Koniec sezonu dla Wolańskiego
12 maja 2018, 08:44 | Autor: RyanGdy Patryk Wolański wracał do Widzewa, większość kibiców uznała, że drużyna będzie miała spokój w bramce aż do powrotu do Ekstraklasy. Golkiper ostatnio nie ma jednak szczęścia do zdrowia i jak sam mówi, w tym sezonie raczej na boisku się już nie pokaże.
„Wolo” niechętnie wspominać będzie spotkanie z Sokołem Aleksandrów Łódzki. Co prawda świetnie spisywał się między słupkami, wyraźnie przyczyniając do odniesienia zwycięstwa, ale w 66. minucie wydarzyła się rzecz, przez którą widzewiak najpewniej do gry w bieżących rozgrywkach nie wróci. Przy jednej z ofiarnych interwencji 26-latek doznał kontuzji. „Źle postawiłem stopę i wykręciłem staw skokowy. Ból był duży, ale łudziłem się, że uda mi się z tym wygrać. Niestety, musiał za mnie wejść Maciek Humerski. Jestem dobrej myśli. Na boisku wyglądało to trochę gorzej, niż później w szatni i w domu. Wszystko okaże się oczywiście po badaniu USG, ale mam nadzieję, że skończy się tylko na strachu” – mówił na gorąco, zaraz po meczu z Sokołem.
Dobre przeczucia Wolańskiego niestety nie znalazły potwierdzenia w przeprowadzonych badaniach. Wykazały one naderwanie więzadła w stawie, co z jednej strony eliminowało piłkarza z gry, ale z drugiej dawało nadzieję, że przerwa nie potrwa zbyt długo. Więzadła w kostce, w przeciwieństwie do kolanowych, nie są tak trudne w leczeniu i z reguły zawodnicy szybciej wracają do zdrowia. Przewidywano wówczas, że widzewiak opuści dwa, góra trzy mecze.
Rzeczywistość okazała się jednak brutalniejsza. Zastępujący Wolańskiego Maciej Humerski wystąpił już w sześciu spotkaniach i nic nie wskazuje na to, żeby miał martwić się o miejsce w składzie. Jeśli już ktoś miałby wygryźć go z jedenastki, to chyba tylko trener Zbigniew Małkowski, awaryjnie zgłoszony do rozgrywek. Taki scenariusz jest jednak mało realny – Małkowski to jedynie dubler na wszelki wypadek.
Do końca sezonu pozostało już tylko siedem spotkań, a Patryk Wolański nawet nie wrócił jeszcze do pełnego treningu. Nawet gdyby udało mu się dojść do zdrowia i uczestniczyć już normalnie w zajęciach (na razie się na to nie zanosi), minie trochę czasu, zanim złapie odpowiednią formę. Na finiszu rozgrywek, gdy ważą się losy awansu do II ligi, trener Franciszek Smuda raczej nie ryzykowałby zmianą bramkarza na tego, który dopiero wraca do swojej normalnej dyspozycji.
O tym, że Wolański na razie nie wraca do bramki pisze dziś oficjalna strona, która cytuje zawodnika. „Moje problemy okazały się poważniejsze niż myślałem, ale staram się być dobrej myśli i pracuję nad powrotem do zdrowia oraz formy. Brakuje mi gry i sportowej rywalizacji, dlatego nie mogę się doczekać powrotu” – mówi na łamach widzew.com. „Mimo że nie jestem w stanie pomóc chłopakom na boisku, trzymam za nich mocno kciuki i wierzę, że wywalczą awans, o którym wszyscy marzymy” – dodaje bramkarz Widzewa.
Dasz radę, głowa do góry !!!
Trzymaj się Patryk !!!
Patryk!Zdrowiej …ale przemyśl swoją gre na przedpolu i jak wznawiać grę gdy nie prowadzimy!Pozdrawiam!
Patryk zdrowiej i wracaj do nas jak najszybciej! Pozdrawiam Cie
AAAAA powiem ……..do zobaczenia w II lidze, a co
Widzew miał zawsze w swojej historii najlepszych bramkarzy. Począwszy od Stasia Burzyńskiego, postaci niezwykle tragicznej, porzez Józka Młynarczyka, postaci niezwykle barwnej czy Henia Bolesty. Byli też inni jak: Wojdyga, Onyszko, Szczęsny, Woźniak, Mielcarz. Był też Wiesio Surlit, brat słynnego Krzysztofa, rezerwowy w latach 70 – tych. Z Szombierkami zdobył nawet mistrzostwo Polski. Teraz też nasi bramkarze prezentują wysoki poziom. I Humerski, i Wolański to bramkarze przewyższający 3 ligę o przynajmniej 2 klasy. Bramkarz, aby był dobry musi być szalony. Dlatego nie złośćmy się na Patryka, że czasami coś narozrabia. Tak musi być i już. Wracaj prędko do zdrowia!
Jeszcze Jerzy Klepczyński, Pozdrawiam
Patryk Wolański!!!!
Czekamy!
Wracaj do zdrowia Patryku!!! :-) Dużo zdrowia