LKS Kwiatkowice – Widzew II Łódź 0:2 (0:2)
7 listopada 2022, 09:33 | Autor: MichałPozycja lidera IV ligi obroniona! W niedzielne południe swój ligowy mecz rozegrała druga drużyna Widzewa Łódź. Podopieczni Patryka Czubaka udali się do Kwiatkowic, gdzie pokonali tamtejszy LKS 2:0. Obydwa gole padły na początku tego spotkania, które poza kilkoma fragmentami było kontrolowane przez piłkarzy czerwono-biało-czerwone, co dało efekt w postaci kolejnych trzech punktów.
Po wygranym 2:1 meczu z KS Kutno, trener Czubak zdecydował się dokonać dwóch korekt w składzie. W bloku obronnym Łukasza Burligę zastąpił Daniel Chwałowski, zaś w ataku zamiast Jakuba Sypka pojawił się Filip Zawadzki. W bramce ponownie zameldował się Marcel Buczkowski, a dostępu do jego bramki – oprócz wspomnianego Chwałowskiego – bronili Kamil Tlaga, Hubert Lenart oraz Damian Pokorski. W drugiej linii mogliśmy oglądać Adama Dębińskiego, Łukasza Plichtę i Macieja Kazimierowicza. Najwyżej, wraz z Zawadzkim, ustawieni zostali Filip Przybułek oraz Kamil Cybulski. Warto również odnotować, że po dłuższym okresie nieobecności w kadrze meczowej pojawił się Daniel Mąka.
Od początku tego meczu to Widzew więcej utrzymywał się przy piłce, choć pierwsze minuty nie przynosiły klarownych akcji. W 5. minucie do będącego w polu karnym Zawadzkiego próbował zagrać Chwałowski, lecz obrońca był na posterunku. Mimo braku porywających akcji, to goście wyszli na prowadzenie w dość nietypowych okolicznościach. Piłkę w stronę swojego bramkarza podał Patryk Różycki, a stojący miedzy słupkami Kacper Olaniuk nie opanował piłki i kibice byli świadkami otwarcia wyniku. Widzewiacy nie zwalniali tempa i starali się podwyższyć prowadzenie. W 13. minucie szanse miał Maciej Kazimierowicz, ale jego próba strzału z wolnego nie powiodła się. Na szczęście szybko padła druga bramka dla Widzewa. Po dograniu z rożnego i strzale Tlagi w słupek, piłkę pewnie dobił Zawadzki. Chwilę później czerwono-biało-czerwoni stworzyli kolejną składną akcję. Lewą stroną urwał się z piłką Cybulski i wypatrzył wbiegającego w pole karne Plichtę, lecz ten minimalnie przestrzelił. Cybulski miał też okazje w 20. minucie – w sytuacji sam na sam z bramkarzem tym razem górą był rywal.
Piłkarze z Kwiatkowic starali się co jakiś czas wyprowadzać kontry, ale były one bardzo niedokładne, przez co gra toczyła się stale pod dyktando ekipy przyjezdnej. W 30. minucie z wolnego dośrodkował futbolówkę w pole Pokorski, ale skutecznie interweniowała obrona miejscowych. Ten atak spotkał się z szybką odpowiedzią drużyny LKS, ale bezbłędnie spisywał się tego dnia Buczkowski. W 36. minucie znów zrobiło się groźnie pod bramką Olaniuka, gdyż tuż obok lewego słupka strzelił Przybułek. Dwie minuty później próbę pokonania golkipera podjął Zawadzki, lecz zmiany wyniku nie oglądaliśmy. W 43. minucie znów mogło zrobić się ciekawie, ale wrzuconą piłkę na głowę Tlagi zgarnął w porę Różycki. Tuż przed końcem szansę na trafienie miał po podaniu od Zawadzkiego Przybułek, jednak uderzenie było niecelne. Wraz z upływem regulaminowego czasu gry, sędzia zakończył pierwszą połowę tego meczu.
Do drugiej części spotkania Widzew przystąpił z jedną zmianą w składzie. Cybulskiego zastąpił Ignacy Dawid. Pierwszą groźną akcje tuż po wznowieniu gry stworzyli sobie gospodarze. Po dograniu w pole karne Jardela z wolnego i zamieszaniu na przedpolu, piłka minęła lewy słupek bramki chronionej przez Buczkowskiego. W 53. minucie znów oczy zwróciły się na bramkarza LKS, który pressowany przez Przybułka, dosłownie w ostatnim momencie zdołał pozbyć się piłki spod nóg. Po zaledwie minucie świetną okazję mieli z kolei widzewiacy. Po rozegraniu Przybułka z Dawidem, piłkę na prawe skrzydło dostał Chwałowski, który dograł do będącego przed bramką Dębińskiego, lecz ten nie zdołał przeciąć tego świetnego podania. Chwilę później zza linii szesnastego metra uderzył Plichta, ale Olaniuk spokojnie złapał piłkę. Akcja szybko przeniosła się pod bramkę łodzian, a wrzutkę Jardela z wolnego sparował wprost na poprzeczkę Buczkowski.
W 65. minucie opiekun łodzian zdecydował się na dokonanie zmiany. Na boisko po kilku meczach przerwy wbiegł Daniel Mąka, który zastąpił na placu gry Dębińskiego. Z czasem coraz częściej miejscowi straszyli łódzkiego golkipera. Chwilę po wejściu kapitana na boisko, Buczkowskiego postraszył Jardel, którego strzał niewiele minął obramowanie bramki. W 73. minucie szansę na wyprowadzenie kontry miał świeżo wprowadzony Milan Bazler, jednak zbyt późno podjął decyzje o podaniu i w porę zdążył zareagować obrońca. W 83. minucie w pole dograł natomiast Maciej Kazimierowicz, ale bramkarz dobrze wypiąstkował tę próbę. Kilka minut później znów z kontrą wyszedł Balzer, lecz obrońca przeszkodził mu w podaniu do wybiegających kolegów. W 90. minucie z atakiem wyszli z kolei piłkarze LKS. Na szczęście dogranie w pole przytomnie zatrzymał Chwałowski. W końcówce dwie szanse na wyprowadzenie kontr miał jeszcze Kacper Trenkner, ale nic z tego nie wyszło. Ostatecznie Widzew wygrał z LKS Kwiatkowice 2:0. Następny, a zarazem ostatni wyjazdowy mecz w tym roku już w piątek. Celem wyprawy będzie Zelów, gdzie rywalem będzie tamtejszy Włókniarz.
LKS Kwiatkowice – Widzew II Łódź 0:2 (0:2)
8’ Różycki (s.), 15’ Zawadzki
LKS:
Olaniuk – Pęgowski, Cichacki, Różycki, Różycki – Cebulski (80′ Petrosyan), Pierzyński, Bogdan, – Smolarek (73’ Olszewski), Jardel (89′ Janiszewski), Górowski (62′ Wierucki)
Rezerwowi: Piotrowski
Widzew II:
Buczkowski – Tlaga, Lenart, Chwałowski (90+3 Glicner), Pokorski – Dębiński (74’ Bazler), Plichta (84’ Trenkner), Kazimierowicz – Zawadzki (65’ Mąka), Przybułek, Cybulski (46’ Dawid)
Rezerwowi: Reszka – Wszołek
Żółte kartki: Różycki – Lenart, Tlaga
Sędzia: Konrad Gawroński
brawo!
Rezerwy wygrać w Zelowie. I drużyna nie przegrać w Kielcach! i będzie naprawdę dobrze!!!
Szkoda że ten Smolarek z Kwiatkowic nie jest talentem na miarę naszego śp. Włodzimierza wtedy można byłoby go zatrudnić i znów mógłby zagrać numer 11 !!??
Dokąd Adminem był Kamil wyniki były na stronie błyskawicznie.
Tymczasem mamy poniedziałkowy wieczór, a ja muszę szukać tabelę ligi w Googlach, a nie na 5ej stronie.
Czekam na bana, drogi aadminie.