M. Kwiatkowski: „Na pewno się nie położymy”

14 września 2018, 08:09 | Autor:

Najbardziej doświadczonym piłkarzem w kadrze Błękitnych jest Mateusz Kwiatkowski. 25-latek zagrał 16 meczów w Ekstraklasie w Ruchu Chorzów, miał też okazję wystąpić w Łodzi, w meczu z Widzewem. Porozmawialiśmy z nim przed sobotnim spotkaniem.

– Jesteś jedynym piłkarzem Błękitnych, który występował przeciwko Widzewowi. Podpowiedziałeś już coś kolegom w szatni?

– Kilka rzeczy podpowiedziałem! (śmiech) Widzew bardzo się zmienił od tamtego czasu, w zasadzie całkowicie, także sobotni mecz nie będzie miał zbyt wiele wspólnego z tamtym. Wspomniałem jednak, że miałem okazję zagrać na tym starym stadionie.

– Pamiętasz w ogóle tamten mecz?

– Pamiętam bardzo dobrze, bo to był taki wstęp do mojej dłuższej gry w Ekstraklasie.

– Wszedłeś z ławki, miałeś kilka dobrych okazji, wywalczyłeś karnego. Wróżono ci karierę, ale tej nie udało się póki co zrobić.

– Nie udało się. Miałem iść do Legionovii na jedną rundę na wypożyczenie, ale dopadła mnie kontuzja i przez półtora roku kopałem się po czole. Wracałem, a uraz znów się odnawiał. Dopiero poprzedni sezon rozegrałem cały. Mam nadzieję, że jeszcze wrócę gdzieś wyżej.

– Masz poczucie, że mogłeś zrobić coś lepiej? Czy to jednak głównie pech i kontuzje?

– Różnie to bywało. Był jakiś brak szczęścia, ale to przede wszystkim kontuzja mnie strasznie wyhamowała, bo miałem wrócić do Ruchu, jeszcze do Ekstraklasy. W Legionovii miałem leczyć się przez trzy miesiące, a przedłużyło się to do półtora roku. Nadal jestem jednak dobrej myśli.

– Latem znowu chciałeś spróbować sił w Ruchu, ale nie wyszło.

– Trener nie widział mnie w zespole, dlatego poszedłem do Błękitnych. Nie brałem pod uwagę innych drugoligowych zespołów niż Ruch, bo urodził mi się synek i chciałem być bliżej domu, przynajmniej przez te pół roku czy rok. Nie chciałem jeździć po testach, miałem inne sprawy na głowie.

– W Błękitnych zacząłeś od bramki, ale szybko znów wyleciałeś ze składu. Co się stało? Kontuzja?

– Tak, znowu kontuzja. Teraz jednak po prostu dostałem w kość biodrową i miałem ją zbitą. Przez dwa tygodnie nie mogłem nic zrobić, bo nawet przy kasłaniu czy kichaniu bolał mnie mięsień skośny brzucha. Musiałem odpuścić, teraz na szczęście wszystko jest już dobrze.

– Jak ocenisz te pierwsze miesiące w Stargardzie?

– Na plus. To jest totalnie nowy zespół, fajni młodzi ludzie. Każdy chce, każdy ma chęci na same zwycięstwa, bo to jak wiadomo buduje. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, mamy fajną atmosferę i wszyscy chcemy być lepsi.

– Dla wielu Błękitni to spora zagadka. Możecie wygrać w zasadzie z każdym. Macie jakieś sprecyzowane cele na ten sezon?

– Zmienił się trener, który był tu bodajże przez siedem lat, zmienił się praktycznie cały skład. Myślę, że nikt nie wie, na co stać ten zespół, bo wszyscy są nowi. Z każdym tygodniem czujemy się jednak coraz lepiej na boisku. Sami nie wiemy, po co idziemy – możemy wygrać z każdym, ale czasem jest forma, a czasem jest zniżka, jak to u młodych chłopaków. W każdym meczu walczymy o trzy punkty.

– Na wyjazdach dwa razy wygraliście i dwa razy przegraliście. Do Łodzi też przyjedziecie bez kalkulowania?

– Tak jak już powiedziałem, my zawsze chcemy grać o trzy punkty. Nie jedziemy po remis, bo zawsze trzeba grać o zwycięstwo. Na pewno się nie położymy, a każdy, kto jedzie na Widzew, jest jeszcze mocniej zmotywowany. Zagramy na 100%, a może nawet na 110%.

– Czuć już w drużynie ekscytację przed meczem?

– Niewielu z nas grało przy takiej publiczności, nie wiem nawet, czy ja grałem. Nawet jeżeli tak, to na pewno nie przy pełnym, dopingującym stadionie. Jest ekscytacja, oby chłopaki nie mieli miękkich nóg. I trener, i wszyscy w drużynie mówimy, żeby młodzi grali swoje. Mam nadzieję, że tak będzie.

– Na ostatni mecz jechaliście 800 km do Rzeszowa. Dalekie podróże was nie męczą?

– Każdy wyjazd jest daleko, najbliżej mamy chyba Wejherowo, a to i tak 300 km. Te podróże są męczące, ale podczas nich można się jeszcze mocniej zmotywować, bo jednak jedzie się te kilometry po coś. Dwa tygodnie temu się nie udało, Resovia zagrała chyba swój najlepszy mecz w rundzie, może my też byliśmy ospali po podróży. Powoli się jednak przyzwyczajamy, że musimy tak daleko jeździć.

Rozmawiał Kamil

Foto: Niebiescy.pl

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Daniel
6 lat temu

083952945 c7
963122285 c11

Kowal1910
6 lat temu

Siema!
Pytanie troche z innej beczki, orientuje sie moze ktos w temacie wyjazdu do Chorzowa, tzn ile biletow dostaniemy i czy organizaowany bedzie pociag specjalny.

Pytam, bo siedze w Hiszpanii i pomalu mysle o przyjezdzie na meczyk.

Pozdro

Qdfg
6 lat temu

Na REAL albo Barce sobie jedź. Wyjdzie Ci to na zdrowie.

3
0
Would love your thoughts, please comment.x