Mamy nowy rekord. Niedźwiedź wyprzedził Płuskę
24 września 2022, 19:51 | Autor: RyanOd momentu reaktywacji klubu w 2015 roku, łódzką drużynę prowadziło jedenastu trenerów. Ta informacja jest wystarczającym dowodem na to, jak trudno utrzymać się w Widzewie na tym stanowisku. Obecny szkoleniowiec niedawno pobił rekord.
Pierwszym opiekunem łodzian po reaktywacji był nieżyjący już Witold Obarek. Dane mu było poprowadzić zespół w zaledwie ośmiu meczach IV ligi, po czym został zastąpiony przez młodszego o kilkadziesiąt lat. Był to zaskakujący ruch, ale ówczesny prezes Marcin Ferdzyn, idąc va banque, nie pomylił się. Niespełna 30-letni wówczas Płuska w cuglach wywalczył premierowy awans, ale przy pierwszym potknięciu został pożegnany. Jego licznik zatrzymał się na czterdziestu jeden ligowych spotkaniach, co długo było rekordem. Do końca rundy jesiennej sezonu 2016/2017, w pięciu starciach, widzewiaków prowadził dotychczasowy trener bramkarzy – Tomasz Muchiński. Zimą został jednak zluzowany, a jego miejsce zajął Przemysław Cecherz.
Charyzmatycznemu szkoleniowcowi nie udało się osiągnąć drugiego z rzędu awansu dla klubu, choć przez większość wiosny skutecznie gonił konkurencję. Po pierwszym meczu kolejnych rozgrywek (łącznie uzbierał ich osiemnaście), w Sulejówku, został zastąpiony legendarnym szkoleniowcem Widzewa, czyli Franciszkiem Smudą. Popularny „Franz” nie doczekał jednak końca sezonu. Po trzydziestu dwóch meczach, przed ostatnimi zawodami, decydującymi o awansie do II ligi, został zwolniony.
Dzieło Smudy zwieńczył Radosław Mroczkowski, który – co naturalne – pozostał na stanowisku w kolejnym sezonie. Jesień miał znakomitą, ale wiosna długo śnić po nocach będzie się jemu samemu i kibicom. Widzew pobił niechlubny rekord kraju w kolejnych remisach z rzędu, aż Mroczkowskiego pożegnano. Zaliczył na ławce trenerskiej dwadzieścia siedem gier. Sezon 2018/2019 dokończył Jacek Paszulewicz, ale jego osiem spotkań było nie mniej rozczarowujących.
W kolejnych rozgrywkach drużynę powierzono „specjaliście od awansów” – Marcinowi Kaczmarkowi. I rzeczywiście, udało mu się wywalczyć promocję do I ligi, choć finał poturbowanych przez pandemię koronawirusa rozgrywek był bardzo gorzki. Po przegranej ze Zniczem Pruszków na swoim stadionie, łodzianie musieli czekać na wieści z Katowic. Te były pomyślne, GKS nie wygrał z Resovią i Kaczmarek znów awansował. Był ósmym szkoleniowcem RTS po jego wskrzeszeniu i zarazem dopiero pierwszym, który prowadził drużynę we wszystkich meczach w jednym sezonie!
Sukces w postaci awansu nie wystarczył jednak, by Kaczmarek zachował posadę. W I lidze zespół oddano w ręce Enkeleida Dobiego, który nie poszedł w ślady poprzednika i również zakończył współpracę przed końcem rozgrywek. Ostatnie dziesięć spotkań czerwono-biało-czerwoni rozegrali pod wodzą asystenta Albańczyka – Marcina Broniszewskiego. Było jednak wiadome, że to tylko opcja tymczasowa i z nowym sezonem przy Piłsudskiego pojawi się trener numer jedenaście.
Wybór padł na Janusza Niedźwiedzia, który dopiero co wygrał II ligę z Górnikiem Polkowice. Chętnie zamienił go na Łódź, zaszczepiając w nim atrakcyjny, ofensywny styl gry. Drużyna zaliczyła bardzo udaną jesień, ale w rundzie rewanżowej punktowała w kratkę, notując kilka wstydliwych porażek na swoim stadionie. Ostatecznie Niedźwiedź postawił jednak kropkę nad i, po pokonaniu Podbeskidzia Bielsko-Biała wywalczył awans do Ekstraklasy. Grający w niej po ośmiu latach przerwy Widzew udanie wszedł w sezon i po dziesięciu kolejkach zajmuje wysokie, 5. miejsce. Wciąż na ławce zasiada Niedźwiedź, co czyni go trenerem z największą liczbą spotkań po reaktywacji klubu. Rekord Płuski, w porę niezauważenie, pobił na początku września, w Poznaniu.
Z ciekawości przygotowaliśmy także zestawienie zawierające dorobek punktowy wszystkich jedenastu szkoleniowców. Tu wciąż najlepszy jest Marcin Płuska, którego średnią 2,31 punktu na mecz poprawić będzie bardzo ciężko. Za jego plecami plasuje się Franciszek Smuda z równie imponującą średnią – 2,21 pkt/mecz. Podium zamyka Przemysław Cecherz (2,05 pkt/mecz). Cała trójka pracowała na szczeblu III i IV ligi. Ostatni w tym rankingu jest Tomasz Muchiński, a aktualny szkoleniowiec, Janusz Niedźwiedź, zajmuje na razie miejsce w środku stawki. Ta klasyfikacja to jednak tylko zabawa, ponieważ każdy z jedenastu trenerów prowadził RTS w różnych realiach: ligowych, finansowych, kadrowych, infrastrukturalnych czy organizacyjnych.
PS. W sezonie 2015/2016, w jednym meczu (3:0 z Orłem Nieborów), Widzew prowadzony był awaryjnie przez duet Vladimir Bednar – Waldemar Krajewski. Nie uwzględnialiśmy tego przypadku.
Być móze przemyslana decyzja autora tekstu, ale mielismy jeszcze jednego trenera, ktory jednak nie miał okazji grać o punkty
Tak w gwoli ścisłości to awansowalismy do 1 ligi nie dlatego, że Resovia nie wygrała z GKS.K tylko odwrotnie.
Płuska rozwija się jako trener. Z Kotwicą na szczycie 2 ligi. Kto wie może jeszcze kiedyś za x lat poprowadzi znów Widzew.
Jest młody i ma Widzew w sercu, życzmy mu jak najlepiej
Z tych wszystkich trenerów najbardziej szkoda mi Mroczkowskiego bo to bardzo fajny człowiek. Być może nie trafił w szatnie, nie miał ludzi którzy chcieli umierać za Widzew. Wiadomo że Mroczkowski jest zbyt dobrotliwy a takie rzeczy grupa obiboków jest w stanie wykorzystać. To że potrafił robić wyniki ponad normę znamy z sezonu w ex gdzie jego „dzieciaki” robiły naprawdę dobrą robotę.
Mroczkowski nie trafił po prostu w osoby, które zarządzały wtedy klubem. Zabrakło kogoś, kto po serii słabszych meczów dałby mu votun zaufania (tak jak w poprzednim sezonie Drozdz). Kierujacym klubem zabrakło zimnej krwi i wywalili go po pierwszym kryzysie, nie mając przy tym następstwa. Trener Niedzwiedz takie zaufanie dostał, jakoś wepchnął drużynę do ekstraklasy, osiąga dobre wyniki i mam nadzieję wyciągnął wnioski z zeszłorocznych błędów. Widzew teraz tylko na tym korzysta, ale do tego było potrzebne mądre zarządzenie i brak paniki.
Pan Trener Janusz Niedźwiedź to najlepsze co spotkało wspólczesny Widzew. Jest personifikacją Widzewskiego charakteru, nie jest mięczakiem w garniturku, nie ma ego wystrzelonego w kosmos. On twardo stąpa po ziemi i docenia Widzew tak jak i Widzew docenia jego poczynania. Mam tę pewność że nie ucieknie jak szczur skuszony większymi pieniędzmi właśnie dlatego że Widzew działa z nim w symbiozie – on się tu uczy, dostał szansę na wielki futbol i ją wykorzystuje, Widzew rośnie w siłę i Janusz Niedźwiedź rośnie razem z nim. On nie będzie frajerem jak Janas, który nas na lodzie zostawił bo go multimilioner skusił walizką… Czytaj więcej »
W kwestii trenera zachowuje spokój,ale w kwestii Jordiego zgadzam się z Kolegą!
Bardzo dobre pomysły …
Kibicuje Nedzwiedziowi dopuki jest w Widzewie, ale dla mnie pan trener to Pluska
Szkoda ,ze nie dali Plusce dalej pracowac bylibysmy w ex o trzy sezony wczesniej
Dla mnie to taki drugi SP Jacek Machcinski
Ciężko jest porównywać wyniki z ex i 1 ligi do tych z 4 i 3 ligi, bo w tych pierwszych klub nie jest finansowym potentatem a w tych niższych ligach budżet Widzewa był prawie taki jak reszty stawki w sumie, co świadczy o przepaści jaka dzieliła go z konkurencją, a kolorowo nie było.
A co tam inne boiska sa
Tam gosc jak zap..w fabryce i po 8 godz gra mecz tro nie odpusci latwiej w 1 lidze i extraklapie
Przecież Płuska odszedł bo nie chciał zgodzić się na obniżkę pensji w trudnej wtedy sytuacji finansowej Widzewa
co nie chcieli dac Plusce podwojnie doplacili Cecherzowi i Smudzie
OBY PASSA TRWAŁA DALEJ DO KOŃCA ROZGRYWEK