Młody skrzydłowy Legii wróci do Łodzi?

Plotki transferowe w mediach rozkręcają się na dobre. Czwartek przyniósł kolejne nowe nazwisko, łączone z Widzewem. Chodzi o młodego pomocnika Legii Warszawa, który do Łodzi mógłby trafić nawet jeszcze tej zimy.

Chodzi o Jakuba Jędrasika, 18-letniego wychowanka Szkółki Piłkarskiej Sławomira Chałaśkiewicza. Były piłkarz RTS opiekował się skrzydłowym do 2017 roku, gdy ten przeniósł się do łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Mimo, iż przez kilka lat widzewiacy mieli go „pod nosem”, zawodnikiem zainteresowała się Legia, sprowadzając do siebie w 2021 roku. Początkowo występował w zespole juniorskim, a następnie rezerwach.

W przerwie zimowej poprzedniego sezonu Jędrasik został włączony do kadry pierwszej drużyny Kosty Runjaicia i zgłoszony do rozgrywek Ekstraklasy. Zadebiutował w niej w ostatniej kolejce, wchodząc na boisko w końcówce meczu ze Śląskiem Wrocław. W bieżącej kampanii występował tylko w III-ligowych rezerwach, ani razu nie znajdując się w składzie legionistów, nawet na ławce. „W stołecznym klubie nie ma kompletnie na niego pomysłu. Padł trochę ofiarą zmiany systemu – on jest typowym skrzydłowym i wahadła, które są w pierwszej drużynie i w rezerwach nie pasują do niego” – mówił cytowany przez Meczyki dziennikarz Łukasz Olkowicz.

Jego zdaniem piłkarz może wrócić do Łodzi, przenosząc się do Widzewa, gdzie być może miałby szansę na regularne występy. Powiększyłby grono dostępnych młodzieżowców, ponieważ Jędrasik posiada ten status. Do tej pory najwięcej minut mają na koncie Antoni Klimek, Dawid Tkacz oraz Filip Przybułek. „Widzew Łódź mocno o niego zabiega. Być może zimą dojdzie do transferu” – powiedział dziennikarz Przeglądu Sportowego w programie emitowanym na youtubowym kanale Meczyków.

Łodzianie mieli tej zimy skoncentrować się wyłącznie na dwóch pozycjach: prawym obrońcy i środkowym pomocniku. Z biegiem czasu okazało się, że trzeba będzie znaleźć też następce sprzedanego Henricha Ravasa. Jeśli doniesienia się potwierdzą i Jakub Jędrasik rzeczywiście trafi na Piłsudskiego, liczba transferów mogłaby wzrosnąć do czterech.

Fot. Łączy nas piłka