M. Stanisławski: „Jesteśmy po to, żeby dostarczać emocji”
22 marca 2021, 13:27 | Autor: KamilW niedzielę kolejny ligowy mecz rozegrali futsaliści Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego długo męczyli się z przedostatnią w tabeli Victorią Sulejówek, ale po golu w ostatniej minucie udało im się zwyciężyć 3:2. Co po końcowej syrenie powiedział opiekun czerwono-biało-czerwonych?
Stanisławski odniósł się do gry z lotnym bramkarzem już w początkowych fragmentach spotkania. „Musimy budować naszych chłopaków nie tylko wiedza teoretyczną, ale przede wszystkim praktyczną. Chcemy, żeby ciągle doświadczali czegoś nowego. Wycofujemy bramkarza nie po to, żeby szybko strzelić gola, tylko żeby nauczyć zawodników grania pod presją. Te momenty, w których nam się coś nie udaje są bardzo istotne w procesie rozwoju. Mówiłem już wcześniej, że jeżeli złapiemy komfort gry w środku tabeli, to będziemy próbować nowych rozwiązań i tak się dzieje” – stwierdził w pomeczowej rozmowie z dziennikarzami.
Widzewiacy prowadzili z rywalami z Sulejówka już 2:0, ale w niespełna minutę dali sobie strzelić dwa gole. Jak zareagował na to grający trener? „Po straconej bramce powiedziałem, że się cieszę, bo chciałem zobaczyć, jak zareagujemy – czy spuścimy głowy w dół i dostaniemy trzecią, czy się odbudujemy i pójdziemy po zwycięstwo. Zakomunikowałem drużynie, że nie chcę remisu. Taki jest futsal. Dudek nie trafił do pustej bramki na 3:0, później przegrał pojedynek jeden na jeden, ale finalnie to on zaliczył asystę przy decydującym golu. Myślę, że jeżeli ktoś ogląda tę dyscyplinę dopiero od tego sezonu, to w naszym wykonaniu widział już wszystko. Jesteśmy po to, żeby dostarczać emocji” – usłyszeliśmy po końcowej syrenie.
Do starcia z Victorią czerwono-biało-czerwoni przystąpili osłabieniu brakiem kilku graczy. Najważniejsze, że pomimo to udało się zwyciężyć. „Na czternastu graczy z pola mieliśmy w kadrze ośmiu, z czego Ferriera nie trenował, więc tak naprawdę było ich siedmiu. To musi się przełożyć na boiskowe wydarzenia, bo gdy przeciwnik broni całą drużyną, a my gramy na dużej intensywności, to z upływem czasu nasza dynamika spada. Gdybyśmy grali dwiema czwórkami, to rywalowi byłoby trudniej tak długo utrzymać korzystny wynik. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że chcemy szybko strzelić gola, tak zrobiliśmy, później daliśmy Victorii chwilę nadziei, ale najważniejsze, że to my wygraliśmy” – dodał na koniec Stanisławski.