M. Płuska: „Nie odchodzę, ale jestem do dyspozycji Zarządu”

18 października 2015, 10:43 | Autor:

Marcin_Płuska

Wczorajszy mecz ze Zjednoczonymi wywołał spore emocje u zgromadzonych na stadionie osób, czyli głównie dziennikarzy. Przełożyło się to m.in. na atmosferę podczas tradycyjnej konferencji prasowej. Trwała ona dłużej, niż zwykle, bo pytań do trenera Widzewa było sporo.

Zanim jednak oddano głos przedstawicielom mediów, swoją opinię na temat spotkania wyraził Marcin Płuska. Jego zdaniem – nieco upraszczając – winy za trzecią z rzędu porażkę upatrywać należy w ataku pozycyjnym. Zdaniem opiekuna łodzian drużyna w pierwszej połowie miała sytuacje, ale brakowało jej skuteczności. My naliczyliśmy dwie okazje bramkowe – nie zamknięcie podania Kamila Zielińskiego przez Kamila Bartosa oraz niecelny wolej Princewilla Okachiego. Po stracie gola rywale zamknęli się na swojej połowie, a podopieczni Płuski bili głowami w mur aż do końcowego gwizdka.

Trener RTS odpierał jednak zarzuty, przede wszystkim tłumaczył powód zmian dokonanych dopiero w 81 minucie (de facto pomylił się z czasem o sześć minut)! „Przecież były zmiany. Wcześniej ich nie robiłem, bo zespół wyglądał dobrze fizycznie. Dopiero jak Wielgus zaczął człapać nogami, weszli nowi zawodnicy. Oczywiście, że wierzyłem, że ci co są na boisku, odmienią losy meczu” – odpowiadał.

Mariusz Rachubiński i Nikodem Kasperczak weszli na plac gry na dziewięć minut przed końcem meczu, przy stanie 0:1. Do tego chwilę przed dokonaniem zmian z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Vladimir Bednar i było praktycznie pozamiatane. „Widziałem zachowanie moich zawodników na boisku i w szatni. Wiem, że dali z siebie maksa i wszyscy mają po tym spotkaniu czyste sumienia” – bronił jednak swojego zespołu Płuska. Pytano o to, dlaczego piłkarze narzekają na nie umiejętność gry w ataku i w przeciwieństwie do oceny szkoleniowca krytykują własne występy, odparł: „Nic nie wiem o tym, żeby jacyś piłkarze nie radzili sobie w tej taktyce. Do mnie każdy zawodnik może podejść i ze mną na ten temat porozmawiać. Takiej sytuacji nie było.”

Jeden z dziennikarzy pytał też, czy trener nie zamierza ustąpić ze stanowiska po słabym początku pracy w klubie. Przypomnijmy, że na pięć meczów przegrał on trzy razy, raz zremisował i raz wygrał. W ostatnich trzech meczach drużyna nie potrafiła nawet strzelić bramki. „Nie, nie zamierzam podawać się do dymisji. Oczywiście 24 godziny na dobę pozostaję do dyspozycji Zarządu. Wierzę jednak w swoją pracę i w pracę piłkarzy. Mam ambicję, by dalej tu pracować” – odpowiadał Marcin Płuska.