M. Lewandowski: „Pokora jest najważniejsza”
15 maja 2021, 15:48 | Autor: RedakcjaW teorii piłkarze Widzewa Łódź wciąż zachowali szansę na zajęcie miejsca w pierwszej szóstce, a ich najbliższy rywal jest już jedną nogą w Ekstraklasie. Szkoleniowiec „Słoni” tonuje jednak nastroje i uważa, że z taką marką zawsze gra się trudno. Co jeszcze powiedział Mariusz Lewandowski w rozmowie z WTM?
– Jesteście blisko osiągnięcia wyznaczonego celu. W zespole panują szampańskie nastroje czy się od tego odcinacie?
– Przede wszystkim tonujemy nastroje. Każdy z nas wie, w którym miejscu się znajdujemy, ale też wiemy, że pokora jest najważniejsza. Przygotowujemy się normalnie do następnego meczu. Teraz przeszkodą będzie Widzew i wiemy, że w Łodzi nie będzie łatwo o zwycięstwo.
– Trudno jest tonować nastroje w waszej sytuacji? Przy niedzielnej wygranej i potknięciu Radomiaka, szala się właściwie przechyli.
– My od początku sezonu mieliśmy chłodne głowy i nic się nie zmienia w tym aspekcie. Każde wychodzenie poza ramy jest przeze mnie korygowane, tonowane. Każdy w klubie musi szanować swojego rywala, ale i samego siebie. Niedopuszczalnym byłoby spocząć na laurach. Zwłaszcza że wciąż mamy mankamenty w grze i jest nad czym pracować.
– Trener pracuje w Niecieczy już półtora roku. Czy to już jest ten czas, w którym może śmiało powiedzieć: to jest Termalica Mariusza Lewandowskiego?
– Tak jak wspomniałem, mamy sporo rzeczy do poprawy. Były momenty w tym sezonie, że przydarzało nam się sporo błędów lub zwyczajnie gra się nie kleiła. Do tego wszystkiego doszły problemy wynikające z sytuacji epidemicznej czy kontuzje, ale i one nie przyćmiły progresu, który zrobiła cała drużyna. Idziemy w dobrym kierunku.
– Wielu trenerów uważa, że półtora sezonu to odpowiedni czas, aby ocenić pracę trenera. Zgodzi się pan z tą teorią?
– Zależy do jakiego zespołu przychodzisz i w jakim stanie go zastajesz. Nie chodzi o sam kształt kadry, ale równie ważne jest to, jak zarządzany jest dany klub. Jakie są preferencje gry i czy są konsekwentnie realizowane. Czasami jest tak, że pierwszy sezon traci się na badanie drużyny. Trzeba dobrać odpowiedni system, który będzie pasował w danych realiach. Gdy przejmujesz zespół zimą, to masz więcej czasu na wdrożenie swojej taktyki. Latem go nie masz, musisz się uczyć tych piłkarzy, a wszystko to metodą prób i błędów. Kluczowe jest poznanie zawodników, a następny rok to już tylko scalanie wszystkiego.
– Czy zawodnicy mają swoje preferencje gry? Zdarza się tak, że zespół kadrowo wygląda bardzo solidnie, a nie ma to przełożenia na wyniki?
– Oczywiście, że jest coś takiego. Moim zadaniem było wykrzesanie z każdego zawodnika maksimum możliwości oraz to, aby każdy przekładał dobro zespołu nad swoje. Wizja klubu była podobna do mojej wizji budowania zespołu. Zdarza się tak, że chcemy grać jakimś systemem, a nie mamy wykonawców do tego. Sytuacja się mocniej komplikuje, gdy piłkarze mają kilkuletnie kontrakty.
– Pozostając przy budowie zespołu. Czy to trener był głównym zwolennikiem ściągnięcia Adama Radwańskiego?
– Adam został przedstawiony przez dyrektora sportowego. Nie powiem, że obserwowałem go w każdym meczu, bo bym skłamał. Gdy przedstawiono mi jego kandydaturę, aby przyjrzeć się mu bliżej, stwierdziłem, że pasuje pod to, co chcemy grać. Miał okres aklimatyzacji, który sprawnie przebiegł. Potrzebuje jeszcze rywalizacji, gdyż ona jest potrzebna każdemu.
– Należy pan do młodych szkoleniowców. Czy Mariusz Lewandowski posiada swojego trenerskiego mentora?
– Nie, nie mam. Nie kopiuję żadnego trenera, a staram się samemu przejść tę drogę. Przy komplikacjach nie można polegać na „konspekcie”, bowiem nie uświadczy się tam odpowiedzi na wszystko. Utrzymuję kontakty z trenerami, których spotkałem na swojej drodze. Najwięcej rozmawiam chyba z trenerem Lucescu, ale to zwykła koleżeńska wymiana zdań, spytanie o to, jak idzie i jakie nowe problemy się pojawiły.
– Większość pierwszoligowych sterników twierdzi, że to właśnie z Termalicą grało się im najtrudniej. A który rywal był najbardziej wymagający dla was?
– Ja uważam, że największym problemem dla nas jesteśmy my sami. W to wliczają się te wszystkie poboczne, zdrowotne problemy. Szanujemy każdego przeciwnika, analizujemy go, ale skupiamy się głównie na własnej pracy. Z każdym grało się trudno, bo w piłce nożnej rzadko zdarzają się mecze łatwe.
– Odniosłem inne wrażenia oglądając mecz Widzewa w Niecieczy. Czy aby nie jest to tylko kurtuazja z pana strony?
– Tamto spotkanie się dobrze dla nas ułożyło, ale też bardzo dobrze się do niego przygotowaliśmy. Nie znaczy to też, że było łatwe.
– Zapewne jesteście już po odprawie i analizie rywala. Widzew z jesieni a Widzew z wiosny to dwa różne zespoły? Który w mniemaniu trenera jest silniejszy?
– Na to pytanie odpowiem po meczu, a właściwie odpowiedzą moi piłkarze, bo to oni wybiegną na murawę. W mojej ocenie dużo się nie zmieniło, nawet w zakresie kadrowym. Zmienił się za to trener, więc koncepcja gry uległa delikatnej zmianie. Jest teraz bardziej zależna od składu desygnowanego na boisko.
– Do Łodzi przyjeżdżacie bez Artema Putiwcewa i Pawła Żyry. Czy ktoś jeszcze wypadł wam w tygodniu?
– Niestety, na starcie z Widzewem wypadły nam dwa bardzo ważne ogniwa zespołu. Innych strat personalnych nie ma, ale będzie to dla nas ósmy mecz w przeciągu dwudziestu trzech dni. Mamy bardzo dobre warunki do regeneracji zawodników, jednak musimy zdać sobie sprawę, że zmęczenie narasta.
– Chyba najmocniej oberwaliście od losu, bo mieliście najdłuższą przerwę w rozgrywaniu meczów. Trudno było na nowo poukładać te klocki?
– Obawialiśmy się tego, ale zespół udowodnił, że jest w stanie pokonywać przeciwności losu. Wypadł nam prawie każdy zawodnik na dwa tygodnie, skutki po koronawirusie są widoczne. Na mecz z Arką skleiliśmy meczową osiemnastkę, a wcześniej odbyliśmy tylko dwa treningi. Było bardzo trudno. Drużyna pokazała jednak, że jest jednością i dysponuje dużymi umiejętnościami czysto piłkarskimi.
– Widzew stracił już właściwie szanse na awans. Dla trenera to niespodzianka, a może przed sezonem się tego spodziewał?
– Widzew jako klub, który cieszy się dużą popularnością oraz posiada całą rzeszę fanów, zawsze jest faworytem do awansu. Przynajmniej w tym aspekcie był gotowy na Ekstraklasę. Jeśli spojrzymy na przeskok z drugiej do pierwszej ligi, to wydaje mi się, że nie zmierzono sił na zamiary. Ambicje ambicjami, ale uważam, że pierwszy sezon mógł pójść na straty, gdyby wynikały z niego podstawy na następną ligową kampanię. Widzew wróci tam, gdzie jego miejsce i osobiście uważam, że już za rok włączy się do tej walki w większym stopniu.
– Czy Mariusz Lewandowski cieszy się większą popularnością w Niecieczy niż Robert Lewandowski?
– Wydaje mi się, że tak pół na pół (śmiech).
Rozmawiał Dawid
Foto: termalica.brukbet.com
Najważniejsze z całego teksty Pracuje już tam półtora roku . A nie co sezon zmiana trenera i 10 piłkarzy
Zwolnienie Dobiego to była najgłupsza rzecz naszych włodarzy trzeba było odsunąć tych grajków co tak marudzili. Nie wiem czy Dobi to trener na lata ale na zbudowanie drużyny napewno. Ostatnie 2 mecze(protest grajków) i obecne wyniki to potwierdzają. Lecimy w dół tabeli.
Zależy jaki stawiasz sobie cel. Jeśli awans sportowy, to stabilizacja i przejrzystość jest kluczowa, jesli natomiast celem jest zaje*ać kilka milionów co roku z kasy klubu, to wrecz przeciwnie. Ciągła rotacja i bałagan jest warunkiem koniecznym. Vide casus Widzewa po reaktywacji.
Tylko Widzew RTS
A kiedy u nas był trener dłużej niż rok? Nie pamiętam. W samym 2019 było czterech. A od początku reaktywacji 11 (jedenastu!). Ale tak to jest jak amatorzy, dyletanci rządzą Klubem i lekką ręką trwonią nie swoje pieniądze.
Lewandowski walczak na boisku. Widać, że ma poukładane w głowie. To mu dobrze wróży w jego przyszłej karierze trenerskiej. Bardzo dobra i logiczna postawa w temacie tworzenia drużyny.
wies ktora znajduje sie w wojewodztwie malopolskim ludnosc mieszkancow 723osob rence i nogi opadaja jak sie slyszy ze to zagra w ekstraklasie a taki widzew z budrzetem 18ml i z zesza kibicow sie meczy
Widzisz, bo koncept ligi, gdzie grają wybrani i bogaci, to „Superliga”, a tutaj trzeba pokazać swoją przewagę ekonomiczną na boisku i sportowo awansować. Wiem, że to może być trudne do przyjęcia.
A np: Michalski , Józwiak, Majak, lub inni byli piłkarze co trenują , mogli tez trenować u nas ?!
Michalski nie przyjdzie jest prezesem ozpn
MAJAK mogłby byc Dyrektorem a Jozwiak trenerem
ale jak bedzie Stamirowski znowu u władzy to znowu Masłowski sie przytuli do bankomatu i sciagnie swoj szrot….
zawsze jak nam przeciwnik 'przysłodzi’ przed meczem, dostajemy lanie
dobre dobre Lewus!
Mariusz Lewandowski to legenda. Członek Klubu Wybitnego Reprezentanta, ikona donieckiego Szachtara, ulubieniec kibiców i zawodnik niepowtarzalny. Jeżeli ktoś, zaraz po Marcinie Wasilewskim, zasłużył na pseudonim “Polski Czołg”
Jutro baty nak nic