Legionovia Legionowo – Widzew Łódź 0:2 (0:0)
7 września 2019, 16:30 | Autor: RyanPiłkarze Widzewa byli zdecydowanym faworytem sobotniego meczu w Legionowie, ale zwycięstwo, jakie odnieśli, wywalczone zostało po wielkich męczarniach. Łodzianie byli przez dużą część spotkania słabsi od zajmujących przedostatnie miejsce w tabeli gospodarzy, ale zwyciężyli po golach Konrada Gutowskiego i Marcina Robaka.
Po bardzo udanym meczu ze Stalą Rzeszów trener Marcin Kaczmarek nie dokonywał żadnych personalnych korekt. Postawił na tę samą jedenastkę, która przed tygodniem ograła lidera, mając przy tym silniejszą ławkę rezerwowych. Do składu wrócili już bowiem pauzujący za czerwoną kartkę Adam Radwański i kontuzjowany Przemysław Kita, bohater inauguracji sezonu.
W pierwszych fragmentach spotkania większym spokojem wykazywali się gospodarze, którzy już 5. minucie mogli objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do pozycji strzeleckiej doszedł Daniel Choroś, ale znakomitym refleksem popisał się Wojciech Pawłowski. Sześć minut później na odważną próbę zdecydował się znany z ekstraklasowych boisk Jonatan Straus. Jego potężne uderzenie lewą nogą z ok. 35 metrów było jednak nieznacznie chybione. Widzew sprawiał wrażenie zespołu, który nie radzi sobie z agresywną grą legionowian.
W 16. minucie wróciły stare demony w postaci prostych błędów indywidualnych. Gola na własne życzenie goście mogli stracić po katastrofalnym zagraniu Sebastiana Zielenieckiego, ale tyłek uratował mu znów doskonale interweniując na linii bramkowej! Kolejna wpadka przydarzyła się kilka chwil później, a zaliczył ją cały blok defensywny. Ponownie pożar musiał gasić golkiper RTS, tym dobrze zachowując się na 14. metrze. Groźnie było również po stracie Daniela Tanżyny. Gra zawodników w czerwonych strojach pozostawiała wiele do życzenie, miejscowi byli wyraźnie lepsi i zdeterminowani, by otworzyć wynik.
Piłkarze z Legionowa ani myśli schodzić z obranego kursu. Cały czas grali na pograniczu faulu, co wyjaśniało, skąd tak duża liczba żółtych kartek na ich koncie. Tym razem także sędzia często używał gwizdka, co nie podobało się trenerowi Marcinowi Sasalowi. W pewnym momencie rzucił on nawet pod adresem ławki rezerwowych gości kilka niecenzuralnych słów, jeszcze bardziej podgrzewając i tak napiętą atmosferę.
Na pierwszą groźniejszą akcję widzewiaków musieliśmy czekać aż do 34. minuty. Po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry w polu karnym Legionovii mocno się kotłowało, a finalnie do strzału doszedł Bartłomiej Poczobut. Jego silne uderzenie przeleciało jednak nad poprzeczką. Za moment zobaczyliśmy też pierwszą celną próbę gości, ale daleki strzał Tanżyny spokojnie wyłapał Paweł Błesznowski. Niestety, później wszystko wróciło do smutnej normy. Mylili się na swojej połowie gracze Kaczmarka, a przeciwnik tylko na to czekał, szukając bramkowej okazji. W 43. minucie znów bliski był Podliński, ale Wojciech Pawłowski jakimś cudem wciąż zachowywał czyste konto. Wielkie szczęście miał także w samej końcówce, gdy Eryk Wiedłocha został bez krycia, wszedł w pole karne i huknął w poprzeczkę! To było najgorsza połowa w wykonaniu czerwono-biało-czerwonych w tym sezonie, aż dziw, że na zegarze wciąż było 0:0!
Na drugą część spotkania Widzew wybiegł bez zmian w składzie i w początkowym minutach niestety także bez przemiany w grze. Znów to przedostatnia drużyna w tabeli, która na siedem dotychczasowych meczów przegrała sześć, bliska była otwarcia wyniku. Swojej szansy doczekał się wreszcie także Marcin Robak. Jego główka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego okazała się jednak minimalnie niecelna. Lepiej przymierzył Więdłocha, ale wciąż czujny był Pawłowski.
W 60. minucie padł gol i… zdobyli go łodzianie! Wystarczyła jedna składna akcja środkiem boiska, Wolsztyński zagrał prostopadle w pole karne do Konrada Gutowskiego, a ten przyjął piłkę i po rękach Błesznowskkego posłał ją do siatki! Stracona bramka nieco podcięła skrzydła piłkarzom Legionovii. Próbowali wykorzystać to widzewiacy i była ku temu świetna okazja. Doskonałym podaniem za linię obrony popisał się Zieleniecki, a sam przed Błesznowskim znalazł się Wolsztyński. Niestety, przegrał to starcie.
Gościom szanse otwierały się również poprzez kontrataki. Po jednym z nich w korzystnej sytuacji, po podaniu Wolsztyńskiego, znalazł się Gutowski. Rozpędzony pomocnik nie zdecydował się na strzał prawą nogą, dla większej precyzji spróbował zejść bardziej do środka, ale uderzenie lewą nogą zostało zablokowane. Pozytywne było natomiast to, że przyjezdni zaczęli przejmować powoli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami.
Ostatnie dziesięć minut stało pod znakiem niemocy jednych i drugich. Legionowianom brakowało pomysłu, by przedrzeć się przez obronę Widzewa, a zawodnicy w czerwonych koszulkach nie wykorzystywali okazji na zadanie decydującego ciosu. Wynik wisiał więc na włosku, a nerwowo zrobiło się, gdy groźnie uderzył Mateusz Małek. Na szczęście, udało się wybić futbolówkę ze światła bramki. Jeszcze gorącej było, gdy w doliczonym czasie gry Pawłowski wybiegł do piłki poza pole karne. Bramkarz trafił piłkę, a następnie zderzył się z rywalem. Sędzia uznał, że był faulowany i można było odetchnąć z ulgą.
Bohater zespołu, stojący między słupkami, raz jeszcze uratował wynik, broniąc mocny strzał w środek bramki. Ta znakomita szansa na doprowadzenie do remisu zemściła się na miejscowych chwilę później. Widzewiacy ruszyli z kontrą, piłkę otrzymał Michael Ameyaw, który zwiódł Pawła Błesznowskiego i uderzył na bramkę. Futbolówkę z linii wybił ręką Piotr Maślanka i z czerwoną kartką wyleciał z boiska. Do rzutu karnego podszedł stały egzekutor, Robak, ustalając wynik meczu. Zaraz po tym rozległ się ostatni gwizdek.
Piłkarze Marcina Kaczmarka mieli w sobotnie popołudnie furę szczęścia, ale sięgnęli po trzy punkty. Za tydzień będą próbowali powtórzyć ten wyczyn w domowym starciu z Garbarnią Kraków. Oby zaprezentowali lepszą grę!
Legionovia Legionowo – Widzew Łódź 0:2 (0:0)
60′ Gutowski, 90+7′ Robak (k)
Legionovia:
Błesznowski – Gołaszewski (74′ Pietraszkiewicz), Choroś, Zembrowski, Maślanka – Więdłocha (63′ Małek), Janković (71′ Imiela), Zaklika, Straus – Koziara – Podliński (71′ Gajewski)
Rezerwowi: Stefaniak – Waleńcik, Wolski, Wawrzynowicz, Będzieszak
Widzew:
Pawłowski – Kosakiewicz, Tanżyna, Zieleniecki, Pięczek – Mąka (81′ Mandiangu), Możdżeń (68′ Radwański), Poczobut, Gutowski (90+2′ Ameyaw) – Wolsztyński (74′ Kita) – Robak
Rezerwowi: Wolański – Turzyniecki, Rudol, Kordas, Zejdler
Żółte kartki: Choroś – Mąka
Czerwona kartka: Maślanka (zagranie ręką)
Sędzia:
Widzów: 999
Gramy tak jak bysmy prosili gospodarzy o strzelenie bramki.Znow nonszalancja i proste błedy niegodne zawodnika 2 ligi (m.in.Zieleniecki, Tenzyna).
Kurde, sami się prosiliśmy, żeby pooglądali nasz mecz z Legią wygrany 3:2 i zobaczyli co znaczy waleczność i walka. Może wzięli to sobie za bardzo do siebie i oglądali za dużo razy, a teraz nie potrafią grać bez straty bramki.. :P
trzeba drugą połowę trochę wybiegać chyba bardziej, prawda?
Na razie w pierwszej połowie gramy bez stoperów
I niech mi ktoś powie, że Phibel w normalnej dyspozycji, by się nie przydał…
Ale jeżeli grał w ostatnio w lidze litewskiej w średniaku, to czy oznacza że był w normalnej dyspozycji? Bo wg . mnie Phibel w nrmalnej dyspozycji wciągał by nosem ligę litewską.
Zieleniecki najsłabszy… Niech odpocznie
Niestety, rozpaczliwie bronimy się przed „czerwoną latarnią ligi”… Po pierwszej połowie powinniśmy przegrywać 2:0. Fatalnie to wygląda. Oby mecz ze Stalą nie był wyjątkiem od reguły beznadziejnej gry Widzewa…
wróciło stare! brawo Pawłowski! na razie znowu na chodzonego zero szybkości agresji czekam na II połowę i Kitę!
Widać, że Zieleniecki wrócił do swojego poziomu. Niecelna gała do przodu albo podanie do przeciwnika.
żeby naszym się chciało tak bardzo jak i im się niechce
Zielenieckiemu już dziękujemy za gra facet totalnie nie wie co się dzieje na boisku
chyba znów jakiś handelek meczem był ….. tych 11 remisów z zeszłego sezony nie zapomnę
jak trener może na to patrzeć i nie reagować
Oczy bolą serce krwawi jak się patrzy na grę Widzewa oby po przerwie coś drgneło
Wrócił stary Widzew. Niestety,
nie chce się walczyć. Postoimy zobaczymy.
Plan minimum na wyjazd
brawo dla Wojtka Pawłowskiego dzieki jego interwencjom dalej jestesmy w grze
Dramat, jak można tak grać. Dramat
Brawo Pawlowski! Pomyslu na gre niestety nie widac (Maki, Wolsztynskiego i prawej strony tez nie…). Musze przyznac, ze Legionovia wykopuje nasze pilki jakby ktos grajac w fife napierdzielal w klawisz „strzalu”, szkoda ze nie idzie, oby Kita wskoczyl w drugiej polowie i zrobil roznice!
Do przerwy, po heroicznym boju, urywamy 2 punkty faworyzowanej ekipie z Legionowa. Czy po kolejnych 45 minutach sensacja stanie się faktem? Przekonamy się już niebawem.:)
Ty jebany debilu ty….
Heroiczna walka (niestety bez skutku) moglaby sie odbyc o zalazek twojego rozumku wafelku
Ten Twój rodzaj humoru to poza tym, że się tu opatrzył,to taki mało śmieszny jest.
Tak się stylizujesz na wielkiego szydercę, prześmiewcę,ale żałośnie to wygląda.
Wojtek dzięki za obronę naszej bramki bo gdy by nie ty to można powiedzieć że już teraz mecz byłby zakończony dla nas
Dawać Phibela,bo stoperów to u nas nie ma.
Też o tym pomyślałem, niby 3 a tak jakby żadnego.
Ja nie wierzę w to co widzę.znowu grają jak szmaciarze.gdyby nie Pawłowski i kilka fartów powinno być już 0-3.Już nie wiem co myśleć o tej drużynie.przecież to jest totalna kompromitacja.Takie nazwiska.budżet.tacy kibice i otoczka wokół klubu.a tu c..nia.Porażka…
3
wnioski po pierwszej połowie: bardzo słaba gra. mamy mniej rożnych niż legionovia, mniej oddanych strzałów i mniej strzałów celnych. o jedynym celnym nawet nie warto wspominać. ilość blisko 100% sytuacji legionovii jest zatrważająca. Zieleniecki fatalny, ale Phibela sprawdzić niestety nie chcieli. szkoda, bo Rudol i Zieleniecki w obecnych formach nie powinni absolutnie grać. pozytywy? Pawłowski i Poczobut (pomimo jednej groźnej straty). oby na drugą połowę wybiegł Widzew z meczu ze Stalą.
Najgorsze to że nie ma na kogo wymienić tych najsłabszych bo na ławce jeszcze większe dziadostwo , oprócz Kity
Brać Phibela skoro chce do Nas
gramy 2 napastnikami a co do czego to do kontry na szpicy jest kto ? nikt
Szczęsliwie remisujemy z prawie najgorszą druzyną !! jest dramat !!
Dzwonić do Phibela dopóki nie jest za późno.
to był prawdziwy wojownik
Na stojąco to można się odlać,a nie wygrać mecz.
Najsłabszym zawodnikiem, który zawala większość spotkań jest niestety Tanžyna
Jednak da się grać na przedpolu patrząc na Pawłowskiego
Brawo Wojtek Pawłowski!! Super meczycho! Brawo dla drużyny – właśnie tak trzeba takie spotkania wygrywać!!
Gdyby nie brawa dla Pawłowskiego, pomyślałbym, że jaja sobie robisz.
merrid idź spać!
a co cierpisz ze Widzew wygral mecz ? sam idz spac. Jesli jestes kibicem Widzewa to ciesz sie ze zwyciestwa
super meczycho żal mi takich kibiców jak ty minimalisto
idiota… 3 punkty sa najwazniejsze ale Ty tego nie zrozumiesz
Na duży plus Gutowski i Pawłowski. Nasz „Solid kiper” bezbłędny. Bardzo trafny wybór i póki co nie zawodzi. Gutek zaś wraca do formy, tak jak przed rokiem i znowu umie zrobić na skrzydle dym. Trochę tyły obrony nie najlepsze, ale forma bramkarza dużo pomogła.
Bo dobry bramkarz uspokaja obronę.
Zielenieckiego juz nic nie uspokoi. Pawłowski jak nie mialem przekonania wczesniej to robi ogromna roznice. Dzis bezwzglednie man of the match
To chyba naszych stoperów uspokoił aż za bardzo…
To że Pawłowski piłkarz meczu to chyba wspominać nie trzeba.. ;)
Gola na własne życzenie goście mogli stracić po katastrofalnym zagraniu Sebastiana Zielenieckiego.
GDZIE TE KLUBY Z EKSTRAKLASY SĄ?
NIECH GO BIORĄ W PIZDU.
Brawa za zwycięstwo :D
No na szczęście to dosyć szczęśliwie jakoś dowieźli do końca ale moje serce znowu drżało. Odniosłem wrażenie że nie mamy obrony a Pawłowski uratował mecz. Mandiangu się uwstecznił i dostosował do słabej reszty, Wolsztyński i Ameyaw nie potrafią wykorzystać „dwusetek”, nie stwarzamy żadnego zagrożenia przy rożnych, nie strzelamy wolnych, w ogóle nie strzelamy… Jeszcze dużo bardzo ciężkiej roboty przed naszym trenerem i piłkarzami.
Wolsztyn dal dzis asyste ktora pozwolila nam wygrac mecz. W mysleniu Kaczmarka spelnia zupelnie inna role niz w poprzednim sezonie. Nie zagral zajebiscie ale pozwolil otowrzyc wynik. Kita jak kazdy zawodnik po kontuzji w Widzewie to z rok wroci do formy. Tu trzeba poszukac rozwiazan. Bo bardzo mila i ladna Pani fizioterapeutka sobie absolutnie nie radzi z zawodnikami
Ameyow jednak w zasadzie strzeliłby wreszcie,gdyby typ z leginowej nie pozbawił go bramy,kosztem czerwonej kartki. Piła leciała przecież w światło bramki.Wydaje mi się,że Robak mógł mu zostawić tego karnego do strzelenia debiutanckiego gola
To była inna sytuacja niż w Częstochowie.
Była 96 minuta, ostatnia akcja meczu i od tej bramki nic nie zależało.
nie ma przyzwolenia na takie myslenie. Majkel mogl to strzelic a tego nie zrobil. Karne sa Robaka i mamy pewnosc ze on strzeli i nie ma tu nic wiekszego. Mial okazje Majkel i znow ja zjebal i karnego by tez nie strzelil. Na szczescie mamy Robaka
Dopóki Phibela nikt nie wziął pilnie dzwonić do niego proszę. Widziałem ze pani prezes była na meczu. Okularów nie trzeba moc żeby widzieć co wyprawia zieleniecki. Trener nie ma wyboru bo Rudol tez kaszani…także jak Phibel chce przyjść na II ligę to nie ma się co zastanawiać.
I jeszcze jedno. Czy ten Mandiangu ma coś pod kopuła jakie szare komórki? Czy on instynktownie biega do przodu i koniec…..
Chris-piłkarski Forrest Gump po prostu.Pewnie jest już niedaleko Skierniewic.
Pawłowski zajebisty mecz i oby zima został dalej w Widzewie po tym co dzis pokazal to charakteryzuje najlepszych bramkarzy. Guthinio nasz wrocil wracal i w koncu jest. Mandiangu wisi dobra kolacje Tanzynie bo to jak wyczyscil ta sytuacje po debilnym zagraniu to nie powstydzil by sie tego Ramos . Oczywiscie najwazniejsze sa 3 punkty ale bylo bardzo bardzo ciezko i nie widze wypracowanych schematow wiec niech Kaczmarek bierze sie do roboty bo tak jak indywidualne bledy pozbawily nas punktow wczesniej tak dzis indywidualne interwencje Pawłowskiego i Tanzyny (jeszcze dla Tanzyny ogromny plus za walke z tym bykiem nie wiem nie… Czytaj więcej »
Pawłowski to jedno, ale wydaje mi się, że bardzo niedoceniany jest Tanżyna po tym meczu. Poza jednym niecelnym wyprowadzeniem, cały mecz czyścił, szczególnie tego wysokiego napastnika. A do tego ,według mnie najważniejsza interwencja jego to była wtedy gdy przeciął podanie,które już minęło Pawłowskiego i gdyby nie on ,napastnik by dostawił nogę do pustej bramki.
Cały mecz Tanżyna czyścił???? To skąd te sytuacje bramkowe gospodarzy?? A graliśmy z leszkami, którzy jeszcze niedawno byli ligę niżej. Wstyd jak ch. Czyścił to Łapiński, Wójcicki albo Węgrzyn, Żmuda.
Wynik dużo lepszy niż gra, niektórzy grają na stojąco i nie widać po nich że kiedyś grali w wyższych ligach, proste straty, problemy z przyjęciem piłki i takie juniorskie wybijanie piłki poza boisko w prostych sytuacjach, lepszy przeciwnik i dziś spokojnie byśmy przegrali, na pochwały zasługuje Pawłowski-widać jakość u tego bramkarza,Kosakiewicz również kolejny mecz gra na swoim dobrym poziomie,trzy punkty cieszą ale marnie to dziś wyglądało,kolejny raz zresztą.
Brawo Pawłowski i Tanżyna
Skład się już powoli krystalizuje i prawdopodobnie zagramy tym samym składem w kolejnym meczu. Osobiście zamieniłbym Zielenieckiego na Rudola, bo pomimo błędów Rudola w meczu z Łęczną to i tak prezentował się bardziej pewnie niż Zieleniecki. Dzisiaj było widać różnicę pomiędzy Gutowskim a Ameyaw. Mandiangu dzisiaj na poziomie juniora i zimą będzie trzeba pomyśleć nad skrzydłowym, który realnie będzie mógł rywalizować z Mąką