M. Robak: „Takie porażki bardzo bolą”

Drugi mecz z rzędu bez zdobytej bramki zaliczył w środę Marcin Robak. Kapitan Widzewa nie wpisał się na listę strzelców w 65. Derbach Łodzi, a swojego występu na pewno nie może uznać za udany. Po końcowym gwizdku piłkarz gościł na antenie Polsatu Sport News. O czym mówił?

Napastnik przyznał, że choć widzewiacy mieli swoje okazje, to rywale wykazali się dużo większą dojrzałością i lepszym wykończeniem akcji. „Trudno cokolwiek powiedzieć po takim meczu derbowym, w dodatku przegranym u siebie, na własnym stadionie. Walczyliśmy na boisku, mieliśmy swoje okazje, a to ŁKS zdobywał bramki. Rywale potrafili wychodzić z szybkim atakiem i byli w tym niebezpieczni” – stwierdził, cytowany przez widzew.com.

Jak 37-latek skomentował stracone przez Widzew bramki? „Na 0:1 straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, gdzie łatwo daliśmy dojść przeciwnikowi do strzału głową. Drugi gol był taki trochę dziwny, bo sędzia daje rzut pośredni, ełkaesiacy zagrywają do przodu i zdobywają kolejną bramkę. No nie może tak być, że piłka stoi na boisku, a za chwilę przeciwnik wychodzi nagle na sam na sam z bramkarzem” – powiedział kapitan drużyny.

Po raz pierwszy w tym sezonie trener Enkeleid Dobi postanowił zestawić Robaka z Karolem Czubakiem i zagrać na dwie klasyczne „dziewiątki”. Czego zabrakło? „My graliśmy na dwóch napastników, więc nasza gra wyglądała trochę inaczej niż wcześniej. Mieliśmy swój plan i mogliśmy strzelić kontaktową bramkę. Szkoda, że się nie udało, bo być może pomogłoby nam to dążyć do wyrównania. Przegraliśmy niezwykle ważne spotkanie, a takie porażki bardzo bolą” – zdradził napastnik.

Najlepszy strzelec Widzewa w poprzednim sezonie postanowił też podziękować kibicom, którzy do ostatniej minuty wspierali zespół dopingiem. „Walczyliśmy do końca, ale nie przyniosło to efektu. Przede wszystkim dziękuję kibicom, którzy byli z nami do ostatnich minut meczu i nas dopingowali” – dodał w rozmowie Robak.