Mąka – kapitan bez opaski
29 sierpnia 2018, 09:52 | Autor: RyanDaniel Mąka doczekał się w tym sezonie swojego małego sukcesu. Najpierw, przed startem sezonu, drużyna w demokratycznym głosowaniu wybrała go kapitanem, a w meczu ze Stalą Stalowa Wola zawodnik miał okazję biegać po boisku z opaską na ramieniu. Więcej takich chwil może już nie być.
Widzewiak póki co nie ma okazji do bycia kapitanem nawet w występujących w lidze okręgowej rezerwach (jest nim Mateusz Miasopust). Radosław Mroczkowski, mówiąc łagodnie, nie jest zbyt wielkim fanem umiejętności „Mączki” i nie widzi dla niego miejsca w składzie. Do meczowej kadry powołał go tylko dwukrotnie, dając szansę na krótkie występy z ławki rezerwowych.
Nic nie wskazuje na to, że sytuacja skrzydłowego Widzewa mogłaby ulec zmianie. Pytany o nią na konferencji po spotkaniu z Resovią szkoleniowiec nie chciał odpowiedzieć wprost. Zasugerował, by osoby dopytujący o Mąkę uważnie obserwowali niedzielne zawody z udziałem drugiej drużyny. Chcąc nie chcąc, miał nosa, bo piłkarz w tamtym meczu był najlepszy na murawie. Łodzianie wygrali małe derby z SMS 4:1, a piłkarz brał udział przy każdej strzelonej bramce: trzy zdobył sam, a przy czwartej asystował.
Dla części kibiców może to być zwiastunem powrotu Mąki do osiemnastki. Nie podzielamy tego zdania. Mroczkowski w przeszłości pokazał już, że nie ceni sobie zbyt wysoko występów zawodników w rezerwach. Wystarczy wspomnieć testowanego latem Czarnogórca, którego trener nie chciał sprawdzić w swoim zespole. Zawodnik zagrał więc sparing w „dwójce”, robiąc świetne wrażenie. Pięć goli w jednym meczu jednak nie zmieniło jego sytuacji. Na drugi dzień już go w Łodzi nie było.
Udany występ przeciwko SMS nie musi więc oznaczać, że szkoleniowiec spojrzy na kapitana łaskawszym okiem. Ma oczywiście do tego prawo. To Radosław Mroczkowski swoim nazwiskiem odpowiada za wyniki Widzewa, więc ma prawo dobierać sobie takie środki osobowe, na jakie ma ochotę. Na razie szkoleniowca bronią wyniki. Drużyna znajduje się po siedmiu kolejkach na miejscu gwarantującym awans do I ligi i choć przed nią jeszcze wiele spotkań, uderzanie w trenera byłoby po prostu niesprawiedliwe.
Pozostaje liczyć, że w trakcie sezonu lubiany przez kibiców Daniel Mąka odegra jeszcze jakaś rolę w pierwszym zespole. Jeśli nie, to powoli trzeba będzie się z nim żegnać.
Dziwny news … czytając go miałem wrażenie że tu jest ukryta podprogowo informacja że Mąka musi grać a Mroczkowski jest zły. Takie odniosłem uczucie, co poradzić.
Z tej mąki chleba już nie będzie, niestety.
Artykuł o niczym.
Show must go on
Daniel dajesz dalej z siebie ile sie da, a zostaniesz doceniony :) zrobiłeś wiele dla Widzewa i za to szacun.
do Polonii Wwa pojdzie, przeciez na treningi z Warszawy dojezdza
Skrzydłowych mamy dobrych, więc ma trudną konkurencję. Ja się zgadzam z Mroczkiem, chociaż czasami na ławce mógłby usiąść. Zazwyczaj grał nieźle jak wchodził na te 15-20 minut, żeby powalczyć.
Ale on tez gral w ataku i calkiem niezle mu szlo… Moze nie warto szukac napastnika tylko dac szanse Mace?
Przy takiej indolencji napastnikow az sie prosi by dac Danielowi szanse, zawsze jak wchodził to gra sie ruszała.
prawda jest taka ze na skrzydłach duża konkurencja, Gutowskiego i Michalskiego raczej nie wygryzie a jak wroci Pieńkowski to tym bardziej. Aczkolwiek dałbym go na atak