Kluczowe dni dla losów Myśliwca? Praca nad planem B już trwa

Do końca stycznia przy Piłsudskiego chcieliby podjąć decyzję w sprawie przyszłości Daniela Myśliwca. Jeżeli umowa z trenerem nie zostanie przedłużona, potrzebna będzie alternatywa. Analiza kandydatów już trwa.

Myśliwiec objął stery nad zespołem Widzewa we wrześniu 2023 roku. Początek miał niełatwy, ponieważ nie miał żadnego wpływu na kształt kadry, jaką otrzymał „w spadku” po Januszu Niedźwiedziu. Dobrze poradził sobie jednak ze stawianymi przed nim celami. Poprawił skuteczność punktową, osiągając w końcowej tabeli zakładany przed sezonem dorobek, szybko i sprawnie nadrobił stratę czasową, jeśli chodzi o występy młodzieżowców, a do tego dotarł do ćwierćfinału Pucharu Polski, odpadając po sędziowskim skandalu. Gdyby nie pomyłka arbitra Damiana Kosa, wprowadziłby czerwono-biało-czerwonych do czołowej czwórki rozgrywek.

Obecna kampania nie układa już tak dobrze. Kibiców zmartwiła szczególnie druga część rundy jesiennej, w której drużyna miała problem z wygrywaniem i odpadła z pucharowej rywalizacji już na etapie 1/8 finału. Rok udało się na szczęście zamknąć zwycięstwem ze Stalą Mielec, ale czas dość szybko pokazał, że to nie oczyściło atmosfery w klubie. Zaczęło się od usunięcia ze sztabu szkoleniowego najbliższego współpracownika Myśliwca, co wywołało burzę spekulacji. Trener ostatecznie kontynuuje swoją misję, ale jego podejście do sprawy jest co najmniej dziwne. Najpierw przerwał wielomiesięczną ciszę w mediach społecznościowych, publikując dwuznaczną grafikę z przewracającymi się kostkami domina, a później odmówił komentarza na ten temat. Dodał też niejasne stwierdzenie o „grze swojej partii szachów”, ewidentnie nie mając na myśli królewskiej gry, tylko stosując niezrozumiałą metaforę.

W międzyczasie pojawiały się spekulacje o niezbyt dobrych relacjach z dyrektorem sportowym Tomaszem Wichniarkiem, a niedawno atmosferę podgrzał jeszcze prezes Michał Rydz, publicznie wygłaszając swoje pretensje do szkoleniowca o sposób komunikacji z mediami. Dla wielu obserwatorów to zapowiedź rozstania, a część fanów uważa, że do zmiany na ławce trenerskiej powinno dojść już teraz, by następca mógł wcześniej wprowadzić swoje rządy w zespole, który ma poprowadzić. Szefowie Widzewa tego jednak nie planują. Klamka zapadła i to Myśliwiec wyruszył w sobotę z piłkarzami na tureckie zgrupowanie, by przygotować ich do rundy wiosennej. Jego umowa obowiązuje do 30 czerwca i jeśli druga część sezonu będzie układała się poprawnie, zapewne wypełni kontrakt do końca.

Jeszcze przed pierwszym meczem z Lechem Poznań zarząd chciałby jednak wiedzieć, co dalej. Opcja przedłużenia współpracy z Myśliwcem wciąż jest otwarta, a od kilku miesięcy strony rozmawiają na temat przyszłości. Z zespołem do Antalyi udali się Rydz i Wichniarek, a także wiceprezes Maciej Szymański. Jak wyjaśniali, mają zamiar w tym czasie kontynuować negocjacje, także z kluczowymi zawodnikami, bowiem w trakcie obozu okazji do spokojnych rozmów nie powinno zabraknąć. Zostaną tam kilka dni, które mogą być kluczowe dla losów szkoleniowca. Jeśli do zbliżenia stanowisk dojdzie, w ciągu najbliższych trzech tygodni powinna zapaść decyzja o podpisaniu nowej umowy. Jeżeli nie, rozpocznie się wdrażanie planu B.

Przy Piłsudskiego już teraz przygotowują się na taką ewentualność i filtrują rynek. Na medialnej giełdzie pojawiło się już nawet konkretne nazwisko – dziennikarz Mateusz Borek jest przekonany, że łodzianie zerkają na Jana Urbana, który może być dostępny od 1 lipca, jeśli nie zostanie w Górniku Zabrze. Działacze oczywiście tego nie potwierdzają, ale nad listą następców już pracują. „Na pewno chcemy, żeby w kontekście myśli trenerskiej była to kontynuacja. Uważamy, że patrząc na kadencję trenera Janusza Niedźwiedzia, Daniel Myśliwiec tę kontynuację zapewnia, patrząc na sposób gry zespołu. Każdy trener ma oczywiście swoje inne rozwiązania, ale przede wszystkim dobieramy listę potencjalnych trenerów tak, żeby Widzew grał tak, jak my byśmy to widzieli” – mówił Szymański, cytowany przez Radio Widzew.

Niewykluczone, że ewentualny następca pochodziłby z zagranicy. W historii klubu zespół prowadziło dotąd pięciu obcokrajowców, ostatnio Albańczyk Enekeleid Dobi. Gdyby nie chciano zaufać tzw. polskiej myśli szkoleniowej, możliwe jest zerknięcie poza krajową pulę trenerów. „Widzew powoli staje się klubem, który jest gotowy na rozwiązania nie tylko z polskiego rynku trenerskiego. Dziś świat jest tak otwarty, że to jest kwestia znalezienia kogoś, kto będzie rozumiał futbol w sposób podobny” – dodawał wiceprezes RTS.

O ile finansowa kondycja Widzewa Łódź jest bardzo stabilna, w wielu pozostałych obszarach jego funkcjonowania zapanowała duża niepewność. Za pół roku wygaśnie nie tylko kontrakt Daniela Myśliwca, ale też aż trzynastu jego podopiecznych. Końca dobiegają też umowy z piątką głównych sponsorów klubu. Dodając do tego możliwe zmiany właścicielskie, rysuje się obraz przyszłości, składający się z wielu znaków zapytania.