Mecz z Lechią okiem FC Tomaszów Maz.
12 listopada 2017, 19:07 | Autor: RyanMecz z Lechią za nami. Dla większości kibiców Widzewa było to jedno z wielu ligowych spotkań, ale na pewno nie dla fan clubu z Tomaszowa Mazowieckiego. Poniżej prezentujemy relację FC TM z niedzielnego spotkania w ich mieście.
Dzień po tegorocznych obchodach Święta Niepodległości przypadło nam widzewskie święto w Tomaszowie Mazowieckim. Tego dnia piłkarze Widzewa przyjechali rozegrać spotkanie z lokalną Lechią. Była to jedna z kluczowych odsłon tej rundy w kampanii o awans do II ligi, który zarówno pod względem piłkarskim, jak i kibicowskim spełnił oczekiwania. W tym drugim aspekcie plany były ambitniejsze, ale podobnie jak w zeszłym roku, to niezwykle elektryzujące wydarzenie miało jednego antybohatera w osobie prezesa tomaszowskiej Lechii – niejakiego Goździka.
Najpierw pan Goździk w taki sposób wystosował wniosek o zgodę na organizację imprezy masowej, żeby jej nie dostać. Brzmi niewiarygodnie, a jednak… Na skutek reakcji wywołanych brakiem imprezy masowej, sytuacja została opanowana. Po otrzymaniu zgody wysłał do naszego klubu informację, że przeznacza 300 biletów. Pod wpływem nacisków ta liczba została zwiększona, choć nie była w stanie zaspokoić zapotrzebowania przekraczającego 1700 sztuk. W tych okolicznościach, jako FC TM, zrzekliśmy się biletów na rzecz braci po szalu z innych miast, gdyż nam po prostu było łatwiej nabyć od rana bilety w kasach. Niestety przez tą sytuację nie byliśmy w stanie zrealizować planowanej prezentacji „11.11 Bóg, Honor, Ojczyzna, Widzew”, którą planowaliśmy w ramach uczczenia Święta Niepodległości. Niestety w takim bałaganie organizacyjnym nie było możliwości przygotować się, nie wiedząc nawet, co niedzielny poranek pod kasami przyniesie.
Na szczęście od rana udało się sprawnie nabyć wejściówki. Ponadto spod kas rzucał się w oczy widok prezesa Goździka, który nadzorował zamazywanie napisu, na ścianie pobliskiego sklepu, którego przekaz sugerował mu dymisję dla dobra tomaszowskiego sportu. Trudno się z nim nie zgodzić…
Główna grupa FC TM na mecz udała się wspólnym pochodem, którego liczebność przekroczyła 100 osób. Od wyjścia dobijały kolejne osoby. Należy również podziękować delegacjom FC Końskie i Andrespol za dołączenie do pochodu, który w asyście odpalanych rac i śpiewów na ustach dotarł pod stadion. Na meczu odmeldowało się na nowym sektorze ponad 1800 widzewiaków, w tym znacznie ponad 300 z Tomaszowa Maz. Poza tym prawie 200 kibiców i sympatyków Widzewa z naszego miasta zasiadło na trybunie znajdującej się naprzeciwko. Łącznie na meczu liczba widzewiaków przekroczyła 2000!
W centralnym punkcie sektora zajmowanego wyłącznie przez Widzew zawisła flaga FC TM. Poza tym znalazły się na nim: „Rozbójnicze Towarzystwo Sportowe”, „Władcy Miasta Włókniarzy” i „Widzew Fanatycy”. Doping stał na niezłym poziomie. Oczywiście kilkukrotnie zostało podkreślone, że Tomaszów Miastem Widzewa jest! Nie zabrakło również pozdrowień dla Ruchu Chorzów, Elany Toruń i Wisły Kraków, jak również innego rodzaju pozdrowień dla Goździka.
Podsumowując, po raz kolejny mieliśmy okazję do celebrowania widzewskości w naszym mieście. Pomimo komplikacji stwarzanych przez jednego z najbardziej nieudolnych włodarzy klubów, jakiego zna piłka w Polsce, udało się spędzić te kilka godzin w świetnej widzewskiej atmosferze. Przewrotnie jednak mamy nadzieję, że taki mecz za rok już się nie powtórzy, bo awans musi być nasz!
TOMASZÓW MIASTEM WIDZEWA!