinie szczęścia mogło być różnie, ale pamiętajmy, że meczu nie przegraliśmy, tylko zdobyliśmy punkt, a te trzeba było zbierać. Wiem, że remisy były trudne do zaakceptowania, ale one też nam dawały punkty, zwłaszcza że nie traciliśmy wtedy żadnych szans. Mieliśmy zaległe spotkanie w Elblągu i musieliśmy o tym myśleć. To był chyba kluczowy moment, w którym można było się przełamać, ale mnie nie było to już dane” – skomentował szkoleniowiec.

Rozmówca Arkadiusza Stolarka skrytykował za to styl swojego rozstania z Widzewem. „Nikt mnie tu nie pożegnał. Nie było to ani fajne, ani sympatyczne, ani miłe. W cywilizowanym świecie robi się to trochę inaczej. Myślę, że ówcześni działacze do tego nie dorośli i chyba nawet nie mają świadomości, jak to powinno być zrobione” – stwierdził 52-latek.

W audycji poruszony został także temat warunków, w jakich trenują piłkarze łódzkiego klubu. „Cały czas mówiłem o tym, że dopóki Widzew nie będzie miał swojego ośrodka, to będzie trudno. Podczas mojej pracy zatęskniłem za starym stadionem, gdzie było boisko boczne, na którym mogłem być z zawodnikami tak długo, jak chciałem. Warunki wtedy były wtedy bardzo dobre, a taka konfiguracja obiektu, z boiskiem tuż obok, jest świetna”- zakończył Mroczkowski.

Pełny zapis ostatniego odcinka audycji „Towarzystwo Sportowe” znaleźć można TUTAJ.

Kaimada