M. Kazimierowicz: „Było we mnie trochę złości”

10 września 2017, 10:38 | Autor:

Niespodziewanie Maciej Kazimierowicz rozpoczął piątkowe spotkanie z Olimpią Zambrów na ławce rezerwowych. Środkowy pomocnik pojawił się na boisku dopiero na początku drugiej połowy i trzeba powiedzieć, że był jednym z najlepszych w drużynie.

Brak „Kazia” w wyjściowym składzie nie był podyktowany kontuzją, co sam zawodnik przyznał w pomeczowej rozmowie. „Trener podjął taką decyzję, że zacznę na ławce. Było we mnie trochę złości, ale takiej pozytywnej. Nie było oczywiście żadnych pretensji. Każdy chce grać, więc to normalne. Dla mnie to lekcja, że trzeba jeszcze więcej dawać z siebie na treningach. U trenera Smudy nie ma żelaznego składu. Każdy musi walczyć na 120%” – powiedział WTM.

Kazimierowicz przyznał, że dobrze broniąca się Olimpia była wymagającym rywalem. „Mecz był trudny ze względu na to, że Olimpia grała dziesiątką zawodników na swoim 30. metrze. W szatni liczyliśmy, że mieliśmy chyba 80% posiadania piłki. Chyba za dużo akcji pchaliśmy środkiem, a za mało było grania bokami. Najważniejsze, że udało nam się zakończyć mecz z trzema punktami na koncie” – cieszył się pomocnik Widzewa.



Pochodzący z Koszalina zawodnik przekonuje, że oczekiwania kibiców nie plączą już widzewiakom nóg, a niosą ich do ataku. Atmosfera panująca w Łodzi pomaga jednak także gościom. „Nie sądzę, że nas to jeszcze paraliżuje. Bardziej to rywale potrafią zagrać o dwie-trzy klasy lepiej, niż zwykle. Na Widzew każdy się mobilizuje. Dla nich to gra z wielkim klubem. Mamy przewagę w umiejętnościach i kulturze gry, ale przeciwnicy nie odpuszczają, więc my musimy im się przeciwstawić. Serducho do gry jest kluczem” – kończy Maciej Kazimierowicz.

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x