Ł. Stupka: „Zupełnie nie rozumiem, czemu Hansen nie gra”

Wczoraj wieczorem na antenie RadioWidzew odbyła się audycja „Trzecia połowa”. Jej gościem był Łukasz Stupka. Kibice mogą go pamiętać jako byłego dyrektora sportowego, który również miał swój udział w awansie do Ekstraklasy. Co ciekawego powiedział?

O derbach Łodzi

„Atmosfera była oczywiście niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju. Mimo, że stres nie był tak duży, jak wtedy kiedy pracowałem w klubie, tak jednak odezwał się duch kibica i myślę, że osoby, które spotkałem na stadionie, widziały, że żywiołowo dopingowałem. Niezmiernie się cieszę, że uczestniczyłem w derbach, a na dodatek w wygranych derbach. Mam ciarki, jak przypominam sobie akcje bramkową. Wygrać u siebie derby po tylu latach, to jest coś fantastycznego. Nie przyjechałem z powodu spraw zawodowych. Od razu jak pojawił się terminarz zadzwoniłem do Tomka Stamirowskiego z pytaniem, czy jest możliwość pojawienia się na meczu. Powiedział mi, że obowiązkowo mam być, ale warunek jest taki, że pojawię się również na meczu z Puszczą Niepołomice. Zobaczymy, czy to będzie już taki stały abonament meczowy z racji dwóch wygranych w dwóch meczach”.

Co stało za wygraną w meczu z ŁKS-em?

„Myślę, że Widzew miał swoją przewagę, ale też słabość rywala odegrała swoją rolę. Nie pamiętam – a oglądałem mecze derbowego rywala w I lidze i w Ekstraklasie – tak słabego ŁKS-u. Nie widziałem kompletnie pomysłu na grę oraz na wykreowanie sobie sytuacji, poza pierwszą połową, kiedy Kay Tejan, gdzieś na początku meczu doszedł do sytuacji. Imponował mi środek pola, ponieważ wydaje mi się, że cichym bohaterem tego meczu był Marek Hanousek, który w przeciwieństwie do meczu z Jagiellonią zagrał kapitalnie. Też Fran Alvarez potrafił dobrze regulować tempo gry. Oczywiście na pochwałę zasługuje cała drużyna”.

O wypływaniu informacji transferowych

„Nie powiedziałbym, że po pojawieniu się jakiejś informacji transferowej, nie da się przeprowadzić transferu, ale jest to na pewno zdecydowanie trudniejsze. Jeżeli jakieś rozmowy są zaawansowane i temat wypływa, to często jest tak w polskiej piłce, że inne kluby się budzą z jakiegoś letargu. U nas w Polsce nie jest to, tak profesjonalne, jak na Zachodzie i myślę, że długo tak nie będzie. Na przykładzie Widzewa i jednego z transferów. Myślę, że wypłynięcie informacji o Januszu Golu, od razu po wyjeździe ze spotkania, które nie odbyło się w Łodzi, spowodowało pojawienie się pewnego przekonania u samego Janusza Gola, że coś jest nie tak. Żałuję tego transferu, bo sądzę, że nie doszłoby nigdy do sytuacji z Tettehem i z tymi memami na lotnisku. To był taki śmiech przez łzy, ale to duży kamyczek do mojego ogródka”.

O Kristofferze Normannie Hansenie

„Mam nadzieję, że pion sportowy i w ogóle klub analizuje sytuację braku gry dla Hansena. Zupełnie tego nie rozumiem. Wiem ze swoich źródeł, że Norweg dałby coś tej drużynie. Teraz pytanie, czemu na dwudziestoosobową kadrę on zawsze jest tym dwudziestym pierwszym. Tak jak mogę powiedzieć, że Tetteh był niewypałem, choć na to duży wpływ miały też problemy rodzinne. Mam do siebie o to duży żal, że dałem się ponieść emocjom, tak jak inni. Rekomendowałem ten transfer przed właścicielem, więc biorę to na klatę. Po tylu rozmowach z Azizem nie wpadłem na to, że ta sytuacja rodzinna odbije się w takim momencie, kiedy on złapie kontuzje w meczu ze Stomilem Olsztyn. Niby to nie było nic groźnego, ale okazało się, że jest to coś cięższego, niż pierwotnie zakładano. Później się już wszystko rozsypało. Sądzę, że inna „szóstka”, mniej medialna, czy mniej doświadczona mogłaby Widzewowi zdecydowanie bardziej pomóc”.

O ściągnięciu Kreuzrieglera i Hansena

„Skauting Tomka Wichniarka wytypował Martina Kreuzrieglera, natomiast Hansen był zawodnikiem, który wypłynął w czasie analizowania niektórych meczów. Szukając pół-lewego stopera, prowadzone były rozmowy z trzema kandydatami, gdzie numer jeden był totalnie poza naszym zasięgiem finansowym. Im dłużej trwała ta analiza, tym większe były merytoryczne dyskusje pionu sportowego ze sztabem szkoleniowym na temat tego, kto powinien był wzięty jako numer dwa. W momencie, kiedy Martin zszedł trochę z oczekiwań finansowych, to trafił do klubu, natomiast Hansen był wypadkową oglądania tych meczów, a w nich się po prostu wyróżniał. Trener Niedźwiedź uznał, że taki gracz będzie mu pasował do koncepcji, więc ten transfer został przeprowadzony”.

Całą rozmowę z byłym dyrektorem sportowym Widzewa, Łukaszem Stupką, możecie odsłuchać TUTAJ.