Mąka pod lupą WTM

Runda wiosenna zaczęła się dla Daniela Mąki dużo lepiej niż jesienna. Na starcie sezonu piłkarz ten zaliczył krótki występ przeciwko Olimpii Elbląg, niczego w nim nie pokazał, a później na długo wypadł z obiegu. Teraz może być inaczej.

Wówczas wydawało się nawet, że Mąka może nie wrócić już do pierwszego zespołu. Decyzją Radosława Mroczkowskiego występował jedynie w rezerwach, gdzie robił prawdziwe spustoszenie wśród rywali z ligi okręgowej. Na szczęście, z czasem wrócił do łask i to ze świetnym skutkiem dla Widzewa. W momencie, gdy łodzianie notowali passę siedmiu zwycięstw z rzędu, 30-latek należał do liderów drużyny.

W zimowych sparingach „Mączka” prezentował się całkiem nieźle, co pomogło mu wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie na spotkanie z Gryfem. Dodatkowym atutem był też fakt, że pomocnik ten może występować zarówno na skrzydle, a także jako wysunięty środkowy pomocnik. Zawodnik o takiej charakterystyce dobrze sprawdza się w nowym systemie gry widzewiaków, zmieniających płynnie ustawienie z 3-5-2 na 4-4-2 i odwrotnie.

Nie bez znaczenia był też fakt, że nie do końca zdrowi byli Marcin Pieńkowski oraz Mateusz Michalski. Ten drugi wcale nie pojechał z zespołem do Wejherowa. Wspomnianej dwójce trudno będzie o powrót do jedenastki, jeżeli Mąka utrzyma wysoką dyspozycję. Rywalizacja wyjdzie oczywiście na plus dla całego zespołu, więc trener Mroczkowski nie będzie miał nic przeciwko takiemu bólowi głowy.

30-latek zaliczył w niedzielę bardzo dobry występ. Przede wszystkim, strzelił zwycięską bramkę dla Widzewa. Na tym nie skończyły się jednak pozytywy. Piłkarz bardzo dokładnie podawał – na 31 prób, aż 27 dograń trafiło do jego kolegów! Dodatkowo, zdecydowana większość z nich była do przodu. Ze statystyk da się jednak zauważyć, że Mąka więcej razy szukał partnerów z zespołu w pierwszej połowie niż w drugiej.

Pomocnik spisał się też nieźle w destrukcji. Trzykrotnie odebrał rywalom piłkę, choć niestety aż pięciokrotnie ją stracił. Pomimo niskiego wzrostu, wychowanek Agrykoli Warszawa był świetny w… grze głową. Widzewiak stoczył w Wejherowie siedem pojedynków w powietrzu, z czego aż pięć wygrał! 

Szansa, jaką dostał Daniel Mąka, została z pewnością wykorzystana. Nie chodzi jednak tylko o statystyki. Oprócz tego, były kapitan Widzewa należał do największych liderów łodzian pod względem wolicjonalnym. Dawał kolegom sygnał do walki, nie odpuszczał żadnej piłki. Czy to wystarczy, by zacząć mecz z ROW Rybnik ponownie w wyjściowym składzie? Zobaczymy.

Daniel Mąka w meczu z Gryfem Wejherowo: