Komplikuje się transfer Hiszpana

W poniedziałek rano informowaliśmy, że na celowniku Widzewa znalazło się dwóch zagranicznych napastników. Nie jest już tajemnicą, że jednym z nich jest 27-letni Alex Cortell z Hiszpanii. Jego transfer niestety komplikuje się.

Cortell jest wychowankiem akademii piłkarskiej słynnej Valencii. W drugim zespole „Nietoperzy”  wystąpił 46 razy i strzelił w nim 7 bramek. Mając 19 lat opuścił jednak Valencię i wyjechał do Belgii, by spróbować swych sił w Excelciorze Mouscron. Hiszpan spędził tam jedynie pół roku i wrócił do kraju. Następnie występował m.in. w Ribarroja CF, UD Alzira i ponownie w zespole Valencia Mestalla.

Po dwóch latach w rezerwach swojego macierzystego klubu, Cortell trafił do zespołu Olimpic Xativa, gdzie rozegrał swój najlepszy sezon w karierze. W 26 spotkaniach strzelił 10 bramek, co pozwoliło mu przejść do CE Sabadell. W tym zespole spędził tylko pół roku, występując w 13 spotkaniach, w których zdobył 2 gole. Słabo szło mu także w CD Alcoyano i Socuellamos, ale mimo to trafił do rezerw Levante, w których rozegrał 40 spotkań, strzelając 17 bramek.

To zawodnik spełniający wymagania Radosława Mroczkowskiego. Szybki, mobilny, obdarzony niezłą techniką. W Łodzi zapadła decyzja, by to właśnie on wzmocnił drużynę. 27-latek ma przejść badania medyczne i podpisać kontrakt. Testy piłkarskie nie są potrzebne. Po pierwsze, brakuje czasu. Po drugie, zawodnik oglądany był w internetowych systemach skautingowych.

Wydawałoby się więc, że transfer Cortella jest na ostatniej prostej, ale niestety tak nie jest. Jak dowiedział się WTM, problemem jest spora kwota odstępnego. Hiszpański piłkarz w lipcu podpisał bowiem umowę z Olimpic Xativa, czyli swoim byłym klubem. Co prawda dostał zgodę na odejście w razie oferty z zagranicy, ale nie za darmo. Dotychczasowe oferty łodzian zostały odrzucone.

Alex Cortell jest zdeterminowany, by trafić na Piłsudskiego. Skłonny był nawet obniżyć swoje wstępne wymagania finansowe. Wie już sporo o Widzewie, a na swoim profilu na Instagramie umieszczał nawet screeny z ostatnich kulis meczowych. Hiszpan osobiście zaangażował się w rozmowy ze działaczami Olimpic, by ci zgodzili się zmniejszyć żądaną kwotę.

Na razie sprawa stoi w martwym punkcie, a sugestie mediów, że zawodnik jest już w drodze do Łodzi, są grubo na wyrost. Jeśli w najbliższym czasie nie nastąpi żaden przełom, temat zostanie zamknięty. Plan B to napastnik z Chorwacji, o którym już pisaliśmy. Tam jednak również do porozumienia daleko, więc pozostaje trzymać kciuki za opcję hiszpańską.