M. Możdżeń: „Waliliśmy głową w mur”
8 czerwca 2020, 17:47 | Autor: KamilGdy Mateusz Możdżeń przebywa na boisku, Widzew najczęściej wygrywa. W niedzielnym spotkaniu ze Stalą Rzeszów to prawo się niestety nie sprawdziło, ale pomocnik, który powrócił do gry po zawieszeniu, spisał się nieźle i pomógł łodzianom w wywalczeniu jednego punktu.
W pomeczowej rozmowie z klubową telewizją Widzew TV, piłkarz przyznał, że goście fatalnie rozpoczęli zawody, skutkiem czego pierwsza połowa była w ich wykonaniu słaba. Lepiej było po przerwie. „Pierwsza połowa była trudna. Zostawialiśmy Stali miejsce z boku boiska, z tego powodu robił się kocioł. W drugiej części udało się to ustabilizować. Mieliśmy okazje ze stałych fragmentów gry, powinniśmy je wykorzystać i cieszyć się z trzech punktów. A tak mamy tylko jeden” – stwierdził Możdżeń.
29-latek zaprezentował się w niedzielę z dobrej strony. Niestety, nie ukoronował swojego występu asystą, bo koledzy zmarnowali jego dobre podania. „Mogłem wpisać się na listę asystentów i to więcej niż jeden raz, ale to jest marne pocieszenie. W tej lidze musimy jak najszybciej odjeżdżać rywalom, a nie martwić się o kolejne mecze. bo wiemy, jak wszystko szybko mija” – powiedział pomocnik Widzewa.
Według Możdżenia, wczorajsze spotkanie było w wykonaniu Stali zupełnie inne niż poprzednie, gdy rzeszowianie bezproblemowo rozprawili się z Elaną Toruń. „Stal nie zagrała dziś tak jak z Elaną, gdy szybko poszła na rywali, osiągając przewagę. Ten mecz wyglądał inaczej, bo nie udało im się strzelić bramki na początku. Ciekawe, co by się stało, gdybyśmy to my otworzyli wynik. A tak waliliśmy głową w mur” – zdradził piłkarz.
W pierwszych trzech meczach rundy wiosennej widzewiacy ani razu nie zachowali czystego konta. Udało się im to dopiero w Rzeszowie, co może być niezłym prognostykiem na następne kolejki. „Jedyne pocieszenie jest takie, że zagraliśmy na zero z tyłu. W ostatnich meczach nie przypominam sobie, żeby to się nam udało, bo każda drużyna była w stanie nam strzelić bramkę” – zauważył wychowanek Ursusa Warszawa.
Czy słabej formy piłkarzy Widzewa należy szukać w dwumiesięcznej przerwie w treningach? „Dla każdego te mikrocykle wyglądają tak samo. Nie zważałbym na nic, bo gramy tak samo, jak każda inna drużyna w tej lidze i musimy sobie z tym radzić. W meczu ze Stalą też nie było na co narzekać – murawa zroszona, w drugiej połowie zaszło słońce. Nic, tylko grać” – dodał na zakończenie Mateusz Możdżeń.
Wyjaśnijmy może od razu, że to Stal Rzeszów była bliżej zwycięstwa niż my. Wyznacznikiem waszej wczorajszej gry, niech będzie sytuacja Radwanka z 14 minuty, kiedy radośnie sprezentował piłkę rywalowi przed własnym polem karnym, akcja zakończona strzałem i rzutem rożnym dla przeciwników. A mieliście być skupieni i grać ze zapalonym światełkiem… . Tyle kasy bierzecie, że nawet przy 50% obniżce inne kluby mogą o takich pensjach pomarzyć. I taki produkt nam oferujecie. Czy Kaczmarek wczoraj sprawiał wrażenie zadowolonego, czy mi się tylko wydawało?
Mateusz daj impuls drużynie bo widać ze możliwości i umiejętności masz bardzo duże jak trzeba to przemów do drużyny po męsku.W Tobie cała nadzieja .
Gdybym nie oglądał meczu i przeczytałbym o „Waleniu głową w mur”, to bym pomyślał, że to Widzew ciągle atakował i zamknął rywala w swoim polu karnym, tylko Resovia dobrze się broniła. Niestety, żeśmy walili ale głupa przez 85 min, dopiero w końcówce przypomniało się chłopakom, że aby wygrać, trzeba strzelić bramkę…
Głowa, a w głowie mózg służą do myślenia, nie do walenia w beton.
Kto wali głowa w mur ten nie ma pomysłu jak ten mur przeskoczyć
Tyle by było mojego komentarza.
Zapamiętajcie „piłkarzyki” że grajac w Widzewie robi się karierę albo spada na dno dna Jak chcecie w kolejnych latach zarabiać za kopanie piłka 5% tego co dziś, to dalej spaceruje po boisku. Sezon się skończy, a my kibice podziękujemy każdemu z was z osobna w adekwatny sposób do tego ile serca włożyliście w grę.
Po sezonie połowa powinna być wywalona bo nie nadaje się na grę.