Koniec miesiąca miodowego (analiza)
16 kwietnia 2025, 20:51 | Autor: AlanNiestety, nie udało się osiągnąć historycznego, czwartego ligowego zwycięstwa z rzędu – Zeljko Sopić poniósł swoją pierwszą porażkę jako szkoleniowiec Widzewa. Łodzianie przegrali na wyjeździe 1:2 z Koroną Kielce. Dodatkową gorycz porażki może potęgować fakt, że była to już trzecia przegrana z tą drużyną w obecnym sezonie. Poniżej postaramy się przeanalizować przebieg meczu, koncentrując się na groźnych akcjach zarówno gospodarzy, jak i gości.
Rozdział 1 – Kadra bez kilku kluczowych ogniw
Grupa nieobecnych zawodników niestety się powiększyła. Do Juana Ibizy dołączył Bartłomiej Pawłowski. Dodatkowo, z powodu nadmiaru żółtych kartek, z kadry wypadli dwaj gracze – Mateusz Żyro, który dotychczas wystąpił we wszystkich meczach, oraz Marek Hanousek, który za kadencji trenera Sopicia odzyskał miejsce w podstawowej jedenastce.
Widzewiacy rozpoczęli spotkanie w ustawieniu 4-1-4-1 z Rafałem Gikiewiczem w bramce. Środek obrony tworzyli Peter Therkildsen i Polydefkis Volanakis, natomiast na bokach defensywy zagrali Samuel Kozlovsky (lewa strona) oraz Marcel Krajewski (prawa). W środku pola ustawieni zostali: najbardziej cofnięty Szymon Czyż, Juljan Shehu i najbardziej ofensywnie grający Fran Alvarez. Na skrzydłach wystąpił duet Jakubów – Łukowski (lewa strona) i Sypek (prawa). Na szpicy zagrał Lubomir Tupta.
Ławka rezerwowych prezentowała się solidnie – znaleźli się na niej doświadczeni zawodnicy tacy jak Lirim Kastrati, Sebastian Kerk, Fabio Nunes czy Luis Silva. Wśród zmienników byli także rotacyjny Hubert Sobol oraz, po raz pierwszy za kadencji obecnego trenera, dawno niewidziany Hilary Gong. Miejsce młodzieżowców zajęli Paweł Kwiatkowski i Kamil Cybulski.
Rozdział 2 – Przebieg meczu
Standardowo analizę rozpoczniemy od kluczowych akcji, przedstawionych w porządku chronologicznym. Początek meczu nie był szczególnie widowiskowy. Kibice gospodarzy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, odpalając pirotechnikę zaledwie 80 sekund po pierwszym gwizdku. W efekcie mecz został przerwany, a piłkarze musieli chwilę poczekać na jego wznowienie.
Po powrocie na boisko pierwsi zaatakowali zawodnicy Korony. W 5. minucie Miłosz Trojak oddał strzał głową w światło bramki, lecz czujny na linii był Czyż, który wybił piłkę niemal z linii bramkowej.
Kolejna sytuacja Korony często jest pomijana ze względu na pozycję spaloną zawodnika oddającego strzał. Jednak warto przyjrzeć się jej dokładniej, bo pokazuje, jak dobrze gospodarze byli przygotowani na stałe fragmenty gry. Ich wykonawcą był zwykle Dawid Błanik, który dośrodkowywał piłkę odchodzącą w okolice siódmego metra. Korona często szukała takich okazji po faulach w rejonie 25–30 metra od bramki, zazwyczaj bliżej bocznej linii boiska. Patrząc na cały przebieg spotkania, można odnieść wrażenie, że warianty tych fragmentów były starannie przygotowane z myślą o starciu z Widzewem.
Jedyną wartą odnotowania sytuacją Widzewa w tej części meczu był instynktowny strzał z bardzo dużej odległości autorstwa Czyża. Łodzianie wywalczyli w ten sposób rzut rożny, jednak nie stworzyli z niego większego zagrożenia.
Kolejny rzut wolny dla Korony rozegrano w podobny sposób, jak wcześniejsze. Ewidentnie łodzianie zlekceważyli ten element gry, mimo że trener Sopić zwracał na niego uwagę podczas konferencji przedmeczowej.
Po oglądaniu pierwszej połowy oraz początku drugiej wielu kibiców mogło się spodziewać typowego, „siermiężnego” meczu walki bez bramek. Sytuacja zaczęła się jednak zmieniać w 54. minucie, gdy strzał Martina Remacle’a minimalnie minął słupek.
Kolejne zagrożenie pod bramką Widzewa miało miejsce w 67. minucie. Po rzucie rożnym nieznacznie chybił głową Konstantinos Sotiriou. Niestety, w tej akcji mocno zawiedli środkowi obrońcy łodzian, którzy pozwolili rywalowi na swobodne dojście do piłki i oddanie strzału.
W 69. minucie padła pierwsza bramka. Chwilę wcześniej Błanik z łatwością minął Therkildsena, który wykonał nieudany wślizg. Faul Duńczyka był w pewnym sensie konieczny, ponieważ Alvarez odpuścił krycie Konrada Matuszewskiego, zmierzającego na wolne pole. Z drugiej strony trudno było nie wykorzystać tak oczywistego momentu do faulu.
Jak wspomniano wcześniej – Korona ewidentnie ćwiczyła ten stały fragment gry.
Piłka została zagrana na siódmy metr. Trzech zawodników gospodarzy było krytych przez pięciu widzewiaków (wszyscy obrońcy oraz Tupta). Z pozoru sytuacja wyglądała na opanowaną. Niestety, błędy w kryciu sprawiły, że piłka trafiła na głowę Sotiriou, który posłał ją do siatki.
Czy widzewiacy rzucili się natychmiast do odrabiania strat? Niekoniecznie – choć wyrównali już cztery minuty później. Akcję rozpoczął dalekim wrzutem z autu Czyż.
Po nieudanej interwencji graczy Korony piłka trafiła pod nogi Shehu.
Albańczyk kontynuuje swoją dobrą formę z ostatnich tygodni. Długo czekaliśmy na jego pierwszego gola w barwach czerwono-biało-czerwonych, ale kiedy już trafił – zaczął regularnie wpisywać się na listę strzelców. W tej akcji, mimo że wydawało się, iż nic z niej nie wyniknie, futbolówka jak zaczarowana wracała pod jego nogi. Ostatecznie udało mu się pokonać bramkarza Korony strzałem prostym podbiciem.
W 79. minucie Szymon Czyż popełnił faul w zupełnie niegroźnej sytuacji. Zawodnik Korony wyraźnie szukał kontaktu, nie mając przed sobą żadnego partnera do podania.
Miejsce wykonania rzutu wolnego? Praktycznie to samo, z którego padła pierwsza bramka.
Początkowo wydawało się, że sytuacja została zażegnana – Therkildsen wybił piłkę, lecz ta spadła pod nogi Trojaka, którego krył Shehu.
Albańczyk nie zauważył jednak, że Trojak się potknął, i pobiegł w stronę własnej bramki. Gdy piłka szczęśliwie trafiła z powrotem do gracza Korony, było już za późno, by go zablokować.
Choć strzał Trojaka był niecelny, futbolówka trafiła pod nogi Adriana Dalmau, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku i skierował ją do pustej bramki.
Chwilę później mogło być 3:1. Bohater pierwszego meczu tych drużyn – Shuma Nagamatsu – uderzył potężnie z bliskiej odległości. Tym razem szczęście sprzyjało łodzianom – Gikiewicz znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie. Gdyby nie to, impet i siła uderzenia prawdopodobnie uniemożliwiłyby skuteczną interwencję.
Ostatnią szansą na wyrównanie był strzał Cybulskiego w 87. minucie. Piłka minimalnie minęła słupek.
Rozdział 3 – Nowy nemezis?
Po dwóch zwycięstwach z rzędu Zeljko Sopić zaznał goryczy porażki. Dla części kibiców zakończył się „miesiąc miodowy” z nowym szkoleniowcem i marzenia o kolejnym zwycięstwie. Po pierwszej połowie można było jeszcze liczyć na remis na trudnym terenie, jednak im bliżej końca spotkania, tym bardziej Korona zyskiwała przewagę.
Najprościej to zobrazować za pomocą statystyki xG, czyli oczekiwanych goli. Według danych WyScout gospodarze osiągnęli współczynnik 2,59, podczas gdy Widzew jedynie 0,68 – to najniższy wynik od czasu, gdy z klubem pożegnał się trener Daniel Myśliwiec.
Wynik ten obnażył również problem z głębią składu, szczególnie w sytuacji, gdy brakuje podstawowych zawodników. Przypomnijmy – z powodu nadmiaru żółtych kartek pauzowali Żyro (który do tej pory zagrał we wszystkich spotkaniach) oraz Hanousek, odgrywający kluczową rolę w ostatnich tygodniach.
Środek obrony zajął Therkildsen, który od momentu przyjścia do RTS grał już na każdej pozycji w bloku defensywnym. Z kolei miejsce defensywnego pomocnika zajął Czyż, dla którego był to pierwszy występ w wyjściowym składzie po kontuzji.
Dodatkowo warto odnotować ewidentny brak w kadrze jednego skrzydłowego oraz nominalnego napastnika. Choć Sypek był w tym meczu całkowicie niewidoczny, to w ogólnym rozrachunku nadal można go traktować jako wartość dodaną. Inaczej wygląda sytuacja z Łukowskim. Po znakomitym początku sezonu jego forma drastycznie spadła, a wśród kibiców coraz częściej słychać głosy niezadowolenia.
Po sprzedaży Imada Rondicia drużyna nie dysponuje obecnie żadnym klasycznym napastnikiem. Jeśli chodzi o Sobol – mamy kolejne potwierdzenie, że Ekstraklasa to dla niego zbyt wysoki poziom. Z kolei w przypadku Saida Hamulicia – że gra zespołowa to zbyt duże wyzwanie. W efekcie na „dziewiątkę” wpychany jest Tupta, który napastnikiem po prostu nie jest.
Kolejnym problemem okazała się kontuzja Krajewskiego, odniesiona w trakcie meczu. Wymusiła ona rotację na prawej obronie i wprowadzenie Silvy.
Niepokoi również przymusowa absencja naszego obecnie najlepszego zawodnika – Shehu. Albańczyk będzie pauzował w kolejnym spotkaniu z powodu nadmiaru żółtych kartek.
Mecze z Koroną Kielce mają swoją specyfikę – to zwykle spotkania, w których dominują walka i fizyczność, a nie kunszt techniczny. Tym bardziej niepokojący jest fakt, że w tym sezonie mierzyliśmy się z tym rywalem już trzykrotnie – i za każdym razem przegrywaliśmy.
Czas najwyższy, by w kolejnym sezonie przełamać tę złą passę i wreszcie pokonać „Scyzoryków”.
Rozdział 4 – Podsumowanie
Podsumowując spotkanie Widzewa z Koroną Kielce można wysnuć następujące wnioski:
KADRA I USTAWIENIE
- Braki kadrowe mocno wpłynęły na wynik – Absencje kluczowych zawodników (Pawłowski, Żyro, Hanousek, Ibiza) osłabiły siłę zespołu, szczególnie w obronie i środku pola.
- Peter Therkildsen nie sprawdził się jako stoper – Duńczyk nominalnie nie jest środkowym obrońcą, a jego braki techniczne i piłkarskie były w tej roli wyraźnie widoczne.
- Rotacje w obronie nie przyniosły efektu – Zmiany wymuszone kontuzjami i zawieszeniami obnażyły brak zgrania i jakości w bloku defensywnym.
- Brak klasycznego napastnika – Po odejściu Rondicia Widzew nie dysponuje typową „dziewiątką”, co skutkuje koniecznością eksperymentowania (np. Tupta na szpicy).
PRZEBIEG MECZU
- Problemy ze stałymi fragmentami gry – Korona była doskonale przygotowana do tego elementu i zdobyła po nim bramkę.
- Słaba gra środkowych obrońców – Pozwolili rywalom na swobodne dochodzenie do piłki, co bezpośrednio przyczyniło się do straconych bramek.
- Indywidualne błędy decydowały o wyniku – Spóźnione reakcje, złe krycie i niepotrzebne faule doprowadziły do utraty kontroli nad meczem.
- Niska skuteczność ofensywy – Widzew stworzył bardzo mało sytuacji bramkowych (xG tylko 0,68).
- Niezdolność do kontrolowania meczu – Im dalej w mecz, tym większą przewagę zyskiwała Korona, a Widzew nie potrafił zareagować.
PROBLEMY TAKTYCZNO-TECHNICZNE
- Słaba forma Jakuba Łukowskiego – Po obiecującym początku sezonu, jego obecna dyspozycja rozczarowuje i ogranicza potencjał ofensywy.
- Brak lidera na boisku – Przy absencjach kilku ważnych graczy nikt nie wziął odpowiedzialności za kreowanie gry.
- Juljan Shehu jedynym jasnym punktem – Strzelił gola i pokazał dobrą formę, jednak jego przymusowa pauza w następnym meczu będzie odczuwalna.
WNIOSEK OGÓLNY I PERSPEKTYWA
- Korona jako „nemezis” Widzewa – Trzeci mecz, trzecia porażka w tym sezonie – ta drużyna zdecydowanie „nie leży” łodzianom.
- Porażka przerwała dobrą passę – Zakończyła się seria zwycięstw i optymizm związany z nowym trenerem.
- Kibice na medal – Mimo porażki, fani licznie wspierali drużynę na wyjeździe – pokazując lojalność i zaangażowanie.
- Szansa na rehabilitację w meczu z Motorem – Najbliższe spotkanie to okazja do odbudowania morale i powrotu na zwycięską ścieżkę.
Raz na wozie, raz pod wozem – tym razem nie udało się rozpocząć weekendu w dobrych nastrojach. Jednak ogromne wyrazy uznania należą się kibicom Widzewa, którzy praktycznie do ostatniego krzesełka wypełnili sektor gości. Już w Wielką Sobotę widzewiacy będą mieli okazję do rehabilitacji – i to przed własną publicznością. Dlatego 18 kwietnia o godzinie 17:30 zapełnijmy wszyscy razem Serce Łodzi i pokażmy naszym zawodnikom, że nasze wsparcie jest niezmienne – niezależnie od wyniku. Naszym rywalem będzie Motor Lublin, którego już raz udało się pokonać w tym sezonie. W tamtym szalonym meczu padł wynik 4:2 dla Widzewa – czas powtórzyć ten sukces!
Kadry z meczów: Canal+ Sport
Zasada nie wystawiać Silve . Dziękuję koniec tego zawodnika w Widzewie . Obrona transfery mocne . Napastnik min 2 . Pomoc z 3 . Szczerze 11 + .
Może ktoś mi jest w stanie wyjaśnić to czego nie rozumie. Jak to jest i o co chodzi w naszej akademii?
Mamy braki kadrowe na pozycji środkowego obrońcy oraz napastnika. Również mamy młodych ambitnych wyróżniających się zawodników na tych pozycjach w rezerwach i zamiast postawić na nich wystawiamy zawodników którzy non stop zawodzą. Gdzie tu logika i jak działa nasza akademia skoro młodzi zawodnicy nie dostają szansy gry w jedynce?
Dla porównania powiem że Korona mająca tyle samo punktów co Widzew ma ponad 7 tys minut rozegranych przez młodzieżowców
Matko. Ty tak na poważnie???? 5 liga, graja z pół amatorami i wcale nie są jacyś specjalnie wyróżniający. Póki co w akademii są zawodnicy oddani z lepszych akademii. Myślisz że oddali by dobrych grajków. Nasza akademia będzie może miala efekty za kilka lat. Jaki rodzic da dziecko i kto ci dobry przyjdzie trenować na dziurawej łodzianie. Jednym boisku. Póki co najlepsi w tych akademiach nie mogą mocno zaistnieć w ex . Ty porównujesz 5 ligę do ex???? Przeskok z 1 lub 2 jest trudny. Ostatnio nie było składu i było kilku na lawce. Weszli bo musieli i nic . Taka… Czytaj więcej »
Twoim zdaniem Gong, Silva czy Sobol się wyróżniają?
Już wyjaśniam – nasza Akademia w tej chwili to wydmuszka, dziękuję za uwagę.
Pierwsza drużyna gra na pierwszym poziomie rozgrywkowym a rezerwy na piątym, to nie jest w tym momencie żadne zaplecze, to fundament pod zaplecze za wiele lat dlatego „młodych ambitnych” nie będzie, mamy młodego lechite Poznaniaka którego przemalowali na naszego wychowanka i będzie go udawał do końca sezonu a potem kończmy ten cyrk z liczeniem minut i każdego grosza.
Prawda jest taka że nasi zawodnicy rezerw są za silni na 4 ligę, ale za słabi na Ex. To jest za duży przeskok. Musimy przewodzić stawce w trzeciej, wtedy może to będzie miało sens.
Pamiętasz konferencje myśliwca, zapytany co musi zrobić silva żeby stracić miejsce w 11 ? Fachowiec odpowiedział że to nie w silvie problem , z gongiem było tal samo. On wierzył że jego super system i tak wypali bez względu na wykonawców. A młodych wystawiał dopiero jak już odsunął tyłu od kadry i pojawiły się kontuzje ze nie miał innego wyjścia. Sopic z dyrektorem sportowym mają swój czas na przyjrzenie się kadrze i daniu niektórym ostatnich szans . Silva właśnie definitywnie swoją stracił. Łukowski chyba też . Myślę że na młodych przyjdzie jeszcze czas . Ale na obecnym etapie i planach… Czytaj więcej »
W poprzednim meczu z Motorem to chyba było 4-3, a nie 4-2?
Bardzo dobry artykuł!
Nie krytykuje Copica. Po prostu mnie nie ujął i szybko wytrzeźwiejemy po euforii po jego zatrudnieniu. Oczywiście piłkarze odetchnęli po odejściu Myśliwca ale zaczyna się wchodzenie głębiej w las.
Motor to najlepszy zespół z jakim zagramy po odejściu DM.
copic to ty masz na 3 przy bierzmowaniu!