Kozłowski pechowo zadebiutował przy Cichej
24 października 2018, 11:58 | Autor: RyanSiódma wygrana z rzędu wprawiła w doskonały nastrój nie tylko kibiców Widzewa, ale i piłkarzy. Cała drużyna miała powody do zadowolenia po meczu w Chorzowie, ale indywidualnie sporą irytację musiał przeżywać Marcin Kozłowski.
Obrońca był zdecydowanie największym pechowcem sobotniej potyczki. Jeszcze w pierwszej połowie został zahaczony przez zawodnika „Niebieskich” w polu karnym, ale zamiast wskazać na jedenastkę, słabo prowadzący zawody sędzia Piotr Idzik uznał, że widzewiak symulował faul i wyciągnął z kieszeni żółtą kartkę.
„Cinek” wystąpił też w negatywnej roli w drugiej połowie meczu. W 72. minucie, gdy Ruch egzekwował rzut rożny, dobrze ustawił się względem Macieja Urbańczyka, ale przy próbie zgrania piłki klatką piersiową do Patryka Wolańskiego, rywal wpadł mu na plecy. Popchnięty widzewiak niefortunnie skierował futbolówkę do własnej bramki. Protesty na nic się zdały – Idzik gola uznał, choć powtórki nie pozostawiają złudzeń.
Trafienie chorzowskiego zespołu było o tyle istotne, że przerwało znakomitą passę Widzewa (więcej TUTAJ). Gdyby arbiter z Poznania podjął słuszną decyzję, Wolański nadał byłby niepokonany. Kozłowski w sobotę przerwał jego serię, ale w niedzielę pomógł zatrzymać także tę nieprzyjemną. Wychowanek oglądał na żywo mecz koszykarek, które wygrały po raz pierwszy w sezonie.
Ciekawostką jest, że dla Marcina Kozłowskiego, który w łódzkim klubie występuje od dziecka, był to dopiero pierwszy ligowy pojedynek na stadionie przy Cichej 6. Wcześniej zagrał na głównej płycie tylko w lipcowym sparingu.
Sędziowie powinni być karani za błędy w meczach o punkty
nie oczekujmy od sędziów pełnego profesjonalizmu i doświadczenia na tym poziomie rozgrywek.
Dużo błędów popełniają w exstraklasie a już nie mówiąc o niższych ligach..
Nie wiem czy są w Polsce jakieś szkoły sędziowskie- by mogli cały czas się uczyć i korygować swe błedy na przyszłość…