Krzysztof Malinowski znów walczy z Widzewem

29 stycznia 2014, 01:10 | Autor:

Obradująca w poprzedni wtorek Komisja ds. Licencji Klubowych znacznie złagodziła kary nałożone latem na Widzew. Klub dostał zielone światło do dokonania nawet gotówkowych transferów, byleby suma wydana na nowych piłkarzy, ich płace i poboczne opłaty nie przekroczyła 700 tys. zł. Dla szefów Widzewa, to kwota i tak dużo większa, niż mogli wydać na wzmocnienia. Niemniej sama decyzja Komisji przyjęta została z wielką radością i nadzieją na poprawę jakości kadry pierwszej drużyny.

W Łodzi najpierw skupiono się na obrońcach, kontraktując Yaniego Urdinowa, Marcina Kikuta i Marka Wasiluka. Co prawda cała trójka przyszła jako wolni zawodnicy, ale dwaj z niej zarabiają według umowy więcej, jak 5 tys. zł miesięcznie. W Widzewie szukają dalszych wzmocnień, blisko zespołu są Jakub Wilk, Rafał Gikiewicz oraz Mateusz Cetnarski. Wszyscy chcą niemało zarabiać, a dodatkowo dwaj ostatni mają ważne umowy ze Śląskiem Wrocław. Niezbędne jest więc dokonanie transferów (wypożyczeń lub zakupu definitywnego), które jednak mogą zostać ponownie zablokowane.

Wszystko za sprawą dobrze znanego w Łodzi, choć równie znienawidzonego, Krzysztofa Malinowskiego. Ten związkowy działacz, związany z gdańską Lechią, oznacza zazwyczaj wielkie kłopoty. To właśnie Malinowski dążył za wszelką cenę do degradacji Widzewa z ekstraklasy, a także maczał palce przy zeszłorocznej walce o prawa do Bartłomieja Pawłowskiego. Pełniący dziś funkcję Rzecznika ochrony prawa związkowego PZPN, stanął wówczas murem za Jagiellonią Białystok. Ciekawostką jest fakt, że w tym samym czasie prywatnie reprezentował Sebastiana Maderę, byłego widzewiaka, a obecnie gracza Lechii, w sprawie wytoczonej łódzkiemu klubowi przez obrońcę, któremu ten wciąż winny jest pieniądze. Mówiło się wówczas o tym, że działania Malinowskiego są bardzo nieczyste, a obrona interesów Jagiellonii ma związek z próbą wywarcia nacisku na Widzewie w kwestii zadłużenia wobec Madery.

Sport.pl zwraca także uwagę na inne niejasne zachowania Krzysztofa Malinowskiego. Medium to, cytując słowa Rzecznika, zauważa dużą dozę wybiórczości. Otóż twierdzi on, że Komisja ds. Licencji klubowych nie mogła zmodyfikować restrykcji nałożonych na Widzew latem. Takie możliwości ma mieć ona dopiero w przyszłym sezonie. W związku z tym Malinowski złożył do tejże Komisji swoje odwołanie, ale jednocześnie nie zamierza tego robić w przypadku innych klubów, którym kary także zmieniono. Mowa o Górniku Zabrze i Ruchu Chorzów, których zakaz jeszcze zaostrzono, a to przecież  także modyfikacja zapisów.

Co dalej z negocjacjami z zawodnikami? Co z podpisanymi już umowami? Czy kiedyś kibice doczekają się jednej, spokojnej, skutecznej przerwy w rozgrywkach, czy już zawsze skazani będą na niepewność, humor działaczy i walkę na przepisy, kruczki prawne, odwołania?

Foto: pzpn.pl

WPIS PODZIELONY JEST NA KILKA STRON:

1 2