Kolejne nazwiska w kontekście Widzewa

W najbliższą środę, 22 lutego, zamknięte zostanie okno transferowe w Polsce. Kluby mają więc ostatnie dni na dokonywanie transakcji. Czy włodarze Widzewa planują jeszcze jakieś ruchy? Dziennikarze twierdzą, że coś się dzieje.

Przy Piłsudskiego są w tej kwestii bardzo konsekwentni. Zamierzają pozyskiwać zawodników tylko wtedy, gdy będzie stanowiło to realne wzmocnienie kadry. „Nie chcemy robić nic na siłę, bo czasami lepsze jest wrogiem dobrego” – mówił niedawno na antenie Radia Widzew dyrektor sportowy klubu. Tomasz Wichniarek podkreśla jednak, że wraz z pionem skautingu cały czas śledzi rynek, będąc gotowym do działania, gdyby pojawiła się ciekawa okazja.

O tym, że w Widzewie wciąż są aktywni na transferowej giełdzie, piszą media. W piątek pisaliśmy, że zdaniem Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki łodzianie pytali o możliwość sprowadzenia Jakuba Świerczoka. Napastnik wrócił ostatecznie do Zagłębia Lubin. Z kolei na Twitterze swoje trzy grosze w temacie dorzucił Mateusz Janiak z Weszło, który sugerował, że czerwono-biało-czerwoni próbowali wypożyczyć Dawida Kocyłę z Wisły Płock. Ten ofensywny pomocnik, mimo młodego wieku (20 lat), ma na swoim koncie ponad 70 występów w Ekstraklasie. Transakcja miała upaść, ponieważ kluby nie porozumiały się co do kwoty ewentualnego wykupu młodzieżowca.

Ciekawostka dla kibiców Widzewa – RTS chciał wypożyczyć Dawida Kocyłę z Wisły Płock (20 lat, 73 mecze w ESA, 11 w tym sezonie), ale sprawa rozbiła się o kwotę ewentualnego wykupu.

— Mateusz Janiak (@eMJot23) February 17, 2023

Kolejnym nazwiskiem, łączonym w mediach z Łodzią, jest Gilbert Koomson. 28-latek może występować na skrzydle, jako „dziesiątka”, a także jako środkowy napastnik. Pochodzący z Ghany piłkarz jest aktualnie związany z norweskim Bodo/Glimt, z którym w Lidze Konferencji rywalizuje Lech Poznań. W pierwszym meczu, rozegranym w miniony czwartek, zawodnik nie znalazł się w kadrze żółto-czarnych. W ubiegłym sezonie (w Norwegii grają systemem wiosna-jesień) Koomson zaliczył 24 występy, strzelając tylko 1 gola.

Na ile pojawiające się w przestrzeni medialnej plotki są realnymi działaniami Widzewa, ciężko powiedzieć. Nie można wykluczyć, że włodarze czterokrotnego mistrza Polski obrali taktykę „na przeczekanie” i obserwowali pierwsze wiosenne kolejki. Gra drużyny miała odpowiedzieć na pytanie, czy wzmocnienia na którejś pozycji będą niezbędne. Biorąc pod uwagę cele postawione przed zespołem i jego pozycję w tabeli, powodów do paniki nie ma.

Foto: footy-ghana.com