M. Stasiak: „Zawsze byłem widzewiakiem”
11 kwietnia 2020, 20:10 | Autor: KamilPrzez pięć lat piłkarzem Widzewa był Michał Stasiak. Obrońca trafił do łódzkiego klubu, gdy ten występował jeszcze w europejskich pucharach, ale opuszczał go już w dużo gorszych czasach. Dzisiaj na portalu „Weszło” pojawił się ciekawy wywiad z nim.
Defensor przyznał, że od najmłodszych lat kibicował „Dumie Łodzi”, choć nie robił tego w zbyt radykalny sposób. „Zawsze byłem widzewiakiem, ale bez jakichś ultrasowskich przygód. Nie jestem z tego gatunku piłkarzy, którzy lubią prowokować, całować herb. Tak, kibicuję Widzewowi, ale miałem i mam szacunek do innych klubów. Na pewno nie jest tak, że nienawidzę Legii czy ŁKS” – powiedział w rozmowie z Leszkiem Milewskim.
Stasiak wszedł do szatni, w której wciąż było wiele gwiazd. Kto był dla niego wzorem do naśladowania? „Trudno powiedzieć. Radek Michalski. Marek Citko. Artur Wichniarek. Na pewno Artur wyróżniał się tym, że mimo młodego wieku miał bardzo duży posłuch. Słynął z tego, że mówił to co myślał. Nie bał się ani prezesów, ani starszych zawodników” – przyznał piłkarz.
Obrońca miał okazję zagrać w ostatnim pucharowym dwumeczu Widzewa, z AS Monaco. Jak go wspomina? „W pierwszym meczu wszedłem z ławki. Przeżycie: u nich Trezeguet, Barthez, Giuly. Różnie się to mogło potoczyć, szczególnie jakby Marcin Zając trafił na wyjeździe przy 0:0. Do Francji nie pojechałem, natomiast chłopaki opowiadali, że trener Lenczyk przed meczem na odprawie zaczął: Panowie, jakby udało się strzelić bramkę…« Na co Marek Citko: »A może lepiej ich nie wkurwiać?« Marek rozładował sytuację” – opowiedział w wywiadzie.
Niestety, Stasiak na własnej skórze doświadczał powolnego upadku czterokrotnego mistrza Polski. „Cały mój pobyt w Widzewie to ciągłe problemy finansowe. Raz graliśmy z Wisłą Kraków. Canal+ przed bramą stadionu czekał, żeby sfilmować wjazd autokaru. A tu podjeżdża kilka osobówek, bo nie było już na autokar. Człowiek nabierał grubej skóry. Przekonania, że w życiu piłkarza nie zawsze jest wesoło” – zdradził wychowanek MKS MOS Zduńska Wola.
Po rozstaniu z Widzewem, piłkarz trafił do Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, która w tamtych latach walczyła o najwyższe miejsca w lidze. „Mega dobrze zorganizowany klub, mnóstwo świetnych piłkarzy. Szoku może nie było, ale wreszcie mógł coś sobie człowiek zaplanować w życiu. Choćby takie kupno mieszkania na kredyt. Najlepiej jednak pod względem tak sportowym, jak finansowym, miałem w Zagłębiu Lubin” – dodał zawodnik.
Michał Stasiak rozegrał w barwach Widzewa 65 ligowych spotkań. Pomimo trzydziestu dziewięciu lat na karku, wciąż kontynuuje karierę piłkarską w IV-ligowej Flocie Świnoujście. Swego czasu były nawet plany jego powrotu na al. Piłsudskiego, z których jednak nic nie wyszło, a zamiast niego sprowadzono Damiana Kostkowskiego i Radosława Sylwestrzaka.
Pełną treść wywiadu znaleźć można TUTAJ.
Solidny zawodnik , fajny wywiad.
Dwa Razy Widzew go potrzebował i dwa razy nas olał Idz chłopaczku na łks albo wzl
Widzę że od tego thc to masz dziury w mózgu jak szwajcarski ser. Grał u nas 5 lat i problemy z wypłatami już przeżył
szczery chłopak szacun dla Ciebie!! super ze dalej sobie grasz pozdrowienia!!!
Szanuję pana Michała za odwagę do przyznania się do swoich błędów i nie wybielanie się.
a pamiętasz że gdy grałeś dla RTS-u brakowało Ci na frytki
Stasiak,to swego czasu odbił koledze narzeczoną i musiał si e z klubu ewakuować..