M. Stanisławski: „Ten wynik jest dla nas kosmiczną nagrodą”
10 października 2024, 17:03 | Autor: MichałFutsaliści Widzewa Łódź w niesłychanych okolicznościach wygrali wczoraj z We-Met Kamienica Królewska 3:2, zdobywając zwycięską bramkę w ostatniej sekundzie meczu. Co pierwszym domowym meczu tego sezonu powiedział trener Marcin Stanisławski?
Starcie ekipą z Kaszub nie było łatwe, ale drużyna pokazała wczoraj wieczorem, co to znaczy walka do końca. „Oglądałem te kulisy, gdzie Daniel Myśliwiec powiedział „We have to zapier###ać” i dokładnie to samo powiedziałem moim zawodnikom. Przede wszystkim dlatego, że dziś o nietypowej porze zjawiło się tu dużo, przede wszystkim młodych kibiców. Powiedziałem moim piłkarzom, którzy jeszcze nie są tego świadomi, co to jest za klub, jaką piszemy historię i jakie są tu oczekiwania. Możemy być słabsi, a dzisiaj słabsi byliśmy, bo We-Met miał więcej jakości, możemy mieć gorszy dzień, może być nas mniej, ale nie możemy przegrać przez charakter i brak serca” – usłyszeliśmy na gorąco po meczu.
W meczu oglądaliśmy wiele niecodziennych zdarzeń. Jedną z bramek strzałem z własnego pola karnego zdobył Dariusz Słowińskim natomiast gol dający zwycięstwo padł mniej niż sekundę przed końcową syreną. „Rozmawiamy o tym, że takie piłki są bardzo niewygodne dla bramkarzy, zwłaszcza jeśli ktoś jest jeszcze w polu karnym. Darek daje świetne takie piłki, bardzo mocne i na pewno jest to jeden z atutów. Przed ostatnią akcją powiedziałem Darkowi, żeby nie grał już takich piłek do przodu, bo bardzo bałem się kontr. On jednak dał taką Kamilowi Kucharskiemu, dzięki czemu udało się wywalczyć rzut różny – najpierw jeden i później drugi, z którego padł gol. Muszę pochwalić sędziego czasowego, który nie zakończył meczu po tym pierwszym. Jest to dla nas nagroda” – podsumował opiekun łodzian.
W drużynie przeciwnika wystąpiło wczoraj wielu jakościowych zawodników, którzy pokazali braki w zespole z Łodzi. „Trzeba sobie powiedzieć, że zespół rywala miał dziś więcej sytuacji. Zdajemy sobie sprawę z naszych obecnych deficytów. Dziś ten wynik jest dla nas kosmiczną nagrodą, bo uważam, że We-Met powinien liczyć się w walce nawet o top6. My z tą kadrą, bardzo okrojoną, raczej nie. Daleki jestem także od stwierdzenia, że graliśmy dzisiaj jak równy z równym. Trzeba być realistą i widzieć, co się działo. Jakość u rywala była ogromna i praktycznie na każdej pozycji był reprezentant jakiegoś kraju. Wiemy, jaki mamy zespół, ale pamiętajmy, ile osób od nas odeszło i jak trudno jest budować drużynę od nowa. To nie jest usprawiedliwianie się, bo w Pniewach zagraliśmy bardzo słabo i nie zasłużyliśmy na nic, ale dziś zagraliśmy charakternie. Z Wami, naszymi kibicami, będzie nam dużo łatwiej” – dodał trener.
Od początku w Widzewie nie ukrywa się faktu, że drużyna wciąż jest w budowie. Czego obecnie widzewiakom brakuje najbardziej? „Przede wszystkim brakuje nam takiego jednego jakościowego piłkarza jak w We-Mecie choćby Tijerino czy Freitas. Tu rzuca się na myśl nasz Jeffer. Jest to symbol, którego dzisiaj nam brakuje. Takiego zawodnika, który weźmie na siebie grę i zrobi różnicę. Aktualnie takiego zawodnika nie mamy. Owszem Kamil Kucharski robi różnicę, ale w zupełnie innym obszarze boiska. Potrzebujemy osoby, która będzie zdobywała swoją jakością przestrzeń na placu gry, bo niestety aktualnie mamy w kadrze więcej zawodników defensywnych” – zakończył Marcin Stanisławski.
To czemu odeszli np. Freitas, Willy May i Krzempek?
MZOE NIE MA KASY SKORO ODESZLI!
Hugo był i nas, potencjału nie wykorzystaliście. Stanisławski gadasz gadasz za dużo obiecujesz nic z tego nie wychodzi póki co
Krzempek był tylko wypożyczony i wrócił do Bielska. Biorąc pod uwagę poprzedni sezon i skład to chyba mamy budżet obcięty o połowę bo jak wytłumaczyć odejście Freitasa, który aż tak nie błyszczał. Jakim cudem stać Nas w tej sytacji na Kamila Kucharskiego. Ortiza jak wróci do formy też nie zatrzymamy.