Ł. Masłowski: „Nie mamy drużyny na awans do I ligi. Budujemy ją”

Dziś w ośrodku treningowym na Łodziance odbyła się konferencja prasowa, w której udział wziął dyrektor sportowy Widzewa, Łukasz Masłowski. Poruszył on tematy, związane z przyszłością łódzkiej drużyny i podawał przyczyny braku awansu do I ligi.

O braku awansu

Nie będę ustosunkowywał się do okresu przygotowawczego, gdy jeszcze w klubie mnie nie było. Mam swoje spostrzeżenia na temat tego, dlaczego Widzew nie awansował do I ligi. Zespół przez całą rundę rewanżową nie wypracował swojego stylu. Bez względu na to, czy trenerem był Radosław Mroczkowski czy Jacek Paszulewicz, drużyna nie prezentowała na boisku nic swojego.

O grze w obronie i ataku

Do gry defensywnej nie można mieć większych zastrzeżeń. Jako drugi zespół, byliśmy drudzy pod względem ilości straconych bramek. Oprócz tego przegraliśmy najmniej spotkań, bo tylko pięć, a i tak nie awansowaliśmy. Dlatego uważam, że główny problem był w grze ofensywnej, bo meczów nie wygrywaliśmy.

O braku liderów

Nie wszyscy, którzy przyszli zimą, wnieśli taką jakość, jakiej oczekiwaliśmy. Można mieć zastrzeżenia co do jakości wzmocnień, jeśli chodzi o rundę wiosenną. Brakowało nam liderów zespołu, którzy w trudnym momencie mogliby wziąć odpowiedzialność za losy meczu. Na całym świecie w drużynach są takie indywidualności, a my takich wiosną nie mieliśmy. Ciężar pojawił się w momencie, gdy zawodnicy mieli coś na wyciągnięcie ręki. Dopóki był zapas punktowy i spory bufor bezpieczeństwa, a przed drużyną wiele spotkań, piłkarze byli pewniejsi i skuteczniejsi w swoich boiskowych decyzjach i realizowaniu zadań. Gdy przyszły ostatnie, kluczowe mecze, tego nam zabrakło. 

O fatalnych wiosną stałych fragmentach gry

Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim, że zespół przez całą rundę nie strzela ani jednej bramki z tego elementu. Jesienią była to przecież główna broń ofensywna Widzewa. Zaliczyć do tego trzeba także trzy rzuty karne, które nie zostały wykorzystane. To ewenement!

O przebudowie drużyny

Powiedziałem piłkarzom, że sportowo nie zasłużyliśmy na ten awans. Jest mi strasznie przykro, bo decydując się na pracę w Łodzi nie zakładałem tego, ale jak widać, życie pisze różne scenariusze. Pozostając na stanowisku dyrektora sportowego wiem, jak ta drużyna ma wyglądać. Przed nami wiele pracy, ale jeśli ktoś oczekuje wymiany całej kadry, to ja się pod tym nie podpisuję. Tak to w sporcie nie działa. Nie pojedziemy do marketu, by kupić dwudziestu pięciu piłkarzy. Większość tych zawodników stać na lepszą grę, muszą do nich dołączyć ci, których nam brakowało, którzy pociągną pozostałych.

O celach na przyszły sezon

Nie mogę niczego zapewnić, bo to jest tylko sport. Obiecuję jednak, że zrobię wszystko, by Widzew awansował na wyższy szczebel rozgrywkowy. Dzisiaj nie mamy jednak zespołu, który może walczyć o awans. Budowę takiej drużyny zaczynamy już teraz.