Kto strzelił drugą bramkę dla Widzewa?
22 sierpnia 2019, 13:23 | Autor: KamilRemisem zakończył się wczorajszy mecz Widzewa z Górnikiem Łęczna. Choć łodzianie przegrywali już 0:2, w bardzo krótkim czasie zdołali doprowadzić do wyrównania. O ile pierwsza bramka nie budzi wątpliwości, to inaczej było przy drugiej.
Tuż po zdobyciu przez Marcina Robaka gola kontaktowego, widzewiacy poszli za ciosem i przeprowadzili kolejną groźną akcję. Z lewej strony dośrodkował Konrad Gutowski, a Tomasz Tymosiak interweniował na tyle niefortunnie, że skierował piłkę w stronę własnej bramki. Wydawało się jednak, że Patryk Rojek bez problemu złapie piłkę, ale ostatecznie wypuścił ją z rąk, ta zaś – prawdopodobnie – całym obwodem minęła linię bramkową.
Sędziujący zawody Filip Kaliszewski skonsultował się jeszcze ze swoim asystentem, ale ostatecznie zaliczył to trafienie. Problem pojawił się jedynie przy tym, komu je zapisać. Po obejrzeniu powtórek wydaje się, że Marcin Robak nie dotknął futbolówki, a to on przez większość mediów (w tym nas) czy oficjalną stronę Widzewa, został uznany za strzelca gola.
Tego samego zdania nie był jednak arbiter spotkania. Na oficjalnym portalu Polskiego Związku Piłki Nożnej pojawił się już bowiem protokół meczowy, z którego jasno wynika, że autorem samobója był bramkarz Górnika. To właśnie jemu należy zatem zapisać tę bramkę. Robak ma więc w tym sezonie nie pięć, a cztery trafienia.
Sporną pozostaje również kwestia, czy w omawianej akcji nie doszło do faulu snajpera łodzian. Powtórki z różnych kamer pokazały, że Rojek miał już piłkę pod kontrolą, gdy Marcin Robak ją zaatakował. W efekcie widzewiak barkiem trącił rękę golkipera, zmuszając go do błędu. Sędziowie uznali, że nie doszło do złamania przepisów, ale będąc obiektywnym, chyba popełnili błąd na korzyść gospodarzy.
Co ciekawe, to nie pierwsza sporna sytuacja przy golu dla łodzian w bieżących rozgrywkach. Wątpliwości wzbudzały też strzały Przemysława Kity: najpierw w meczu z Gryfem Wejherowo, gdy nie było jasne, czy dotknął on piłkę po podaniu Christophera Mandiangu, a później w starciu z Błękitnymi Stargard, gdy wydawało się, że futbolówkę do własnej bramki skierował defensor rywali. Ostatecznie jednak oba gole trafiły na konto napastnika Widzewa.
Dwa błędy:
1. Bramkarz nigdy nie miał piłki pod kontrolą, nie złapał jej tylko odbiła mu się od rąk.
2. Robak trącił jego rękę barkiem już po tym jak piłka spadała, przez co uniemożliwił bramkarzowi złapanie jej ponowne. Nie wytrącił piłki bramkarzowi tylko nie dał mu jej złapać.
Oczywiście faul był, bramki nie było (faul nastąpił zanim piłka wpadła do bramki). Ale cieszmy się, że została uznana.
głupoty piszesz
Robak bramkarza nie dotknął a ten poprostu dał ciała.
Pan Andrzej ma rację jak wejdziesz na youtube (stronę Widzew TV) i dasz sobie prędkość 0,25na powtórce bramki Robaka na 2 do 2 doskonale to widać jak Robak wyskakuje i w trakcie jak już bramkarz ma piłkę w rękach Robak doskakuje do niego i „odbija jego rękę ” przez co on ją wypuszcza i spada za linię bramkową Faul był bo bramkarz tam jet nietykalny, ale los się do nas uśmiechnął, że zapisano nam bramkę na 2 do 2
Faul był. VAR skasowałby spokojnie tego gola.
Kolejny argument za tym by na meczach II ligi wprowadzić VAR
Moim zdaniem (po obejrzeniu w bardzo zwolnionym tempie), Robak trąca bramkarza ułamek sekundy po tym, gdy ten wypuszcza piłkę z rąk. A nawet nie wypuszcza, tylko jej nie łapie – piłka tylko odbija się od jego rąk.
Ale faul chyba był, tylko lekko przyaktorzony przez bramkarza.
Faulu nie było, przepisy o nietykalnosci bramkarza w polu bramkowym już od jakiegoś czasu nie obowiązują. A na powtórce widać wyraźnie, że piłka przeszła całym obwodem linię bramkową zanim wybił ją obrońca.
Wyraźnie to byłoby widać, gdyby był rzut z góry, ale takim nagraniem nie dysponujemy.
Dysponujemy przy pierwszej powtórce z perspektywy środka pola
Nie da się tego ocenić w tym przypadku bez goal line technology. Tak możemy sobie tylko gdybać, czy gol był, czy nie. Inna perspektywa nie daje nam 100% pewności
https://twitter.com/MajchrzakP/status/1050643639494303744?s=20
W polu bramkowym bramkarz jest „nietykalny”.”tykany” oznacza faul.
już to nie obowiązuje w „formie” jaką znaliśmy
Tak było kiedyś, zgodnie z nowymi przepisami już nie
To nie mój tekst (Dańca bodajże), ale chętnie go cytuję:
ONA: Wytłumacz mi kiedy jest spalony?
ON: Kiedy boczny podniesie chorągiewkę do góry, a główny go odgwiżdże.
Identycznie jest tutaj. Koniec, kropka :-)
Nie wiem po co te głupie gadki był gol i koniec. Może jeszcze zgłoście do PZPN że był faul i nie chcemy tej bramki to dostaniemy puchar fer play, zawsze to jakiś puchar.
Brawa dla autora za obiektywizm, tego samego oczekuję przy ocenie dla piłkarzy!!!
Po co za przeproszeniem srać we własne gniazdo,prawo,prawem,ale Sprawiedliwość musi być po naszej stronie.