M. Wojciechowski: „Tworzenie radia i mówienie do ludzi wciąga”
27 marca 2020, 19:31 | Autor: RedakcjaWidzew jest w ścisłej czołówce najbardziej popularnych polskich klubów. Świadczy o tym nie tylko olbrzymie zainteresowanie ze strony kibiców, ale także liczba twórców przeróżnych treści na temat łodzian. Grono mediów niedawno powiększyło się o Radio Widzew. O kulisach powstawania oraz przyszłości tego projektu zapytaliśmy jego szefa – Macieja Wojciechowskiego.
– To będzie pierwszy w historii WTM wywiad przeprowadzony pomiędzy dwoma członkami naszej Redakcji (śmiech).
– Rzeczywiście, tak się złożyło. Po raz pierwszy jestem po tej drugiej stronie i zamiast zadawać pytania, muszę na nie odpowiadać. Dziwne uczucie (śmiech). Jestem jednym z założycieli Radia Widzew, ale wciąż pełnię obowiązki redaktora naczelnego WTM, więc w tej rozmowie występuję niejako w podwójnej roli.
– Oprócz tego masz jeszcze własny portal – Widzew24.pl. Wystarcza ci na to wszystko czasu?
– Doba mogłaby być nieco dłuższa, ale jest jak jest. Mam to szczęście, że w WTM wykształcił się zespół fajnych ludzi, którzy w wielu kwestiach są praktycznie samodzielni. Moją rolą jest od czasu do czasu pomagać w codziennej, żmudnej robocie i pilnować całego interesu. Z kolei Widzew24 jest zupełnie innym projektem, są tam generowane newsy ze wszystkich stron internetowych, jakie zamieszczają artykuły na temat klubu. Mechanizm nie wymaga ode mnie zbyt dużej uwagi, więc brak czasu aż tak bardzo nie odbija się na jakości serwisu. Owszem, rzadziej niż zwykle pojawiają się na nim tzw. newsy własne, ale coś za coś.
– Całą energię wkładasz obecnie w radiowy projekt. Skąd w ogóle wziął się taki pomysł?
– Kiełkował on w mojej głowie od dłuższego czasu. W zasadzie już przeszło rok temu zastanawialiśmy się z Marcinem Guzewiczem, czy nie spróbować swoich sił w komentowaniu meczów Widzewa. Przypomnijmy, że po rundzie jesiennej drużyna Radosława Mroczkowskiego była jedną nogą w I lidze, a więc zbliżał się moment, w którym kibice nie będą mogli oglądać wszystkich spotkań łodzian. Prawa do transmisji posiada Polsat Sport i trudno przypuszczać, że tydzień w tydzień Widzew trafiałby na antenę. Stacja nie była chętna do współpracy z widzewską telewizją, więc rozważaliśmy pomysł, by relacjonować przebieg spotkań w wersji audio.
– Plan jednak upadł.
– Nie do końca. Powiedziałbym raczej, że został odłożony w czasie. Musiałem dojrzeć do pewnych decyzji, wszystko na spokojnie przemyśleć. W międzyczasie drużyna zaczęła remisować mecz za meczem i koniec końców i tak nie awansowała do I ligi. Pomysł wrócić minionej jesieni, od października zaczęliśmy z Marcinem nad tym mocniej pracować. Pierwotnie założenie było takie, że będziemy serwować słuchaczom wyłącznie audycje ze spotkań, ale projekt ewoluował, stwierdziliśmy, że skoro powstaje coś w rodzaju radia, to dlaczego nie wyjść z nim do ludzi poza dni meczowe. Zaczęło się szukanie pomysłów na audycje, rozmowy z osobami, które mogłyby do nas dołączyć. W międzyczasie trwały testy techniczne, zaczęliśmy je chyba podczas wyjazdowej potyczki w Toruniu i później w każdym kolejnym meczu robiliśmy takie próbne relacje z każdego stadionu. Chcieliśmy mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, by nie zrazić słuchaczy. Był nawet wstępny pomysł, by taką audycję demo zrobić już przy okazji meczu pucharowego z Legią Warszawa, ale nie zdążyliśmy i… chyba dobrze się stało.
– Dlaczego?
– Bo zaserwowalibyśmy kibicom co najwyżej półprodukt. Kolejne miesiące pokazały, że w tamtym momencie byliśmy mocno w plecy, jeśli chodzi o przygotowanie całej platformy. Przełożyliśmy start na wiosnę, a i to było w pewnej chwili zagrożone. Mogę zdradzić, że jeszcze niektóre poprawki wprowadzaliśmy w dniu premiery, czyli piątku, 28 lutego, na trzy dni przed meczem z Olimpią Elbląg. Część rzeczy wciąż mamy w poczekalni i będziemy je stopniowo wdrażać.
– Postawiliście na własną stronę internetową. Większość twórców widzewskich podcastów nadaje albo na SoundCloud, albo na YouTube.
– Chciałem, żeby własna strona była naszą wizytówką. Twórcy, o których mówisz, generują maksymalnie trzy programy w tygodniu, a my zamierzaliśmy robić ich aż kilkadziesiąt! Ucieczka do zewnętrznych serwisów byłaby zbyt chaotyczna, ludzie nie nadążaliby z połapaniem się, co i kiedy będzie im proponowane. Zrobiłby się bałagan, a mając własną stronę możemy w zakładce Ramówka zawrzeć plan audycji na cały tydzień z góry. Dzięki temu każdy wie, co będzie w ofercie i o jakiej porze. Umieściliśmy też specjalny player, umożliwiający słuchanie radia na żywo, co powoduje, że fani gromadzą się w jednym miejscu. Naszym miejscu.
– Przyjęliście zasadę, żeby generować ruch słuchaczy w trakcie określonych pór.
– Tak. Wiem, że wiąże się to z pewną utratą odbiorców, bo żyjemy w czasach, gdzie każdy jest zabiegany i zwyczajnie nie ma czasu w ciągu dnia poświęcać się swoim pasjom. Kibice są bombardowani ogromną liczbą treści przez przeróżnych youtuberów, vlogerów, twórców podcastów audio czy video i zwyczajnie brakuje im czasu, by obejrzeć lub wysłuchać wszystko to, na co mają chęć. Muszą wybierać spośród kilkunastu pozycji i stawiać na to, co najbardziej ich interesuje. Dlatego staramy się dostarczać im produkt najlepszej jakości, jeśli chodzi o merytoryczną stronę radia. Istniejemy zaledwie miesiąc, a już na naszych falach głos zabierali m.in. Piotr Szor, Marcin Kaczmarek, Artur Wichniarek, Bogdan Jóźwiak czy Maciej Kazimierowicz, do tego robiliśmy długoformatowe wywiady z Tomaszem Łapińskim czy Rafałem Pawlakiem. Liczę, że pojawianie się poważnych nazwisk spowoduje jeszcze większe zainteresowanie. Dzięki temu coraz większa liczba kibiców będzie włączała radio o danej porze dnia.
Zaletą takiego podejścia jest to, że w programach nadawanych na żywo mogą brać udział słuchacze. Uruchomiliśmy linię telefoniczną, można więc dzwonić w trakcie audycji i dzielić się swoimi opiniami. Stale wertujemy także media społecznościowe i reagujemy na wszelkie wpisy na Twitterze czy Facebooku. Z myślą o osobach, które nie znajdą wolnej chwili na interesującą ich audycję, nadajemy powtórki: wieczorne premiery powtarzamy na drugi dzień rano, a poranne tego samego dnia, wieczorem. Później nagrania trafiają na SoundCloud i wtedy odsłuchać można je już w dowolnie wybranej przez siebie porze. Od tego nie uciekniemy.
– To także dobry sposób na niezapychanie serwera.
– Owszem, jedno nagranie dobrej jakości to około 100 MB. Gdybyśmy archiwizowali je na swoim serwerze, miejsca brakłoby bardzo szybko. Trzeba byłoby kupować dodatkowe przestrzenie, ale ponieważ zamierzamy jeszcze trochę pobawić się w radio, to prędzej czy później zjedlibyśmy własny ogon w tym zakresie.
– No właśnie, jakie masz plany odnośnie dalszego funkcjonowania radia? Rozumiem, że obecna epidemia nie ułatwia pracy.
– Wywróciła ją do góry nogami, ale nie ma co narzekać – inni mają gorzej. Weźmy chociażby taki Kanał Sportowy, uruchomiony na YouTube przez znanych dziennikarzy z wielką pompą. Zainwestowali sporo kasy, podpisali umowy przedwstępne z poważnymi firmami, mieli wejść na grubo w relacje z Euro 202o i Igrzysk Olimpijskich w Tokio, tymczasem wszystko im się rozwaliło. Spójrzmy też na stacje telewizyjne, które wydały miliardy na prawa do pokazywania rozgrywek ligowych i de facto nie mają czego pokazywać. To jest olbrzymi problem nie tylko dla płynności finansowych tych stacji, ale także dla wszystkich ich pracowników. Zespoły redaktorskie starają się szukać tematów zastępczych, puszczają archiwalne mecze, ale nie ukrywajmy – to tylko pudrowanie trupa.
Jeżeli chodzi o Radio Widzew, to również musieliśmy odłożyć na półkę kilkanaście formatów, dedykowanych meczom Widzewa, jak i całym rozgrywkom na świecie. Staramy się znaleźć inne sposoby na zachęcenie słuchaczy, codziennie nadajemy „Trybunę prasową”, co drugi dzień „Rozmowy Totalnie Swobodne”, gdzie rozmawiamy ze słuchaczami na luzie, na wszelakie tematy, jak kumple w pubie przy piwku. Poszliśmy nawet krok dalej i odpaliliśmy audycję poświęconą… filmom i serialom. Ludzie mają na nie teraz dużo czasu, wiem, że kibice Widzewa mocno siedzą w tym klimatach, dlatego uznałem, że to ciekawy pomysł. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że inwestycja finansowa w radio nie była aż tak pokaźna, by popaść w ogromne długi z powodu koronawirusa.
– Jak to wygląda od strony finansowej?
– Wszyscy redaktorzy, których głos słyszycie, tworzą radio jedynie z pasji. Owszem, musiałem zainwestować środki w powstanie strony internetowej, grafiki, zakup serwerów, playerów, linii telefonicznej itp, dlatego wszelkie pieniądze, które będą spływać do radia, pójdą w pierwszej kolejności na pokrycie tej inwestycji. O ile jakieś spłyną (śmiech). Nie było mowy o puszczaniu tradycyjnej muzyki, bo to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych miesięcznie na te wszystkie zaiksy.
– Przed audycjami słychać, że są one sponsorowane.
– Nawiązaliśmy współpracę z od dawna zaprzyjaźnioną firmą supersports.pl i dzięki temu jest z tego parę złotych. Dziękujemy za to wsparcie, ale nie czarujmy się – nie są to kontrakty reklamowe, dzięki którym moglibyśmy rzucić codzienną pracę i tworzyć tylko radio. Prawie każdy z nas ma normalną robotę i treści tworzy w wolnym czasie. Bez poważnego inwestora się to raczej nie zmieni.
– Z tego, co mówisz, nie traktujesz tego projektu biznesowo.
– Absolutnie nie! To realizacja pasji, pójście krok dalej niż tylko pisanie. Mówienie do słuchaczy na żywo, bez względu na to, czy jest ich w danej chwili dwa tysiące czy dziesięć, to wielka frajda, która naprawdę wciąga, a do tego sposób na rozwijanie swoich dziennikarskich umiejętności. Rozwijam dzięki temu swój warsztat, a muszę przy tym przyznać, że jestem totalnym samoukiem. Nie skończyłem żadnych studiów czy kursów dziennikarskich. Pisania, a teraz mówienia, nauczyłem się sam. Ktoś powie, że to jedynie kwestia treningu, ale uważam, że trzeba mieć też „to coś”, taki dar od Boga. Widocznie jakiś talent do tego mam, skoro udaje mi gromadzić czytelników czy słuchaczy.
– Co czeka dalej wasze radio?
– Trudno przewidzieć. Być może porywam się z motyką na słońce i skończy się to wszystko piękną katastrofą (śmiech), ale uznałem, że warto spróbować i realizować swoją pasję. Bliscy mi ludzie popierali moje starania, a inni wyrażali swoją opinię, że to się nie uda. Że nikt nie będzie chciał tych programów słuchać, bo kibice mają to w nosie. Nie obrażam się o to, traktuję po prostu jak szczerą opinię. Kto ma rację, zobaczymy. Na razie robię swoje, choć zdaję sobie sprawę, że robię rzecz, jakiej nie zrobił nigdy nikt w tym kraju. Kibice GKS Katowice czy Śląska Wrocław robili relacje audio z meczów swoich zespołów, ale nic ponadto. My idziemy na całość, oferujemy nawet kilka premier dziennie. Do tej pory żaden polski klub nie uruchomił własnego radia, a co dopiero jego fani. Zagranicą dobrze funkcjonuje hiszpańskie radio Marca, swojego czasu prężnie działało radio kibiców AS Roma, ale potem zostało wchłonięte przez włoski klub.
– W waszym przypadku nie było opcji pójścia ramię w ramię z klubem?
– Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale wstępna, luźna rozmowa na ten temat się odbyła, gdy klub dowiedział się o projekcie radia w momencie składania wniosków o akredytacje prasowe. Jako cała grupa redakcyjna uznaliśmy jednak, że chcemy spróbować iść własną drogą. Jesteśmy jednak wdzięczni działaczom za to, że nie robią nam przeszkód z akredytacjami czy zapraszaniem do radia pracowników klubu.
– Zaraz po waszym starcie Widzew TV uruchomiła relację audio ze spotkań zespołu. Nigdy tego nie robiono, dlatego ciekawi mnie, czy nie uważasz tego za rodzaj działania na złość pod waszym adresem.
– Nie, nie uważam tak. Klub ma prawo emitować przekaz z boiska, jak mu się podoba. Wiem, że w Widzewie pracują nad swoimi treściami audio, więc wkrótce wyrośnie nam potężna konkurencja. Nie chcę jednak mówić o szczegółach, bo nie wypada zdradzać klubowych planów. Z jednej strony takiemu oficjalnemu projektowi będzie łatwiej z dotarciem do odbiorców czy wykorzystaniem piłkarzy, ale z drugiej, nie będzie można powiedzieć w nim wszystkiego. Radio Widzew jest niezależne, więc więcej nam wolno.
– Nie myśleliście o tym, by zjednoczyć się i zebrać do kupy wszystkich twórców tych widzewskich treści?
– To była moja idea od samego początku. Udało nam się namówić na współpracę Maćka Samuela, Bartka Stańdo, rozmawiamy z jeszcze jedną osobą. Nie wyszedł nam jedynie mariaż z Rozmowami Tylko Sportowymi, panowie stwierdzili, że cały czas chcą iść swoją ścieżką. Pozostaje mi to uszanować. Mogę jednak zdradzić, że jeden z przedstawicieli RTS trafi do Radia Widzew i będzie miał swój dedykowany program związany z plebiscytem, jaki robimy razem z WTM.
– „Drużyna dekady” będzie emitowana przez wiele tygodni. Zdradzisz coś więcej na jej temat?
– Co tydzień „Sosen” i „Karpiu” będą prezentować sylwetki kandydatów do miejsca w tej wirtualnej drużynie, a później przeprowadzać wywiady z wybranymi głosami kibiców laureatami. Zrobi nam się z tego istny tasiemiec, ale nie widzę w tym nic złego. Myślę, że będzie to ciekawy format, choć zdaję sobie sprawę, że ostatnie dziesięciolecie to głównie pasmo nieszczęść piłkarskich Widzewa. Wierzę jednak, że znajdą się w gronie tych piłkarzy i trenerów, których przez minioną dekadę przewinęły się tu całe tabuny, osoby lubiane i warte docenienia.
– Jest 110-lecie klubu. Może lepiej byłoby pójść w kierunku wyboru jedenastki wszech czasów?
– Uznałem, że nie ma to najmniejszego sensu. Ostatnio takie złote i srebrne jedenastki wybrano na stulecie Widzewa i powiedzmy sobie jasno, przez ostatnie dziesięć lat nie było przy Piłsudskiego nikogo, kto mógłby zająć w tych jedenastkach miejsce któregoś z obecnych graczy. Robienie nowego plebiscytu byłoby bez sensu.
– Wiemy, jakie masz plany związane z radiem. A jakie marzenia?
– Marzeniem byłoby stworzenie stacji radiowej z prawdziwego zdarzenia. Z normalną muzyką, wiadomościami widzewskimi, nadawanymi co godzinę, studiem z profesjonalnym sprzętem i ludźmi zatrudnionymi na stałe. Dostępem nie tylko via internet, ale także na normalnych falach radiowych. Do zrealizowania takich marzeń potrzeba pasji i pieniędzy. Tego pierwszego nam nie zabraknie, ale drugie to na razie jakiś kosmos. Ale, kiedyś ludzie nie wierzyli, że można wylądować na Księżycu, a Neil Armstrong nogę tam jednak postawił (śmiech).
Rozmawiał Kaimada
Mega
As Roma ma kilka stacji radiowych… tutaj macie fajny artykul o klubowych rozglosniach we Wloszech.
https://newonce.sport/2020/03/bo-radio-przegrywa-tylko-z-instagramem-w-italii-walka-o-sluchacza-kibica-trwa-od-30-lat
Radio Widzew to bardzo fajny pomysł!