ŁKS Łódź – Widzew Łódź 2:2 (1:0)

16 października 2016, 17:09 | Autor:

lks_widzew

Brak zabitych i dwóch rannych, czyli 63. Derby Łodzi na remis. Piłkarze ŁKS i Widzewa nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i prestiżowe spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Gole dla gości strzelili Daniel Mąka oraz Mateusz Michalski. ŁKS wyrównał w 92. minucie!

O wyjątkowości tego pojedynku nie trzeba było nikogo przekonywać. Widzewiaków na Piotrkowskiej pożegnała spora grupa kibiców, którzy na obiekcie ŁKS-u pojawić się nie mogli. Dużo większym komfort pod tym względem mieli zawodnicy gospodarzy. Od pierwszych minut wspierał ich komplet widzów, choć trzeba przyznać, że fani „Ełksy” chwilami całą swoją uwagę poświęcali… piłkarzom Widzewa.

Przed meczem na faworyta kreowany był ŁKS, który od kilku kolejek zajmuje pozycję lidera Grupy I III ligi. Dodatkowo w Widzewie z powodu kontuzji wystąpić nie mogli Michał Czaplarski, Robert Kowalczyk i Marcin Kozłowski. Na szczęście dla trenera Marcina Płuski na czas swoje urazy wyleczyli jednak Michał Choroś i Kamil Tlaga. Skład pozostał więc taki sam, jak w zeszłotygodniowym meczu Widzewa z rezerwami Jagiellonii Białystok. W dużo lepszej sytuacji był za to szkoleniowiec ŁKS-u, który miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników Przed meczem wątpliwości były jedynie co do występu Kamila Juraszka, ale i on zdążył na czas wyleczyć swoją kontuzję.

Pierwsze minuty to wzajemne „badanie się” zespołów. Obie drużyny bały się otworzyć, żeby jako pierwsze nie stracić bramki. Na dobrą sytuację trzeba było czekać aż do 19. minuty. Przed szansą po rzucie rożnym stanął Jewhen Radionow, ale uderzył głową wysoko ponad bramką. Ełkaesiacy na zmianę wyniku nie czekali jednak długo. Już kilka minut potem piłkę do siatki skierował wspomniany wcześniej Radionow. Fatalnie w tej sytuacji zachował się Michał Choroś, który odbił futbolówkę przed siebie, a zawodnikowi gospodarzy nie pozostało nic innego, jak wpakować ją do pustej bramki. Złym kryciem popisał się także Bartłomiej Gromek, przez co Choroś musiał wyjść z bramki.

Żeby myśleć  o pozytywnym wyniku, widzewiacy musieli szybko otrząsnąć się po stracie. Stroną dominującą cały czas byli jednak gospodarze, a goście grali bardzo nerwowo, przez co popełniali proste błędy i tracili piłki. Piłkarzom w czerwonych strojach bardzo trudno było przedrzeć się przez właściwie bezbłędną obronę ŁKS-u. Za dowód niech wystarczy fakt, że w pierwszych 45. minutach właściwie nie mieli żadnej klarownej sytuacji do zmiany wyniku! Kolejny raz pod bramką Widzewa niebezpiecznie zrobiło się w 44. minucie. Strzału spróbował Artur Golański, a Choroś miał poważne problemy z obroną. Gospodarze zyskali jeszcze rzut rożny, ale po zamieszaniu piłka została wybita na aut bramkowy.

Na bardzo słabą grę trzeba było reagować, dlatego trener Płuska od początku drugiej połowy zdecydował się na dwie zmiany. Na boisku pojawili się Maciej Szewczyk i Krzysztof Możdżonek, a plac gry opuścić musieli Gromek i Piotr Burski. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 49. minucie do remisu doprowadził Daniel Mąka, który z dystansu trafił do bramki pilnowanej przez Michała Kołbę! Co ciekawe, asystę przy tej bramce zaliczył Choroś, który mocno wykopał piłkę przy wznawianiu gry.

Można powiedzieć, że w drugiej połowie mecz zaczął się od nowa, ale tym razem sporo lepiej dla Widzewa. W 57. minucie przed kolejną kapitalną szansą stanął wspomniany wcześniej Mąka. Kołba fatalnie wybił piłkę, przejął ją widzewiak, który znalazł się w sytuacji sam na sam ze sprawcą zdarzenia i… trafił tylko w słupek! Po chwili po dobrym podaniu od Krzysztofa Możdżonka swoją okazję miał Mateusz Michalski. Zawodnik spróbował strzału prawą nogą w krótki róg, ale golkiper zdołał wybić ją na korner. W 62. minucie nieoczekiwanie zrobiło się 2:1 dla Widzewa! Znów daleko wykopał piłkę Choroś, dobrze głową do Michalskiego zagrał Przemysław Rodak, a ten pierwszy pewnym strzałem pokonał bramkarza ŁKS-u. Obraz gry w porównaniu z pierwszą połową zmienił się o 180 stopni!

Nerwowości cały czas jednak nie brakowało, aż w końcu, po którymś już faulu z rzędu, żółty kartonik obejrzał Rodak, przez co nie będzie mógł wystąpić w kolejnym meczu. Jeszcze gorzej dla gości zrobiło się w 69. minucie, kiedy to drugi żółty, a w konsekwencji czerwony kartonik obejrzał Kamil Tlaga. Od 76. minuty ełkaesiacy grali już na dwóch napastników, bo na boisku pojawił się Maksym Kowal. Widzewiacy natomiast radzić musieli sobie w dziesiątkę.

Ostatnie minuty gry to już zmasowane ataki ŁKS-u i obrona wyniku przez Widzew. Długo gościom udawało się realizować to zadanie, ale w 92. minucie trybuna ŁKS-u wyskoczyła w powietrze z radości. Rezerwowy Kowal wpakował piłkę do siatki obok interweniującego Chorosia i ustalił wynik 63. Derbów Łodzi na 2:2. Przy strzale napastnika piłka niefortunnie odbiła się jeszcze od nogi Sebastiana Zielenieckiego, zupełnie myląc 19-letniego golkipera.

Z perspektywy całego meczu remis należy uznać za wynik sprawiedliwy dla obu drużyn. Pierwsza połowa należała gospodarzy, natomiast w drugiej skrzydeł dostali zawodnicy Widzewa. Aby wywieźć trzy punkty z obiektu przy al. Unii widzewiakom zabrakło tylko minuty!

ŁKS Łódź – Widzew Łódź 2:2 (1:0)
25′ Radionow, 90 + 2′ Kowal – 49′ Mąka, 62′ Michalski

ŁKS:
Kołba – Pyciak, Juraszek, Ślęzak, Rozmus (81′ Michałek) – Bryła (73′ Gamrot), Kocot – Nowak, Golański (76′ Kowal), Kopka – Radionow

Rezerwowi: Kazimierski – Guzik, Cichowlas, Kacela

Widzew:
Choroś – Tlaga, Jędrzejczyk, Zieleniecki, Gromek (46′ Szewczyk) – Budka, Rodak, Okachi, Michalski (72′ Sabiłło) – Mąka (84′ Strus) – Burski (46′ Możdżonek)

Rezerwowi: Wlazłowski – Bartos, Zawodziński

Żółte karki: Bryła, Rozmus, Nowak, Kowal – Michalski, Gromek, Mąka, Rodak, Tlaga

Czerwona kartka: Tlaga (za dwie żółte)

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 5100