M. Rydz: „Moglibyśmy sprzedać koło dwudziestu kilku tysięcy karnetów”

Tradycyjnie po ostatnim niedzielnym spotkaniu odbyła się Liga+ Extra, której gościem był prezes Widzewa Łódź, Michał Rydz. Sternik łodzian mówił między innymi o spotkaniu z Lechem, Hamuliciu czy rozbudowie stadionu.

O meczu z Lechem

Myślę, że to było zasłużone zwycięstwo, ale nie panuje wielka radość – stąpamy twardo po ziemi. Jest jeszcze sporo do poprawy, bo pierwsza połowa należała do nas, a w drugiej mieliśmy trochę problemów. Trochę w tym meczu pobiegaliśmy, ale widziałem jak wyglądał okres przygotowawczy i wiem, że chłopcy są na to gotowi.

Jaki cel postawiono przed zespołem?

Cel na ten sezon to minimum pięćdziesiąt punktów. Nasze marzenia i ambicje sięgają wyżej, ale to trzeba rozgraniczyć, więc tak jak mówię – cel to pięćdziesiąt punktów.

O niemocy strzeleckiej Rondicia

Imad Rondić to gracz, który wykonuje dużo czarnej roboty. Jest bardzo aktywny w pressingu, wykonuje sporo sprintów i daje dużo drużynie. Do głowy przychodzi mi akcja ze zwycięskiego meczu z legia kiedy zabrał ze sobą dwóch graczy i zostawił miejsce Alvarezowi – taka jest jego charakterystyka.

O najnowszym nabytku 

Te historie z Hamuliciem są trochę według mnie wyolbrzymione. Każdy zespół szuka bramkostrzelnej dziewiątki. Ci co strzelają po minimum dziesięć goli są w pierwszym tempie dla polskich klubów nieosiągalni. Nasz wywiad o Saidzie mówi, że to gracz, który ma coś do udowodnienia. Wchodzi do szatni, która już mu zapowiedziała, że pewnych zachowań nie zaakceptuje. Mamy grono ambitnych chłopaków, którzy wiedzą, że Said Hamulić może im pomóc.

Czy kwota wykupu Bośniaka jest w zasięgu łodzian?

Trzymamy dyscyplinę budżetową. Za zawodników ofensywnych i ich jakość trzeba zapłacić, ale nie tworzymy kominów płacowych i za mojej kadencji w Widzewie tak będzie. Co do kwoty pierwokupu za Saida, to jest to kwota, którą możemy spokojnie uregulować jednym przelewem.

Jaka decyzja była dla Rydza najtrudniejsza za jego kadencji?

Zmiana trenera była dotychczasowo najtrudniejszą moją decyzją. Z Januszem Niedźwiedziem spędziliśmy dwa lata, zanotowaliśmy awans i na pewno był bardzo pozytywną postacią w historii Widzewa. Dzisiaj z perspektywy czasu zmiana się obroniła, ale za mojej kadencji zdecydowanie była to najtrudniejsza decyzja.

O karnetach i rozbudowie stadionu

Dzisiaj sprzedalibyśmy koło dwudziestu kilku tysięcy karnetów, gdybyśmy mieli takie możliwości na stadionie, a nie zapominajmy, że mamy system zwalniania miejsc i co mecz wchodzi koło czterech tysięcy „nowych” kibiców. To absolutny fenomen, bo jasno można powiedzieć, że stadion Widzewa jest za mały i to nie jest żadna chwilowa moda, bo to trwa już od kilku lat. Naszym celem jest identyfikacja, o ile ten stadion można rozbudować. Część terenów dookoła stadionu należy do PKP, więc te niuanse trzeba rozstrzygnąć i uzyskać akceptację miasta Łódź, bo stadion oczywiście jest miejski. Jesteśmy na etapie weryfikacji i dokumentacji.