M. Kozłowski: „W Widzewie nigdy nie dbano o wychowanków tak, jak teraz”
1 lutego 2018, 19:01 | Autor: RyanDla kibiców najciekawsze informacje zawsze dotyczą transferowych przymiarek do drużyny, jednak przyjemne są także doniesienie dotyczące zatrzymania w zespole kluczowych piłkarzy. Niewątpliwie tak właśnie jest w przypadku Marcina Kozłowskiego, który bardzo docenia propozycję przedłużenia umowy.
– Nie będę cię pytał, czy jesteś zadowolony z przedłużenia umowy, bo gdyby tak nie było, to niczego byś nie podpisywał.
– Dokładnie. Oczywiście, jestem bardzo zadowolony, bo zostaję na dłużej w środowisku, w którym jestem od dziecka. Ale muszę patrzeć też na swoją osobę i wybierać takie „miejsce pracy”, w którym będę mógł rozwijać się jako piłkarz.
– Widzew łączy oba te aspekty.
– Zdecydowanie. Znam ten klub od podszewki. Jestem przecież jego wychowankiem. Tutaj stawiałem pierwsze kroki, więc naturalne jest, że czuję się w Widzewie jak w domu. Z drugiej strony klub daje mi możliwość rozwoju. Pracuję ze świetnym trenerem, warunki mamy znakomite, a do tego Widzew chce krok po kroku wchodzić na wyższy szczebel.
– Gdybyś uruchomił obrotnego menedżera, umożliwiłby ci takie wejście szybciej.
– Pewnie tak. Wiadomo, że gra w III lidze nie odpowiada moim sportowym ambicjom, ale jestem przekonany, że to już tylko pół roku. Grałem w I czy II lidze przed kilkoma laty i dawałem sobie radę. Dałbym więc sobie i teraz, ale chciałbym wchodzić na wyższy level z Widzewem. Ogólnie uważam, że skład, jakim dysponujemy, poradziłby sobie na centralnym poziomie. Musimy wydostać się tylko z tej III ligi. Później będzie prościej.
– Sam zabiegałeś o przedłużenie umowy czy to inicjatywa klubu?
– Mój poprzedni kontrakt obowiązywał jeszcze przez półtora roku, więc nawet nie myślałem o rozpoczynaniu rozmów o jego przedłużeniu. Gdy prezes Klementowski zaprosił mnie na spotkanie, byłem zaskoczony, ale też bardzo szczęśliwy. Chcę wyraźnie podkreślić, że jestem mu bardzo wdzięczny za tą propozycję. Mamy dobry kontakt, więc negocjacje były tylko czystą formalnością.
– Klub mógł trzymać się na obecnych warunkach. Nie musiał na razie się tobą interesować.
– No właśnie. Tym bardziej jest mi miło, że prezes o mnie pomyślał. Nie było w Widzewie jeszcze takiej osoby, która zadbałaby o wychowanków. Najczęściej to druga kategoria piłkarzy. Kluby myślą, że nie ma sensu o nich dbać, bo i tak będą. Widzew jest przykładem innego podejścia. Spójrzmy też na Kubę Jasińskiego. Nie skończył jeszcze 16 lat, a dostał profesjonalny kontrakt. To dowód na to, że w klubie traktuje się wychowanków poważnie, a nie jak piąte koło u wozu.
– Przejdźmy do spraw sportowych. Jak oceniasz obecne przygotowania? Czuć je już w nogach?
– Nie jest to jeszcze ten najwyższy poziom obciążeń, bo ten ma być na obozie, ale już faktycznie zaczynam to odczuwać. Treningi z dnia na dzień są coraz mocniejsze. W środę mieliśmy intensywny treningi, a potem mecz. W piątek też planowane są dwie jednostki, w sobotę jedna. Dostaniemy w kość, ale to dobrze. Zaprocentuje w lidze.
– Można wyciągać jakieś wnioski ze sparingu z Nerem czy jest jeszcze za wcześnie?
– Wiadomo, sparing to sparing. Myślę, że dobrze się zaprezentowaliśmy. Trener nastawiał nas na to, żebyśmy dobrze wykorzystali te 45 minut i wybiegali je na maksa. Mi grało się w porządku. Wywalczyłem rzut karny, wygraliśmy trzema bramkami. To na pewno cieszy, choć oczywiście nikt w szatni nie popada w żaden hurraoptymizm z tego powodu.
– Począwszy od następnego tygodnia będziecie grali sparingi co trzy dni.
– I dobrze. Po to się trenuje, żeby grać mecze (śmiech). Ja akurat wolę grać jak najczęściej, więc fajnie, że będzie okazja co trzy dni sprawdzić się na tle innych rywali.
– Zdrowotnie u ciebie wszystko gra?
– Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Badania wyszły dobrze, nic nie boli. Tylko budować formę i szykować się na ligę.
Rozmawiał Ryan
Bo Prezes to tez Widzewiak i docenia Widzewiaków zwłaszcza takich co zostawiają serducho BRAWO CINEK TERAZ CZAS NA JASIA I PIENIA PANOWIE WIERZYMY W WAS
A Adi, Czapa? Jak się z nimi pożegnano?