Koszykarki o włos od sensacji
25 listopada 2018, 21:23 | Autor: KamilNiewiele brakowało, by koszykarki Widzewa sprawiły dziś bardzo dużą sensację i pokonały na własnym parkiecie Wisłę Kraków. Łodzianki przez dużą część spotkania prowadziły, jednak w samej końcówce przyjezdne im uciekły i ostatecznie wygrały 85:78.
Starcie z dużo wyżej notowaną drużyną zaczęło się świetnie dla gospodyń. Najpierw Dominique Wilson oraz Amanda Dowe doprowadziły do wyniku 5:0, a później swoje punkty dołożyły Klaudia Gertchen z Julią Drop i na tablicy widniał rezultat 9:1. Widzewianki prowadziły jeszcze 13:4, ale później gonić zaczęła Wisła. Świetnie dysponowana była zwłaszcza Leonor Rodriguez, która w pierwszej kwarcie zdobyła osiem punktów, dwa razy trafiając za trzy punkty. Łodzianki obroniły jednak dwupunktowe prowadzenie po dziesięciu minutach gry.
Na początku drugiej części trafiać zaczęły wiślanki, lecz Widzew w grze trzymała celnie rzucająca Wilson, która nie pozwoliła odskoczyć przyjezdnym. Przy wyniku 29:30 trzy rzuty osobiste wykorzystała Drop, a po chwili sześć punktów dołożyła Wilson. W końcówce kwarty znów przypomniała o sobie Rodriguez, jednak ostatnie słowo należało do widzewianek, które trafiły pięć z sześciu z rzutów z linii w ostatniej minucie. Ostatecznie, po pierwszej połowie podopieczne trenera Elmedina Omanicia prowadziły 45:43.
W trzeciej kwarcie łodzianki znów odskoczyły zespołowi z Krakowa za sprawą Drop, Gertchen i Aleksandry Pawlak, niestety równie szybko straciły prowadzenie. Chwilową niedyspozycję Widzewa bezlitośnie wykorzystały przyjezdne, głównie dzięki świetnej Rodriguez, której pomagała też Mercedes Russell. Wisła miała siedem punktów przewagi, jednak gospodynie nie zamierzyły się poddawać. Ostatnie fragmenty tej części gry należały zdecydowanie do Pawlak, która trafiła dwa rzuty z rzędu i ustaliła wynik na 61:62.
Początek ostatnich dziesięciu minut zwiastował, że w Hali Parkowej możemy być świadkami sensacji. Najpierw Pawlak i Dowe doprowadziły do rezultatu 65:62, a następnie, po dwóch celnych „trójkach” Wilson i Drop, widzewianki prowadziły 71:68. Niestety, w tym momencie siedem punktów z rzędu zdobyła Wisła, co sprawiło, że Widzew musiał zacząć gonić wynik. Choć koszykarki z Łodzi próbowały, nie udało im się to i ostatecznie drużyna gości triumfowała 85:78, głównie dzięki lepszej dyspozycji rzutowej zza linii za trzy.
Pomimo porażki, widzewianki rozegrały jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. W swoim drugim występie świetnie zaprezentowała się Dominique Wilson, do swojej dawnej dyspozycji wracają powoli Julia Drop i Aleksandra Pawlak, coraz pewniej radzi sobie też Amanda Dowe. Jeżeli zespół trenera Omanicia będzie tak grać w innych spotkaniach, to walka o playoffy wydaje się bardzo realna. Za dwa tygodnie Widzew zmierzy się u siebie ze Ślęzą Wrocław.
Widzew Łódź – Wisła Kraków 78:85 (20:18, 25:25, 16:19, 17:23)
Widzew:
Dominique Wilson 28, Julia Drop 17, Amanda Dowe 13, Aleksandra Pawlak 10, Klaudia Perisa 5, Klaudia Gertchen 4, Katarina Vucković 1, Elżbieta Paździerska 0
Wisła:
Leonor Rodriguez 26, Maria Conde 15, Jordin Canada 12, Maria Araujo 10, Mercedes Russell 8, Sabina Oroszova 4, Justyna Żurowska-Cegielska 4, Bozica Mujović 3, Magdalena Ziętara 3, Klaudia Niedźwiedzka 0
Ładny meczyk.
Szkoda końcówki, ale z perspektywy ostatnich trzech meczy, to muszę przyznać, że trener chyba wie co mówi gdy stwierdził, że będziemy śpiewać w marcu.
Wtedy kończy się sezon zasadniczy i zaczynają play-offy.
Wisła Kraków koszykówki żeńskiej?
Cóż.
Nasz Widzewek przy Wiśle to niestety kopciuszek, ale za to widać, że idzie w dobrym kierunku i jest szansa na lepsze czasy sportowe naszej koszykowki.
Ave Widzew
Prawdopodobnie był to najlepszy mecz koszykarek Widzewa,od początku gry w ekstraklasie czyli od 2010 roku(no może jeden z trzech).Widać robotę trenera,z tej mąki będzie chleb,potrzeba tylko czasu. Zespół potrzebował właśnie takiej liderki jak Dominique Wilson przy której,słabsze zawodniczki są w stanie wykrzesać z siebie maksimum.Kogoś takiego w łódzkiej,żeńskiej koszykówce dawno nie było,nawet pamiętając dawne drużyny z Pabianic i drugiej strony miasta.Jeżeli ktoś lubi koszykówkę to powinien przyjść do hali Parkowej na najbliższy mecz,nawet tylko po to,aby popatrzeć jak wymiata Dominique.Z resztą wszystkie zawodniczki,które wczoraj zagrały w Widzewie,zasługują na pochwały,to był mecz naprawdę na ekstraklasowym poziomie od pierwszej do ostatniej minuty.… Czytaj więcej »
Nie no, daj spokój…
Informacja o meczu była na widzew.com, na naszym Instagramie i jeszcze w dwudziestu innych miejscach.
Dopingu i frekwencji nie było nie przez to, że nie napisaliśmy zapowiedzi, tylko przez to, że ludzi nie interesuje ta sekcja i przychodzą tylko wtedy, gdy ogłoszona zostanie mobilizacja. Smutne, ale prawdziwe.
Mijasz się z prawdą,że pisząc,że sekcja koszykarska w Widzewie nikogo nie interesuje.
Powiedz te słowa w twarz dzieciom uprawiającym koszykówkę w MUKS Widzew i ich rodzicom.
W tamtym sezonie w decydujących momentach sezonu hala była wypełniona w ok.70 %,a w hitowych pojedynkach takich jak z Wisłą Kraków niemal w 100 %.Władze PZKosza na koniec sezonu stwierdziły nawet,że szkoda byłoby stracić Widzew dla ekstraklasy,ze względu na atmosferę jaka panuje w hali Parkowej.
Początek tego sezonu kiepski,ale w końcu daje efekty praca trenera Omanica i właśnie przydałby się teraz doping kibiców w hali.
Dokładnie. Dlatego trzeba dużo rozmawiać i namawiać z ludźmi, którzy mogą być potencjalnymi kibicami przychodzącymi później na mecze koszykówki. Mimo, że były informacje na stronach Widzewskich, to jednak nie było w ogólnodostępnych. Gdy namawiałem i namawiam na przyjście, to ich pierwsze pytanie gdzie jest ta hala. O ile nie kwestionują wyjścia z domu aby przyjść na mecz, to mimo wszystko jest to obce. Obce nie dlatego, że nie byli zainteresowani ale brak informacji w mediach. Owszem jest koszykówka męska, siatkówka, ale kosz w wykonaniu kobiet jest na marginesie w łódzkich mediach. Dlaczego o tej grupie piszę? Ci, którzy chodzą na… Czytaj więcej »
Krzysiek – w którym miejscu napisałem, że ta sekcja NIKOGO nie interesuje? Oczywiście, że tak nie jest. Ale chyba nie bez powodu na piłkę nożną przychodzi 17 tysięcy, a na koszykówkę 500 osób.