Korona – Widzew (wypowiedzi)

Korona wyrasta na największą widzewską zmorę. Dzisiejsze spotkanie było w obecnym sezonie już trzecim z kieleckim zespołem i po raz trzeci czerwono-biało-czerwoni musieli uznać wyższość przeciwnika. Jak piątkową konfrontację ocenili trenerzy obu drużyn i piłkarze Widzewa?

Zeljko Sopić:
„Zacznę od gratulacji dla zespołu Korony Kielce za odniesione zwycięstwo. Szczerze mówiąc, sprawiali wrażenie, jakby mieli od nas dużo kilogramów mięśniowych i centymetrów wzrostu więcej. Spodziewaliśmy się przed meczem, że będą mieli dobrze opracowane stałe fragmenty i to właśnie one zaważyły na wyniku. Nie mam jednak w tym momencie zastrzeżeń do moich zawodników.

Jesteśmy niezadowoleni, ponieważ zawsze chcemy walczyć o zwycięstwo. Takie nastawienie zawsze mi przyświeca, choć nie wiem, jak jest w Polsce. Sądzę jednak, że trzeba celować w trzy punkty, więc nie widzę problemu w przedmeczowych słowach Rafała Gikiewicza i nie odbieram ich jako przejawu zbytniej pewności siebie”.

Jacek Zieliński:
„Emocje jeszcze we mnie drgają, bo był to mecz z całą paletą wrażeń. Zaczęło się od noworocznego pokazu sztucznych ogni, a później napięcie cały czas stopniowo rosło. Spotkanie było agresywne, intensywne i szybkie, ale podjęliśmy walkę i zagraliśmy z charakterem, a to przyniosło efekty. Mieliśmy gorsze momenty, na przykład tracąc bramkę, ale poszliśmy za ciosem i nic tylko się cieszyć. Dziś to zwycięstwo było najważniejsze i osiągnęliśmy je. Dla każdego, bez wyjątku, wielkie uznanie, bo każdy dołożył od siebie swoją cegiełkę.

Dzięki tym trzem punktom z optymizmem możemy patrzeć w przyszłość. Mamy trzydzieści sześć punktów i względny spokój”.

Szymon Czyż:
„Nie graliśmy tego, co siebie założyliśmy i przez to Korona zdominowała mecz. Mój strzał z dystansu w pierwszej połowie to za mało. Tak naprawdę zagrożenie stwarzaliśmy tylko przez wyrzuty z autu, co samo w sobie jest śmieszne, bo nie tak się gra w piłkę nożną. Niepotrzebnie dałem sędziemu pretekst do odgwizdania rzutu wolnego, wiedzieliśmy, że przeciwnik jest dobry w stałe fragmenty. Niestety, skończyło się, jak się skończyło”.

Juljan Shehu:
„Przez złapanie żółtej kartki na wczesnym etapie meczu musiałem bardzo uważać, przez co nie grało mi się tak komfortowo. Oczywiście, nie mogę cieszyć się ze zdobytej bramki, bo przegraliśmy spotkanie. Pressing z naszej strony wychodził całkiem nieźle, ale popełniliśmy zbyt wiele błędów i za bardzo uciekaliśmy się do fauli. Uważam, jednak że zasłużyliśmy swoją postawą na zdobycie co najmniej jednego punktu. Walczyliśmy o trzy, a mnie mamy żadnego. Musimy teraz jak najlepiej przygotować się do kolejnego meczu”.

Jakub Łukowski:
„Myślę, że ten mecz jest ważny jak każdy inny, bo w każdym chcemy dążyć do trzech punktów. My wracamy dziś z zerem i szkoda, że nie udało nam się kontynuować naszej serii zwycięstw. Mogliśmy się spodziewać, że będzie to mecz walki i taki też był. Korona strzeliła dziś dwie bramki i to obie ze stałych fragmentów gry, my trafiliśmy z autu – taki to był mecz i ciężko coś więcej dodać. Na pewno spotkanie było ostre, byliśmy na to gotowi, ale dziś się nie udało”.