M. Miller: „Czasem włącza mi się lampka ostrzegawcza”
23 lutego 2018, 17:21 | Autor: RyanMichał Miller konsekwentnie ustawiany jest przez Franciszka Smudę na środku obrony i plan ten z każdym meczem zdaje się funkcjonować coraz lepiej. W środowym meczu z Górnikiem Konin widzewiak znów był jednym z najlepszych na boisku!
Widzew kolejny raz nie stracił gola. To już czwarty taki przypadek na sześć spotkań! „Cieszy, że kolejny mecz zagraliśmy na zero z tyłu, a przeciwnik nie stworzył sobie zbyt wielu okazji. Widzimy jednak kilka rzeczy do poprawy, sam popełniłem kilka błędów i mam nad czym pracować na treningach, by w lidze wyglądało to jeszcze lepiej” – zachowuje spokój Miller.
26-latek tworzy parę stoperów z Sebastianem Zielenieckim i chwali sobie tą współpracę. „Gramy ze sobą krótko, ale dobrze dogadujemy się na boisku. Wiemy, co chcemy grać i myślę, że z meczu na mecz będzie lepiej. Dużo rozmawiamy o naszej współpracy także poza meczami. Nie do końca wyrzuciłem z głowy ten fakt, że jestem obrońcą, ale trzeba się przestawić. Dostaję podpowiedzi od całego sztabu” – powiedział nowy obrońca Widzewa.
Czy zdaniem Millera jego przesunięcie do tyłu to zabieg typowo ofensywny? „Ciężko mi powiedzieć, co myśli sobie trener Smuda, ale jestem przekonany, że w lidze będziemy grać ofensywnie. Większość przeciwników w meczach z nami będzie się starała przede wszystkim bronić i może dlatego trener chce wstawić ofensywnego gracza do formacji defensywnej” – mówił po meczu z Górnikiem.
Były zawodnik Drwęcy przyznał, że jeszcze nie zawsze jest w stanie kontrolować się na boisku. „Czasami ciągnie do bramki przeciwnika i zdarza mi się za daleko zapędzić. Włącza mi się wtedy lampka ostrzegawcza: Halo, za twoimi plecami już nikogo nie ma! Trzeba uważać, żeby nie nadziać się na kontratak. Muszę walczyć z tymi nawykami” – stwierdził Michał Miller.