M. Przybylski: „Trener Franciszek Smuda nawet nie znał mojego imienia”
22 lutego 2023, 13:01 | Autor: BercikMichał Przybylski trafił do łódzkiego zespołu w styczniu 2018 roku. Nie potrafił wywalczyć miejsca w podstawowym składzie i licznik jego występów w pierwszej drużynie zatrzymał się na czterech meczach. W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego opowiedział o kulisach pobytu w RTS.
O podpisaniu umowy z Widzewem
„Byłem świeżo po debiucie w reprezentacji Polski U-20. Dostałem mnóstwo wiadomości od przedstawicieli największych i najpoważniejszych agencji menedżerskich w Polsce. Z jedną z nich nawiązałem współpracę i dostałem propozycję gry w trzecioligowym wtedy Widzewie. Wydawało mi się, że to będzie świetny ruch: mama mieszka w Łodzi, klub duży, z tradycjami i aspiracjami, fantastyczni kibice. Wszystko się zgadzało.”
O poznaniu Franciszka Smudy
„Przyszedłem na pierwszy trening, a trener Franciszek Smuda nawet nie znał mojego imienia, nie bardzo wiedział kim jestem. To było bardzo dziwne, bo wcześniej, kiedy byłem w gabinecie prezesa, słyszałem jak to bardzo wszyscy w klubie na mnie czekają, wierzą we mnie i obiecywali, że będę gwiazdą.”
O treningach
„Trener rzadko ze mną nie rozmawiał. W czasie okresu przygotowawczego powiedział w pewnym momencie, że widzi mnie na pozycji defensywnego pomocnika, żebym nauczył się pracy w obronie. Nie byłem zachwycony, bo jestem ofensywnym pomocnikiem, więc zmiana była dla mnie bardzo duża. Ale zgodziłem się, bo myślałem, że zagram w taki sposób tylko jeden mecz.”
O braku minut na boisku
„Gdy zaczął się sezon, praktycznie nie grałem. Na rozmowę wziął mnie dyrektor sportowy Zdzisław Kapka i zapytał, co się dzieje. Powiedziałem wprost, że to są jaja, jak zostałem potraktowany. Po kilku tygodniach zostałem już zupełnie odstawiony od składu, a na treningach nawet nie uczestniczyłem w gierkach, tylko ćwiczyłem z boku z masażystą, który rzucał mi piłkę.”
O kontrakcie
„Moja teoria jest taka, że ktoś z szefów klubu był dobrym znajomym menedżera i dał mu zarobić. Doszły mnie słuchy, że za mój podpis pod kontraktem agent dostał kilkadziesiąt tysięcy zł., a więc konkretną sumę jak na trzecią ligę i gracza ze śmiesznej ligi z Wysp Owczych. Czy rzeczywiście tak było, nie wiem. Słyszałem również, że niektórzy zawodnicy Widzewa mieli wpisaną w kontrakt zagwarantowaną liczbę minut, jakie mieli rozegrać w sezonie. Ja nie miałem.”
szkoda chłopa ktoś go na siłe podesłał i nie dali mu szans rozwinąć się na optymalnej pozycji na jakiej powinien grać ale to wredy to były układy układziki w widzewie co niestety jest chore w tym do tej pory nie tylko u nas
Bardzo przykre .Ale niestety tak sie dzieje. a pozniej menago podzielił sie kasa z tym kims z klubu.Samo życie.
☹️
Smuda taki jest. Wszyscy to wiedzą. Jak mu się ktoś nie spodoba to ma przerąbane.
Teraz mamy nowy Widzew, z normalnym zarządem, trenerem z wizją i właścicielem z widzewskim serduchem.
Jak było wszyscy wiemy.
\Nie ma co rozgrzebywać i wracać do przeszłości.
Tylka Widzew!!!
Tak właśnie działała stara nomenklatura. Smuda,te wszystkie Kapki i inne cwaniaczki rodem z mentalnego PRLU. Oby te czasy nigdy nie wróciły na Widzew.
Chciałem tylko przypomnieć, że Smuda jest LEGENDĄ naszego klubu. W pewnym momencie jego czasy się skończyły a metody przestały być skuteczne, niemniej wydźwięk Twojej wypowiedzi i zestawienie go z innymi cwaniaczkami jest nie na miejscu…
Gdyby nie Dróżdż, Stamir, Rydz to dziś Widzewem rządziliby Waranecki, Kapka, Potar, Sapota + kilku innych managerów, przyjaciół, doradców, radnych i „życzliwych” z Małopolski i Trójmiasta oraz łódzkiego Urzędu Miasta.
I byłby tragicznie żle zarządzany klub. To nie tylko cwaniaki rządzili wtedy Widzewem. Napiszę wprost-złodz…je.
Od Waraneckiego to się odpierdol, bo zupełnie nie wiesz co piszesz. Złotówki z Klubu nie wziął a swoich prywatnych włożył tyle, co większość przez życie nie zarobi. Co do reszty, nie dyskutuję.
Łoł!!!! Ładna patologia, a taki franz był ładny, amerykansky. Wiele ciekawych rzeczy mógłby Michał pewnie opowiedziec o klubie i działaczach…
Patologie to ty masz w mózgu
Układy układami, Smuda Smudą … Ale! Facet ma pretensje do całego świata przy tym nie prezentując nadzwyczajnych umiejętności piłkarskich, co przebieg jego kariery potwierdza.
A kim on był, żeby Smuda powinien go znać, Cristiano Ronaldo? Cały Franek…
A poza tym napiszcie również, jak już o Przybylskim piszecie, że grając w młodzieżowej reprezentacji Polski stara się on obecnie o obywatelstwo Wysp Owczych i liczy, że zagra przeciwko Polsce w eliminacjach ME 2024 na jesień tego roku, gwoli ścisłości, bo w internecie już o tym głośno…
Wielka gwiazda z pretensjami do wszystkich tylko nie do siebie .
Szkoda że nie opowiedział jak kombinował żeby rozwiązać kontrakt z Widzewem: https://www.widzewtomy.net/przybylski-rozwiazal-kontrakt/
to fakt, pretensje że trener nie znał imienia – a czym się chłop wyróżnił że miał go Smuda znać?
Dokładnie. Smuda pewnie chciał młodego sprowadzić na ziemię albo przetestować jak zareaguje.
Obiecali mu, że będzie gwiazdą, a on uwierzył, że bycie gwiazdą w futbolu zależy od obietnic, a nie charakteru, talentu, dążenia do celu…z pewnością gwiazdą opowieści i wywlekania brudów po tym jak nie poszło to jest…
tak był dojony nasz klub
Dzięki za ten wywiad. To tylko pokazało, że nie ma po kim „ płakać” pusty chłopaczek, któremu sufit na głowę spadł i uwierzył, że jest gwiazdą, zanim cokolwiek wygrał.