Ł. Nadolny: „My się na pewno nie poddamy i liczymy na małą niespodziankę”
25 września 2023, 22:15 | Autor: OskarJuż jutro Widzew Łódź zmierzy się z Concordią Elbląg w ramach Fortuna Pucharu Polski. Z tej okazji postanowiliśmy skontaktować się z trenerem gospodarzy. Co w rozmowie z WTM powiedział Łukasz Nadolny?
– Jak pan zareagował wraz ze sztabem i całym zespołem na wylosowanie Widzewa Łódź w Pucharze Polski?
– Przyznam szczerze, że ucieszyliśmy się bardzo. W poprzednich edycjach nie mieliśmy takiego szczęścia i z reguły trafialiśmy na rywali z niższych lig, gdzieś na naszym poziomie. Chcieliśmy się spotkać z rywalem z wyższej półki, a wylosowanie Widzewa to podwójna radość, bo wiadomo – to klub z wielką historią. Naprawdę bardzo się ucieszyliśmy, choć później się okazało, że dla naszego klubu i miasta, zorganizowanie tego spotkania będzie nie lada wyzwaniem. Na szczęście, sprostaliśmy zadaniu i czekamy na ten mecz.
– Z tego, co słychać, zainteresowanie tym meczem w Elblągu jest spore.
– Tak, to prawda. Zainteresowanie jest duże ze względu na otoczkę. To wszystko stało jednak po stronie zarządu i wykazał się sporym wysiłkiem. Cieszę się, że to dojdzie do skutku, bo na początku nie wiedzieliśmy, gdzie będzie rozgrywane to spotkanie. Mecze ligowe gramy przy ulicy Krakusa, a jutrzejsza rywalizacja odbędzie się na Stadionie Miejskim w Elblągu przy ulicy Agrykola. Cieszymy się, że sprostaliśmy, bo było widmo tego, że zagramy w Łodzi. Dobrze, że ten mecz odbędzie się jednak w Elblągu, bo dla nas to jest święto.
– Czy będzie to najważniejszy mecz w tym sezonie dla Concordii? Chyba, że wygracie i traficie na kogoś w rodzaju Legii Warszawa.
– (śmiech) Z Legią mieliśmy okazję już się mierzyć. Był to drugi zespół warszawian, ale na ten mecz przyjechało sporo piłkarzy z jedynki. Mimo wszystko z Widzewem będzie fajna otoczka, dobry mecz i okazja na pokazanie się. Także tak – będzie to mecz sezonu.
– Mówi pan o pokazaniu się. Rozumiem, że Concordia nie składa broni i nie uznaje ligi za priorytet, tylko będzie grać na 100%, podstawową jedenastką?
– Oczywiście! Muszę przyznać, że zawodnicy bardzo chcą grać. Pytałem się, czy są jakieś problemy zdrowotne i kompletnie nikt się nie przyznał, mimo że niektórzy odczuwają drobne urazy. Każdy chce grać i każdy walczył o miejsce w składzie. Nie będzie żadnego odpuszczania. Mamy młody skład i to jest szansa na pokazanie się i sprawdzenie się na tle takiego rywala.
– Na kogo kibice Widzewa powinni zwrócić uwagę w zespole Concordii? Kto jest liderem w pańskim zespole?
– Myślę, że nie będę mówił o konkretnych zawodnikach, o tym kto jest lepszy. Mamy tworzyć monolit, także nie chciałbym tutaj wskazywać jednostek.
– Miał pan już okazję zmierzyć się z Widzewem, nawet dwukrotnie. Miało to miejsce w sezonie 2016/2017, jeszcze w III Lidze. Jakie ma pan skojarzenia z czerwono-biało-czerwonymi?
– Rywalizowałem z Widzewem i nawet było blisko niespodzianki. W pierwszym meczu graliśmy jeszcze wtedy na SMS-ie i przegraliśmy 1:2, po bramce w 95. minucie. W Elblągu prowadziliśmy do 78. minuty, ale spotkanie zakończyło się ostatecznie remisem. Miło wspominam te mecze. Jeśli chodzi o inne skojarzenia, to w zeszłym roku, w grudniu byłem na tygodniowym stażu u trenera Janusza Niedźwiedzia. Dobrze się znamy. Z Karolem Szwedą mieliśmy okazję występować w młodzieńczych latach w Olimpii Elbląg. Również bardzo miło to wspominam.
– Czy w takim razie zwolnienie Janusza Niedźwiedzia było dla pana zaskoczeniem?
– Powiem szczerze, że chciałem, żeby na ten mecz przyjechał trener Niedźwiedź. Śledzę media i widziałem, że wisi nad nim widmo zwolnienia. Niestety, nie udało się doprowadzić do takiej koleżeńskiej rywalizacji, szkoda. Jest nowy trener i zawodnicy Widzewa chcą się przed nim pokazać jak najlepiej. To spotkanie nie będzie łatwe, bo z tego, co wiem, to łodzianie przyjeżdżają pierwszym zespołem. Uważam, że czeka nas ciekawe widowisko i tak jak mówiłem – my się na pewno nie poddamy i liczymy na małą niespodziankę.
– Z czego wynika, że aż trzykrotnie wracał pan do Concordii w roli pierwszego trenera? Nie było nigdy opcji z wyższych lig?
– Odchodziłem, ale zawsze byłem związany z Concordią, chociażby w grupach młodzieżowych. Głównie odchodziłem z powodu spraw prywatnych. W pewnym momencie nie mogłem pogodzić pracy z piłką nożną. W klubie byłem zawsze i pomagałem chociażby w grupach młodzieżowych, jak wspomniałem, czy też pełniłem inne funkcje. Z Elblągiem jestem związany zawodowo i to nie pozwalało mi wyruszyć w Polskę, dlatego skupiłem się na lokalnym podwórku, czy też pomorskim. Sprawy zawodowe i rodzinne mnie tutaj trzymają, dlatego nie było okazji próbować swoich sił gdzieś indziej.
Rozmawiał Oskar
fot. concordia.elblag.pl
Możecie sprawić niespodziankę w meczu z inną potęgą z Elbląga – Olimpią . Jutro macie wpierdol.
Bez napinania się proszę. Bo nasi artyści nie z takimi potęgami potrafili dać plamę! Więc proponuję troszkę pokory.
I kultury – bo jak czyta się takie komentarze jak ten pierwszy, to wstyd człowiekowi…
Widac, ze facet sympatyczny i dobrze do nas nastawiony, kolega Niedzwiedzia, po co wiec rzucac bluzgami..?