Lech II Poznań – Widzew Łódź 1:2 (0:0)

Piłkarze Marcina Kaczmarka wygrali drugie z rzędu wyjazdowe spotkanie. Podobnie, jak w Legionowie, zwycięstwo nie przyszło łatwo, bo trzeba było odrabiać straty. Widzew pokazał jednak charakter i po golach Mateusza Możdżenia i Christophera Mandiangu wywalczył we Wronkach trzy punkty!

Fani zastanawiali się, czy trener gospodarzy, Rafał Ulatowski, wystawi do gry w sobotnim meczu zawodników pierwszego zespołu. Stanęło na trzech nazwiskach, mocniej kojarzonych z boisk Ekstraklasy. Od pierwszej minuty oglądamy m.in. Macieja Makuszewskiego, Tymoteusza Klupsia czy Jakuba Modera. Z kolei w ekipie RTS doszło do dwóch zmian, w tym jednej wymuszonej. Zawieszonego za kartki Daniela Tanżynę zastępuje Sebastian Rudol, a dodatkowo miejsce Rafała Wolsztyńskiego zajął Przemysław Kita.

Pierwsze minuty w wykonaniu widzewiaków nie nastrajały zbyt optymistycznie. Inicjatywę od początku przejął „Kolejorz”, który nękał defensywę gości akcjami z szybką wymianą podań. Po jednym z takich ataków pod bramką Wojciecha Pawłowskiego było bardzo gorąco. Najpierw głową pod poprzeczkę uderzył Filip Szymczak, a odbitą przez bramkarza piłkę efektownym wolejem próbował skierować do siatki Filip Marchwiński. Zagrożenie oddalił w końcu interwencją w ostatnim momencie Bartłomiej Poczobut. Po drugiej stronie aktywny był głównie Daniel Mąka, ale miał źle ustawiony celownik. Głową próbował zaskoczyć Karola Szymańskiego również Marcin Robak, ale skuteczna parada zatrzymała jego strzał.

Po kwadransie gra zaczęła się wyrównywać, a piłkarze Kaczmarka częściej gościć na połowie rywala. W 24. minucie to oni mogli jednak zostać ukarani. Wróciły demony w postaci serii indywidualnych błędów. Zaczęło się od straty Mąki, a skończyło na nieudanym wybiciu piłki przez Konrada Gutowskiego. Skrzydłowy powinien zostawić ją wybiegającemu na 25. metr Pawłowskiemu, a zagrał… pod będącego przy linii bocznej Szymczaka. Lechita miał pustą bramkę, ale zbyt niewygodną pozycję, by skarcić łodzian.

Sześć minut później pokazał się Robak, który dostał dobre podanie w pole karne od Kity. Kapitan świetnie opanował futbolówkę, ale sam strzał dosłownie z paru metrów kompletnie mu nie wyszedł. Szkoda, bo powinno być 1:0 dla zespołu z Piłsudskiego. Bardzo blisko strzelenia gola był również dobrze znany Grzegorz Wojtkowiak, jego główka po wrzutce Marchwińskiego minęła jednak o włos słupek. Ostatnimi ciekawymi akcentami pierwszej połowy była solowa akcja Gutowskiego, zakończona celnym uderzeniem, pewnie wyłapanym przez Szymańskiego, a następnie główka Szymczaka, po której piłka trafiła w boczną siatkę.

Od razu po przerwie oglądaliśmy nieco zmienione zespoły. Do szczególnie ciekawej zmiany doszło w Widzewie – kontuzjowanego Marcela Pięczka zastąpił Kornel Kordas, który w tym sezonie miał na koncie zaledwie minutę. Pierwsze zagrożenie nadeszło jednak z przeciwnej strony boiska. Strzelał Szymczak, ale z kozłującą piłką poradził sobie Pawłowski. Mniej szczęścia miał kilka chwil później. Znakomite prostopadłe podanie otrzymał Marchwiński, minął golkipera i został przez niego przewrócony. Do rzutu karnego podszedł sam faulowany i pewnym uderzeniem otworzył wynik.

Radość miejscowych trwała tylko kilkadziesiąt sekund. Wyraźnie rozzłoszczony Robak zdecydował się ruszyć na przebój, przełożył piłkę na lewą nogą, ale zamiast uderzyć na bramkę, idealnie dośrodkował na głowę Możdżenia. Pomocnik nie zmarnował okazji i doprowadził do remisu. Lider widzewiaków po chwili ponownie znalazł się w szesnastce Lecha, ale tym razem piłka uciekła mu spod nóg. „Robaczek” wystąpił w roli głównej w jeszcze jednej akcji, lecz z jego celną próbą poradził sobie Szymański.

W 71. minucie próbkę umiejętności zaprezentował Makuszewski. Pomocnik zwiódł Kordasa i uderzył na bramkę. Piłka otarła się jeszcze o nogę 19-latka i zmyliła Wojciecha Pawłowskiego, jednak finalnie odbiła się od górnej części poprzeczki. Później to RTS podkręcił tempo, szukając drugiego trafienia, lecz wielkich efektów nie było. Przed szansą znalazł się m.in. Łukasz Kosakiewicz, ale jego strzał został zablokowany. W końcu sprawy w swoje ręce wziął Christopher Mandiangu. Rezerwowy zszedł z piłką do środka, przymierzył z 20. metra, a strzał po drobnym rykoszecie znalazł się w siatce!

Ostatnie fragmenty spotkania, co determinował korzystny wynik, były już w wykonaniu gości ostrożniejsze. Widzewiacy pilnowali się, by nie powtórzyć scenariusza z Elbląga, gdy stracili prowadzenie w jednej z ostatnich akcji. Mimo doliczonych czterech minut, nic złego już się przyjezdnym nie stało i dopisali oni sobie trzy punkty. Już we wtorek czeka ich pucharowa potyczka ze Śląskiem Wrocław.

Lech II Poznań – Widzew Łódź 1:2 (0:0)
55′ Marchwiński (k) – 56′ Możdżeń, 84′ Mandiangu

Lech II:
Szymański – Kaczmarek (88′ Tupaj), Wojtkowiak, Andrzejewski, Niewiadomski – Cywka, Moder (46′ Kryg), Marchwiński (61′ Letniowski) – Makuszewski, Szymczak (81′ Jacenko), Klupś

Rezerwowi: Radliński – Bartkowiak, Smajdor, Janiak, Pawlicki

Widzew:
Pawłowski – Kosakiewicz, Rudol, Zieleniecki, Pięczek (46′ Kordas) – Mąka (72′ Mandiangu), Możdżeń, Poczobut, Gutowski – Kita (83′ Wolsztyński) – Robak

Rezerwowi: Wolański – Turzyniecki, Gąsior, Radwański, Zejdler, Ameyaw

Żółte kartki: Andrzejewski, Kryg, Wojtowiak – Mąka, Kosakiewicz, Kordas

Sędzia: Marcin Kochanek (Opole)

Widzów: 697