KS – Widzew (wypowiedzi)
5 września 2015, 19:30 | Autor: RyanZ ciężkiego terenu w Paradyżu widzewiacy wywieźli tylko punkt. Remis znów został przyjęty z lekkim niedosytem, bo Klub Sportowy był dziś zdecydowanie do ogrania. Na pomeczowej konferencji Witolda Obarka zastępował Vladimir Bednar, bo szkoleniowiec łodzian stracił dziś nie tylko dwa punkty, ale i głos.
Vladimir Bednar:
„Trener Obarek nie mógł przyjść na konferencję, bo po prostu zabrakło mu głosu. Nigdy nie oceniamy szczegółowo meczu na gorąco, od razu po zakończeniu. Dzisiaj znów zagraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej źle realizowaliśmy nasze założenia, z tego powodu straciliśmy bramkę, ale udało nam się doprowadzić do remisu. Pomogło nam to na pewno lepiej zacząć drugą połowę. Po krótkiej rozmowie w przerwie zmieniliśmy naszą grę i było widać poprawę. Jak się okazało, mamy siły na walkę przez 90 minut, więc zespół musi pewne sprawy sobie przemyśleć i iść do przodu. Przeciwnik był bardzo wymagający, grał na swoim boisku i było widać, że ma duże doświadczenie. Musimy cieszyć się z tego punktu i tego, że znów nie przegraliśmy.
Zmiana zaszła pod sam koniec rozgrzewki. Polit poczuł ból i żeby dość do ławki rezerwowych musieli mu pomóc koledzy. Nie wiemy, skąd ten uraz, bo Michał cały czas czuł się dobrze. Zrobimy badania i będziemy wiedzieć co dalej. Jesteśmy źli, bo bramkę strzelił nam ten zawodnik, którego mieliśmy pilnować indywidualnie. W środę gramy mecz pucharowy, więc znów zagrają pewnie ci, którzy grali mniej. Jetem przekonanym, że dobrze wejdą w mecz i będzie tak skutecznie, jak w Koluszkach.”
Zbigniew Podsiebierski:
„Obawiałem się tego spotkania, ale nie względu na sportowe sprawy. Kwestia polegała na tym, że rzadko gramy przy takiej publiczności i zorganizowanym dopingu. Niektórzy zawodnicy jeszcze w takich warunkach nie grali. Myślałem, że może zmiękną im nogi, ale było odwrotnie, dlatego jestem zadowolony. W pierwszej połowie mecz dobrze nam się ułożył, realizowaliśmy założenia. W drugiej zagraliśmy gorzej, straciliśmy bramkę do szatni. Na przerwę zeszliśmy więc z dylematem, czy grać do końca o zwycięstwo, czy pilnować tego, co mamy. Chłopaki poczuli, że to jednak Widzew. To mocny zespół, dlatego szanowaliśmy wynik. Rywal był częściej na naszej połowie, ale poza strzałem w poprzeczkę nam nie zagroził. Moi obrońcy stanęli na wysokości zadania. Kluczowym momentem meczu była akcja, gdy mogliśmy strzelić na 2:0. Jednak bramkarz i obrońca to wybronili. Gdyby nie to, spotkanie mogłoby wyglądać zgoła inaczej.”
Kamil Bartos:
„Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo, jak zawsze. Paradyż, jak pokazuje tabela, jest jednym z lepszych zespołów w naszej lidze. Szybko straciliśmy bramkę, gry graliśmy w ustawieniu 4-3-3. Potem przeszliśmy na klasyczne 4-4-2 i udało się wyrównać w dość szczęśliwych okolicznościach. Przejęliśmy inicjatywę w drugiej połowie, ale nie udało się zdobyć decydującego gola. Miałem dziś zastąpić Adriana Budkę na prawej pomocy, ale uważam, że Adrian jest w naszym zespole nie do zastąpienia. Robiłem, co mogłem i dawałem z siebie 100%. Jeśli z boku wyglądało to tak, że zagrałem dobre spotkanie, to tylko się cieszyć. Sam swojego występu nie będę oceniał, niech robią to trenerzy.”
Michał Czaplarski:
„Znów stało się to, co w Kleszczowie. Zamiast grać do końca swoje, straciliśmy pewność siebie i przede wszystkim spokój. Zaczęliśmy znów grać długimi piłkami, a dobrze wiadomo, że brakuje nam wykonawców do takiej taktyki. Fajnie, że udało mi się znów strzelić. Bramkarz wyszedł za wysoko, dopadłem do źle wybitej piłki i nie mogłem tego zmarnować. Ten punkt trzeba uszanować, bo Paradyż jest silnym zespołem. Czujemy jednak niedosyt, bo można było tu dziś wygrać.”
Damian Dudała:
„Nie jestem zadowolony z wyniku, bo mogliśmy wygrać. Źle realizowaliśmy założenia. Zmienialiśmy się pozycjami w obronie, bo trener chciał o żebyśmy kryli indywidualnie najgroźniejszych zawodników. Stało się tak, że właśnie jeden z nich strzelił nam bramkę. W środę gramy mecz pucharowy, a w weekend mamy wolne, bo nasz mecz został przełożony. Będziemy mieć trochę czasu, żeby popracować nad naszą grą.”
Igor Świątkiewicz:
„Mecz walki. Boisko było małe, jak rywale się cofnęli, to ciężko było zaatakować. Wyszliśmy na ten mecz w innym ustawieniu, niż wcześniej i myślę, że to był błąd. Zagraliśmy od początku na trzech napastników, a wcześniej tego nie trenowaliśmy. Do tego uciekł nam Koćmin, który miał być kryty jeden na jeden.”
Michał Pietras:
„Był to dla nas bardzo ciężki mecz. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, bo nasi przeciwnicy wychodzą na Widzew bardzo zdeterminowani. Paradyż ma dobrego napastnika, ale nie udało nam się go zatrzymać i strzelił nam bramkę. Później zmieniliśmy ustawienie i było już lepiej. Szkoda straty dwóch punktów. Jesteśmy do jutra liderem, ale nie cieszy to tak, jakbyśmy wygrali.”