Lechia nie odpuszcza. Wciąż chce Visnakovsa
20 sierpnia 2014, 10:02 | Autor: RyanTransfer Eduardsa Visnakovsa do Ruchu Chorzów wydaje się być już przesądzony. We wtorek zawodnik i działacze „Niebieskich” podali sobie ręce, ustalając warunki kontraktu. Dziś „Wiśnia” ma pojawić się na pierwszym treningu, ale ze sprawą nie może się pogodzić…Lechia.
Gdańszczanie byli obok Ruchu jedynym polskim klubem zainteresowanym ściągnięciem Łotysza. Sprawniej działali jednak chorzowianie i to oni, po gruntownym przebadaniu zawodnika, zdecydowali się podpisać z nim umowę. Jeśli wierzyć słowom dziennikarza „Przeglądu Sportowego”, Krzysztofa Brommera, lechiści nie zamierzają jednak jeszcze składać broni i od wczoraj wykonują gorączkowe telefony do piłkarza oraz jego menedżera, by spróbować przekonać do siebie w ostatniej chwili.
Lechia w tym okienku sprowadziła już wielu uznanych zawodników, budując bardzo silny zespół. Wydane miliony jednak póki co się nie zwracają, biał0-zieloni zajmują dopiero 9 miejsce w tabeli i cały czas rozglądają się za silnym środkowym napastnikiem. Czy Gdańsk byłby odpowiednim miejscem dla Visnakovsa? Pod względem finansowym na pewno byłaby to korzystniejsza opcja, gdyż Lechia bez trudu może przebić ofertę Ruchu ze względu na nałożony na niego limit płacowy (15 tys. zł. brutto ze wszystkich tytułów). Na boisku „Wiśnia” mógłby liczyć także na dobre podanie od pary skrzydłowych: Bartłomiej Pawłowski – Maciej Makuszewski.
Z kolei w Chorzowie Łotysz miałby szansę pracować ze świetnym trenerem, w klubie, w którym panuje doskonała, rodzinna atmosfera, a nie mocna presja wyniku determinowana przez pieniądze. Dodatkowo dochodzi też szansa wypromowania się w europejskich pucharach, gdyby Ruchowi udało się wyeliminować ukraiński Metalist Charków.
Oficjalna strona internetowa „Niebieskich” poinformowała, że Widzew zgodził się na udział „Edzika” w treningach Ruchu. Dziś zawodnik spodziewany jest na popołudniowych zajęciach.