M. Ekwueme: „Mamy swój styl i będziemy chcieli go narzucić”
28 września 2019, 09:40 | Autor: RedakcjaZdecydowanie najbardziej doświadczonym zawodnikiem w kadrze Górnika Polkowice jest Martins Ekwueme. Nigeryjczyk przez wiele sezonów grał w Ekstraklasie, dwukrotnie zdobył też mistrzostwo Polski. Jak zapatruje się na dzisiejsze spotkanie?
– Ostatni mecz przeciwko Widzewowi rozegrał pan osiem lat temu. Dużo się od tego czasu zmieniło, zarówno jeżeli chodzi o łódzki klub, jak i pańską karierę.
– Tak, to było ładnych kilka lat temu. Z tego co pamiętam, grałem wtedy jeszcze w Zagłębiu Lubin. Wtedy to był mecz w Ekstrakalsie, teraz będzie w II lidze. Taka jest jednak piłka nożna. Wszystko się zmienia.
– Choć w ostatnich spotkaniach imponujecie formą, faworytem będzie Widzew.
– Oczywiście, bo oni walczą o awans, a my jesteśmy beniaminkiem. Do Łodzi jedziemy jednak po to, żeby wygrać. W ostatnich pięciu spotkaniach nie przegraliśmy ani razu, jesteśmy w w dobrej formie i będziemy grać tak, jak w każdym meczu. Mam nadzieję, że wrócimy z korzystnym wynikiem.
– Czyli walczycie o pełną pulę?
– Zagramy tak, jak z Garbarnią czy Lechem. Mamy swój styl i będziemy chcieli go narzucić. To, że naszym przeciwnikiem jest Widzew, nie ma dla nas żadnego znaczenia. Gramy swoje przez cały sezon, ale w pierwszych meczach brakowało nam skuteczności. Mieliśmy dużo okazji, których nie wykorzystaliśmy. Teraz się to zmieniło i dzięki temu zaczęliśmy punktować. Będziemy trzymać się naszej gry – to będzie recepta na sukces.
– Kadra Górnika jest bardzo młoda. Pan pełni rolę mentora dla tych graczy?
– Nie tylko ja, bo są też Marek Opałacz, Mariusz Szuszkiewicz czy nasz kapitan Kamil Wacławczyk. Jako doświadczeni zawodnicy mamy swoją rolę, żeby pomagać naszym młodszym kolegom. Dla nas to sama przyjemność.
– Grał pan w kilku wielkich klubach, choćby w Legii czy Wiśle. Od kilku lat występuje pan jednak w dużo mniejszych zespołach. Nie czuje pan, że ta kariera mogła się trochę lepiej potoczyć?
– Nie wiem! (śmiech) Ja niczego nie żałuję i bardzo cieszę się z tego, gdzie jestem, a także z tego, jak potoczyło się moje życie. Jestem w Górniku Polkowice, gram w piłkę i jestem z tego zadowolony. Co było, to było, nie ma sensu do tego wracać.
– Dwa mistrzostwa Polski w CV robią wrażenie.
– Ja nie mogę narzekać! (śmiech)
– Większość kariery spędził pan w Polsce, ale ma pan też ciekawy epizod w klubie Kucuk Kaymakli Turk z Cypru Północnego.
– Grałem tam pół roku i szybko wróciłem, bo gdy dostałem ofertę, to przedstawiono mi wszystko zupełnie inaczej. Podpisałem kontrakt na dwa lata, ale szybko go rozwiązałem. Może i tam dobrze płacili, ale poziom piłkarski nie spełnił moich oczekiwań.
– Od kilku lat ma pan polskie obywatelstwo. Spodziewał się pan, że zostanie w tym kraju na stałe?
– Ciężko powiedzieć. Na razie jestem tutaj, tutaj pracuję i zobaczymy, co będzie później.
– Myślał pan już o tym, co po zakończeniu kariery? Trenerka?
– Nie wiem, czy ja bym się nadawał na trenera! (śmiech) Może bardziej na menedżera, może coś w tę stronę. Na razie o tym jednak nie myślałem.
– Na koniec wróćmy jeszcze na chwilę do meczu z Widzewem. Nie jesteście przyzwyczajeni do gry przed taką publicznością. To przeszkodzi czy pomoże?
– Niektórzy pewnie odbierają to tak, że przed takim spotkaniem się demotywują czy stresują. U nas jednak niczego takiego nie widzę. Nikt nie odczuwa stresu albo tremy. Gra na takim stadionie to jest coś bardzo fajnego. Podczas meczu nie możemy jednak na to patrzeć, tylko wyjść na boisko i wykonać swoją pracę. Mam nadzieję, że tak będzie.
Rozmawiał Karpiu
Foto: ksgornik.eu
Przeważnie po takim ostatnim zachwycie takie mecze mogą nas zaskoczyć 1-2.Tylko statystycznie…