M. Robak: „Graliśmy z Legią jak równy z równym”
31 października 2019, 10:40 | Autor: KamilKolejną bramkę dla Widzewa zdobył w środę Marcin Robak. Trafienie napastnika z rzutu karnego dało łodzianom kontakt z rywalem i napędziło ich do dalszego odrabiania strat. Udało się to, ale później przeciwnicy zadali jeszcze decydujący cios.
Jak Robak skomentował mecz z Legią Warszawa? „Zawsze jest niedosyt, gdy przegrywa się w takich okolicznościach. Wydaje mi się, że graliśmy z Legią jak równy z równym, choć to zespół grający dwie klasy rozgrywkowe wyżej. Przegrywaliśmy 0:2, ale cały czas dążyliśmy do odwrócenia wyniku. Szkoda tego trzeciego gola, nieco z przypadku. Lewczuk sam był zaskoczony, że to wpadło” – powiedział po ostatnim gwizdku sędziego.
Napastnik Widzewa przyznał, że legioniści potraktowali wczorajszy pojedynek bardzo poważnie. „Legia wyszła na nas pierwszym składem, zmienił się tylko bramkarz. Ewidentnie czuli, że nie będzie to łatwe spotkanie, bo od początku cofnęli się na środek boiska i nas nie atakowali. Szkoda drugiej połowy, ale z pewnością pokazaliśmy dziś charakter drużyny, która potrafi odrobić straty i strzelić dwa gole zespołowi z Ekstraklasy” – stwierdził piłkarz.
Robak był dumny z postawy swoich kolegów. „Chłopaki, którzy do tej pory grali tylko w I czy II lidze zobaczyli Ekstraklasę i nie przestraszyli się tego poziomu. Cieszę się, że wyszli na boisko i chcieli pokazać dobrą grę, zwłaszcza na własnym stadionie. W pojedynkach jeden na jeden nie bali się też brać odpowiedzialności. Szacunek dla drużyny, że pokazaliśmy, na co nas stać” – zdradził w rozmowie.
Snajper łodzian ponownie strzelił gola z rzutu karnego, nie robiąc sobie nic z towarzyszącej mu presji. „Gdy strzela się karnego, który może dać drużynie lekki zastrzyk do dalszej gry, zawsze presja jest większa. Skupiłem się jednak tylko na tym, żeby czysto trafić w piłkę, udało się chłopcy poczuli, że można jeszcze odrobić straty” – zakończył Marcin Robak.
Z innej beczki:
przydała by się już możliwość zwalniania miejsc na resovie…
Mimo porażki wracałem wczoraj do domu z podniesioną głową. Zadufanym cwelom nosa i tak utarliśmy – do następnego „nadzwyczajni”. Doping jakiego chyba jeszcze nie było. Łeb i gardło do teraz bolą. Dziękuję piłkarze, wracamy do ligi.
Jestem dumny…
Graliśmy nawet lepiej :) LTSK
momentami… jednak zobacz ile razy 7egła wjechała w nasza obrone jak w masło… żeby z sukcesem z nimi rywalizowac musimy na co dzień mierzyć sie z ekstraklapą a nie kopać z ogórkami
chce kupic biala koszulke !!
Na alei unii na pewno kupisz
Widzew zagral slabo, ambitnie ale slabo. Karbownika trzeba bylo sfaulowac i wtedy bysmy unikneli dwoch bramek. Tak samo jak brakowalo Kosakiewicza z tylu kiedy dwa razy zawodnicy Legii byli sam na sam. Mandiangu to dno dna. Calkowicie bezuzyteczny zawodnik. Trzeba sie z nim szybko pozegnac i poszukac kogos lepszego. Dlaczego Wolsztynski wszedl tak pozno? on potrafi pociagnac.
Typowy Janusz…
Tu masz rację, Mandiangu niestety zawiódł. Miałem nadzieję, że ten chłopak się rozkręca, ale niestety naprawdę przeciętnie gra. Co do Kosakiewicza też tutaj się zgodzę, za dużo zostawiał 7egii miejsca na swojej stronie i tak straciliśmy bramki, ale też trener Kaczmarek powinien zareagować.
Moim zdaniem co do zawodników masz rację ale jako całość nie grali źle. Była ambicja, była też walka. Nie obyło się bez błędów indywidualnych, ale jako zespół Widzew bardzo mi się podobał. No i Marcin Robak pokazał wczoraj ile naprawdę potrafi dać dobry kapitan, potrafił wziąć cały zespół na barki i ciągnąć go w górę. Dla mnie profesura i najlepszy transfer od początku reaktywacji.
mnie wczoraj podobała się gra Kordasa, pokazał „pazur” i grał jak „stary”.
Pracuje w Warszawie, wkoło sami kibice ległej, ale dziś słyszę że Widzew grał ok, a doping taki że czekają aż wrócimy. Dziękuje piłkarzom
Najlepszy mecz Marcina Robaka od kiedy pamiętam.
Piłkarze Widzewa oddali serducho i zdrowie :-) ,dzięki za ten mecz ….szkoda że nie udało się awansować …
Żeby wygrać trzeba konstruktywnej wyprowadzać piłkę i oddawać strzały karnego w każdym meczu nie będzie oddaliśmy 5 strzałów odjąć karnego to 4 to zdecydowanie za mało. W niedzielę przyjeżdża Resovia i tutaj już tak kolorowo nie będzie
Nie oszukujmy sie Widzew gral bardzo slabo i nerwowo w pierwszej polowej i do chwili stracenia 2 bramki. Ciagle podania do tylu, bardzo duzo strat w srodku pola, i bardzo duze dziury pomiedzy nformacjami. Jedno podanie leglej i gosciu sam na sam, obrona dziurawa. Dopiero po strzeleniu kontaktowej bramki widzew zaczął grac tak jak kazdy chcial, agresywnie i do przodu. Szkoda tej 3 straconej bramki z przypadku bo mooglo byc inaczej. Mysle ze taktyka od poczatku meczu byla zbyt zachowawcza i przez nia widzew sam sobie robil klopoty tracac pilke w sroku pola, po podaniach ktore byly w w bok… Czytaj więcej »