Legendarni trenerzy pojawili się w „Sercu Łodzi”
26 września 2019, 14:24 | Autor: KamilNa wtorkowym meczu Widzewa ze Śląskiem Wrocław pojawiło się dwóch gości specjalnych. Spotkanie 1/32 finału Pucharu Polski z trybun oglądali dwaj legendarni trenerzy, Bronisław Waligóra i Władysław Żmuda.
Wizyta tego pierwszego nie była przypadkowa, bo to właśnie on poprowadził widzewiaków do zdobycia jedynego do tej pory Pucharu Polski. W sezonie 1984/1985, w finale tych rozgrywek, łodzianie pokonali po serii rzutów karnych GKS Katowice, a decydującą jedenastkę strzelił… bramkarz Henryk Bolesta.
Przed wtorkowym spotkaniem Waligóra pojawił się na boisku i powiedział kilka słów do kibiców Widzewa. Nie krył przy tym wzruszenia. „Widzew dla mnie jest najlepszym klubem w Polsce i oczekuję, że za dwa lata ten klub będzie grał w Ekstraklasie” – mówił trener.
Również dla Żmudy mecz ze Śląskiem był szczególny, bo właśnie jako szkoleniowiec zespołów z Wrocławia i Łodzi osiągał największe sukcesy. Z tymi pierwszymi zdobył mistrzostwo Polski w 1977 roku, a z widzewiakami powtórzył ten sukces pięć lat później.
Tak naprawdę to zdobyliśmy ten puchar w dużej mierze dzięki Dziekanowskiemu, który krótko po tym, ze względu na kłopoty z układem oddechowym, wrócił w swoje rodzinne strony (a do nas przywędrowali Wiesław Cisek i dużo złotówek). Górnik Zabrze już w 1984 roku zaczął montować niesamowitą ekipę. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie, miał w składzie dwóch bramkarzy reprezentacji Polski: Cebrata i Wandzika. Pierwszy mecz w PP z Górnikiem (chyba w 1/2), wygraliśmy 3-0. Trzecią bramkę zdobył pięknym, niesygnalizowanym strzałem zza pola karnego właśnie Dziekan. Mecz był transmitowany w TV. Potem w rewanżu przegraliśmy, ale właśnie ta trzecia bramka, dała nam… Czytaj więcej »
Strzał Dziekana był piękny, zdobyty na bramkę na Niciarce. W rewanżu w Zabrzu, po szybkim prowadzeniu Górnika, wyrównał Marek Dziuba. Mecz przegraliśmy 1-3 i to chyba dzięki bramce Dziuby awansowaliśmy do finału PP.
Można i tak na to patrzeć. Nie pamiętam już meczu rewanżowego, ale pamiętam jak w ostatniej ligowej kolejce tamtego sezonu, przegraliśmy MP u siebie właśnie z Górnikiem. Słuchałem transmisji ze studia S-13 na małym tranzystorku i po tym meczu, radość z wakacji przerodziła się w wielką gorycz. Dodatkowo odszedł Dziekan i Jurek Wijas. Wg mnie to był ostatni moment w latach 90-tych, kiedy mogliśmy zdobyć mistrzostwo.
Surlit to strzelił. W rewanżu 1:3
Wg mnie Dziekanowski strzelił 3-cią bramkę. Pamiętam jak dzisiaj, biegł z piłką i strzelił w momencie, kiedy chyba nikt nie spodziewał się tego strzału. Jeśli strzelił Surlit to albo pierwszą albo drugą bramkę.
Krzysztof Surlit to wtedy we Francji grał
Niesamowity mecz rozegrał Widzew w ćwierć finale z Lechem. Jeszcze dzisiaj widzę w świetle dopiero co zamontowanych jupiterow bramkę Darka Dziekanowskiego. Przyjęcie na klatkę, obrót i strzał pod poprzeczkę. Coś niezwykłego.