MKS Ełk – Widzew Łódź 1:2 (1:0)

Trzecie zwycięstwo Widzewa z rzędu! Piłkarze Franciszka Smudy pokazali charakter i po wielkich bólach pokonali w Ełku tamtejszy MKS 2:1. Obie bramki padły dopiero w drugiej połowie. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0.

W składzie łodzian kolejny raz doszło do trzech zmian. Dwie Franciszek Smuda musiał zrobić z konieczności. W meczu z Sokołem Aleksandrów Łódzki kontuzji doznali Patryk Wolański i Marek Zuziak, a zastąpili ich Maciej Humerski i długo wyczekiwany Michał Miller. Szkoleniowiec dał także szansę od pierwszego gwizdka Marcinowi Pieńkowskiemu, a na ławce posadził Karola Stanka.

Spotkanie w Ełku nie rozpoczęło się dla widzewiaków tak dobrze, jak dwa poprzednie, gdy to oni w pierwszych kwadransach otwierali wynik. Tym razem pierwsi do siatki trafili rywale. W 14. minucie gospodarze przedarli się lewą stroną boiska, a dośrodkowanie na siódmy metr uderzeniem głową wykończył je pozostawiony bez krycia przez Sebastiana Zielenieckiego Michał Twardowski.

Po straconym golu piłkarze Smudy zabrali się do pracy i uzyskali przewagę, ale nie potrafili zamienić jej na wyrównanie. Albo dobrze w defensywie zorganizowani byli miejscowi zawodnicy, albo pomagało im szczęście. Najwięcej mieli go w 34. minucie, gdy najpierw Adam Radzikowski z bliska, intuicyjnie, obronił strzał Millera, a dobitka Zielenieckiego minęła w zasadzie pustą już bramkę. Dalszy przebieg drugiej połowy, to coraz większa przewaga widzewiaków, ale powolne rozgrywanie piłki nie mogło zaskoczyć ełczan.

Na drugą połowę Smuda puścił w bój Karola Stanka i okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo to właśnie młody napastnik doprowadził do remisu! Świetną akcją lewym skrzydłem popisał się Marcin Pigiel, a 18-latkowi pozostało tylko dostawić nogę. Goście poczuli po tej akcji krew, chcąc iść za ciosem, jednak gra nadal nie układała im się tak, jakby życzyli sobie tego kibice. Coraz śmielej zaczęli więc atakować gracze MKS, bliski uradowania miejscowej publiczności był wprowadzony kilkanaście sekund wcześniej Marek Pachucki.

W 74. minucie to fani Widzewa poderwali się z miejsc, lecz zrobili to przedwcześnie. Dośrodkowaną przez Daniela Mąkę piłkę z bliska głową chciał posłać do siatki Dario Kristo. Minimalnie chybił! Ataki łodzian nakręcały się z każdą minutą i przyniosło to pozytywny efekt. W 73. minucie Miller oddał celny strzał, który Radzikowski sparował na rzut rożny. Do piłki znów podszedł Mąka, a tym razem główka Kristo okazała się zabójcza dla gospodarzy!

Ostatnimi akcentami nerwowego meczu były stałe fragmenty gry, które wykonywali piłkarze MKS. W korzystnej sytuacji znalazł się w 94. minucie Michał Gosiewski, ale na szczęście strzelił w sam środek bramki Humerskiego! Czerwono-biało-czerwoni sięgnęli po trzecie zwycięstwo z rzędu, choć sama gra znów pozostawiała sporo do życzenia.

MKS Ełk – Widzew Łódź 1:2 (1:0)
14′ Twardowski – 51′ Stanek, 83′ Kristo

MKS:
Radzikowski – Świderski (86′ Woźniak), Sobolewski, Molski, Berezovsky – Łapiński, Famulak – Kalinowski (69′ Gosiewski), Ejza, Romachów – Twardowski (69′ Pachucki)

Rezerwowi: Mondelhower – Kalicki, Stolarski, Mularczyk

Widzew:
Humerski – Kozłowski, Kostkowski, Zieleniecki, Pigiel – Michalski (70′ Mąka), Kazimierowicz (76′ Świderski), Kristo, Pieńkowski (46′ Stanek, 90+6′ Przybylski) – Miller, Demjan

Rezerwowi: Małkowski – Rakowski, Sylwestrzak

Żółte kartki: Molski – Miller, Kostkowski

Sędzia: Mateusz Jenda (Warszawa)

Widzów: 920