Ł. Kosakiewicz: „Udowodniliśmy, że ta wygrana to nie przypadek”
17 listopada 2019, 13:15 | Autor: MartynaKolejne wysokie zwycięstwo odnieśli podopieczni Marcina Kaczmarka. W końcówce meczu w doskonałej sytuacji bramkowej znalazł się Łukasz Kosakiewicz, jednak nie udało mu się podwyższyć rezultatu. Co miał do powiedzenia po końcowym gwizdku?
Zawodnik RTS zdaje sobie sprawę z tego, że przed przerwą gra łodzian nie wyglądała dobrze. „Nie było łatwo. Pierwsza połowa jest do zapomnienia. W szatni powiedzieliśmy sobie, co musimy zmienić, żeby ten mecz wygrać i zrobić to efektownie. Sądzę, że pokazaliśmy w drugiej połowie to, na co nas stać i udowodniliśmy, że to zwycięstwo nie jest przypadkiem” – mówił na gorąco Łukasz Kosakiewicz.
Wysoka wygrana cieszy, a na pochwałę zasługuje fakt, że Widzew ponownie zagrał na zero z tyłu. „Każda kolejna bramka napędza. Rywal tracił siły, a my to wykorzystaliśmy. Jesteśmy zadowoleni także z tego, że zachowaliśmy czyste konto, a z przodu było efektownie i efektywnie” – stwierdził obrońca.
Nikt nie popada w hurraoptymizm, wręcz przeciwnie: Kosakiewicz i cała drużyna zdają sobie sprawę z tego, co szwankuje. „Zagrożenie z naszej strony w drugiej połowie było duże. Kilka sytuacji udało się zamienić na bramki. Wiadomo, w niektórych momentach można było się zachować lepiej, ale najważniejsze, że możemy zapisać sobie trzy punkty” – usłyszeliśmy od defensora łodzian.
W końcówce spotkania były gracz Korony Kielce znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, jednak nie zdołał jej wykorzystać. „Szkoda, że nie udało mi się opanować tej piłki. Jestem wściekły na siebie. Myślę, że gdybym dobrze to przyjął, byłbym sam na sam z bramkarzem i mógłbym się tylko zastanowić, w który róg uderzyć. Niestety źle przyjąłem, później chciałem się ratować, ale nie wyszło” – wyznał z żalem 29-latek.
W następnej kolejce widzewiacy zmierzą się na własnym stadionie z Bytovią. „Nie wracam do przeszłości. Tak jak każdy, przyjadą, a my pokażemy na co nas stać. Wierzę głęboko w to, że zagramy dobre spotkanie i wygramy ten mecz” – zakończył Łukasz Kosakiewicz.
Znicz 2:0 wygrywa
Co prawda to już 80 minuta i teoretycznie jest po meczu, ale …
Niech sędzia kończy ten mecz i jazda do przodu.
75 minuta Katowice dostają po dupie od Znicza 2 do 0 :D